•132. One hundred thirty - two•

604 52 10
                                    

Po zamknięciu drzwi za chłopakami, odwróciłam się i gwałtownie wciągnęłam powietrze.

- Zayn. - odezwałam się zaskoczona, widząc jego osobę centralnie przed sobą.

Uniósł kącik ust, jakby rozbawiony moją reakcją.

- Czyżby za dużo horrorów, Pemberley? - spytał, unosząc brew i podchodząc bliżej.

- Nie. - zmarszczyłam brwi i przełknęłam ślinę. - To normalna reakcja, gdy ktoś niespodziewanie się pojawia.

- Jak ja. - powiązał fakty.

- Jak ty. - powtórzyłam, zawiązując dłonie na piersi. - O co chodzi?

Przechylił głowę i zmarszczył brwi.

- Dlaczego uważasz, że musi o coś chodzić?

Spojrzałam na niego pobłażliwie, jednocześnie odbijając się od drzwi i zbliżając do niego.

- Bo jednak po coś tu stoisz. - odparłam, wyciągając dłoń i wtykając palec w jego klatkę piersiową. Spuścił wzrok, spoglądając przez chwilę na moją dłoń, po czym ponownie uniósł wzrok i uśmiechnął się pod nosem.

- Masz rację. - mruknął, odsuwając moją dłoń i delikatnie popychając mnie na drzwi, z którymi zetknęłam się plecami. Uniosłam pośpiesznie wzrok, widząc twarz mulata wystarczająco blisko, aby dojrzeć każdą plamkę w jego mieniących się oczach.

- Chciałem się pożegnać.- wyjawił ostatecznie, pochylając się i całując mnie w czoło. Jednak zamiast odsunąć się zaraz po tym wciąż czułam jak jego usta stykają się z moją skórą. Odetchnęłam cicho, widząc jak zjechał swoim spojrzeniem najpierw na moje oczy, a potem na usta, przy których zatrzymał się na krótką chwilę, by wrócić jednak do oczu.

- Więc? - odezwałam się, gdy nie doczekałam się żadnego ruchu z jego strony.

- Więc, do zobaczenia Pemberley. - chrząknął, marszcząc brwi i odsuwając się.

Pokręciłam głową, uśmiechając się pod nosem.

- Do zobaczenia, Malik.

Jednak po tych słowach, nie ruszył się ani on, ani ja.

- Powinniśmy organizować takie wieczory częściej. - odezwał się niespodziewanie Marco, wchodząc do przedpokoju. Ziewał i przeciągał się, ale wyglądał na o wiele bardziej rozbudzonego. Na nasz widok przechylił nieznacznie głowę i uniósł kącik ust.

- Zgodzę się. - mruknął cicho mulat, rzucając mi spojrzenie z grupy tych trudnych do odgadnięcia.

Przewróciłam oczami.

- Tak, żebyś mógł ponownie oszukiwać? - uniosłam brew, na co parsknął, kręcąc głową.

- I kto to mówi. - mruknął, zniżając głos i patrząc na mnie spod swoich długich rzęs.

- Jak to sam kiedyś powiedziałeś, jesteśmy siebie warci. - powiedziałam ironicznie.

- I wciąż to podtrzymuje. - pokiwał powoli głową, po czym odwrócił się do mojego przyjaciela. - Mogę cię podwieść, jeśli planujesz teraz wracać.

Marco z chęcią się zgodził, bo jak sam stwierdził 'padał z nóg' i marzył już tylko o położeniu się w łóżku.

- Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłem. - przyznał, gdy przytulał mnie na pożegnanie.

- Miło to słyszeć. - odpowiedziałam, uśmiechając się zarówno do przyjaciela jak i stojącego za nim mulata, który obserwował mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Słodkich snów, kwiatuszku. - życzył mi Marco, kiedy przechodził przez próg drzwi. Również w nich zatrzymał się Zayn.

- No właśnie, słodkich snów, Pemberley. - mruknął.

Oparłam się ramieniem o framugę i przechylając głowę, westchnęłam.

- Słodkich snów, Zayn.

Uniósł kącik ust i spuszczajc wzrok, podążył za Marco do samochodu.

Poczekałam do momentu, kiedy wyjadą z mojego podjazdu i dopiero wtedy zamknęłam drzwi.

Teraz pora posprzątać.

~~~

Dobrą godzinę później, udało mi się w końcu doprowadzić wszystko do porządku. Z klejącymi oczami wdrapałam się po schodach do swojego pokoju, gdzie to na ślepo zgarniając swoją piżamę z komody, ruszyłam do łazienki.
Po powrocie, na czuja trafiłam do łóżka, na które opadłam z westchnięciem.

I właśnie wtedy usłyszałam dźwięk SMS-a.

Z jękiem obróciłam się na bok i wyciągnąłem dłoń po telefon leżący na szafce nocnej. Mrużąc oczy przez rażące światło, weszłam w wiadomości i odczytałam tą najnowszą.

Od Zayn:
Śpisz?

Zmarszczyłam instynktownie brwi.

Do Zayn:
Jeszcze nie

Od Zayn:
To dobrze, bo mam coś dla ciebie

Czytając to, zmarszczka pomiędzy moimi brwiami, jeszcze bardziej się pogłębiła.

Chrząknęłam, spuszczając wzrok na telefon, który zaczął wibrować, a na ekranie wyświetliło się:

Dzwoni Zayn

Z dozą niepewności wcisnęłam zieloną słuchawke i przyłożyłam telefon do ucha.

- Gotowa? - spytał, niczym zdołałam się odezwać, aby dowiedzieć się o co chodzi.

- Na co? - zmarszczyłam brwi, odchylając głowę i spoglądając na swój sufit.

I can taste it on your mouth and I can't leave it
You're a freak like me, can't you see?
We can work this something out and I'm believin'.

- Dobranoc, Velia. - pożegnał się, niczym zdołałam się odezwać.

- Dobranoc. - mruknęłam, uśmiechając się pod nosem. Ten gest sprawił, że poczułam miłe uczucie w głębi siebie.

Odłożyłam telefon z powrotem na szafkę i owijając się kołdrą, zamknęłam oczy.
Mając w głowie same przyjemne myśli, sen przyszedł szybko.

--------------------------------------------------

Jest i rozdział!
Przepraszam, że musieliście na niego tak długo czekać, ale skupiłam się na swoim drugim opowiadaniu, bo akurat miałam na nie wenę twórczą.

Postaram się być bardziej aktywna w tym miesiącu pomimo zbliżającej się sesji.

Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał i z chęcią coś po sobie zostawicie.

Do zobaczenia, niedługo!

Stalking with Love • Z.MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz