•113. One hundred thirteen•

746 60 12
                                    

W ciszy obserwowałam mijany przez nas krajobraz. Słońce chyliło się ku zachodowi, co dawało przepiękny widok który rozciągał się na wprost na nas. Można rzecz, że jechaliśmy w stronę słońca.

- Nie masz zamiaru się odzywać? - spytał mulat zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne, co przyuważyłam obserwując go kątem oka.

- A co mam mówić? - wzruszyłam ramionami, obracając głowę w stronę okna, kiedy zauważyłam, że chłopak patrzy w moim kierunku- Nie chcesz mi powiedzieć gdzie jedziemy, więc..

- I to jest powód dla którego nie możemy porozmawiać o czymś innym? - w jego głosie pobrzmiewało rozbawienie.

- Załóżmy, że tak. - odparłam po chwili zastanowienia.

- W porządku. - pokiwał głową, co sprawiło, że w mojej głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka. Zayn rzadko się poddaje, jeśli w ogóle.

I tym razem się nie pomyliłam. Kiedy zatrzymaliśmy się na światłach mulat sięgnął jedną ręką do radia i uruchomił je. Z głośników rozbrzmiało, co mnie zdziwiło California Dreaming.

- Śpiewania sobie nie od mówisz. - rzucił luźno chłopak wyraźnie z siebie zadowolony, kiedy zacisnęłam usta. Ja też się nie poddam.

- A! Patrz tu cię zaskocze. - uśmiechnęłam się sztucznie, jednocześnie śmiejąc się w myślach. Ignorując mulata, wyciągnęłam telefon, który chwilę wcześniej zawibrował oznajmiając nową wiadomość.

Od Marco❤:
Ja + ty = pizza, wino i film?

Zacisnęłam wargi, aby powstrzymać szeroki uśmiech. Nie mogłam nic poradzić na to, że miałam dziwną tendecje do nazbyt entuzjastycznej reakcji na rzeczy wymyślane przez mojego przyjaciela.

Do Marco❤:
Spoko, tylko pozbędę się Zayn'a😙

- Tylko pozbędę się Zayn'a? Wielkie dzięki, Pemberley. - usłyszałam prychnięcie obok siebie.

Uniosłam wzrok spotykając się z jego rozdrażnionym spojrzeniem. Co dziwne znajdował się zaskakująco blisko mojej twarzy. Uniosłam kącik ust równocześnie dotykając jedną dłonią jego policzka. Nie zareagował.

- Nie powinieneś skupić się na jeździe? - spytałam niewinnie świadomie zmieniając temat.

Mulat spojrzał na mnie i przewrócił oczami.

- Jesteśmy na miejscu. - oznajmił laknonicznie. Odsunął się przez co między nami znów znalazła się przestrzeń.

- Teraz będzie foch, tak? - chciałam się upewnić. Przymkął powieki. - Ale wiesz, że to był żart?

Westchnął drapiąc się po czole, po czym otworzył oczy i spojrzał na mnie, uśmiechając się krzywo.

- Nie mam poczucia humoru. - oznajmił, rzucając mi spojrzenie pod którym kryło się coś głębszego, tylko nie dał mi czasu abym mogła je zinterpretować, bo odwrócił wzrok.

- W to nie uwierze. - mówię po chwili, kiedy żadne z nas się nie rusza i niczym zdołam się rozmyślić odpinam swój pas, przechylam w stronę mulata i pod jego czujnym spojrzeniem przekładam nogę przez jego nogi i tak ląduje na kolanach chłopaka.

Podnosze wzrok na jego twarz i prawie parskam śmiechem widząc jak stara się ukryć swoje zaskoczenie.

Chrząka, a jego ręka ułożona na siedzeniu nerwowo drga.

- Co robisz? - pyta przybierając swój zwyczajowy wyraz twarzy.

- Siedze. - odpowiadam, wzruszając ramionami i z satysfakcją obserwując jego frustrację.

- Ty naprawdę chcesz mnie wykończyć. - mruczy pod nosem spoglądając w bok, ale równocześnie układając dłoń na moim biodrze.

- Aha. - uśmiecham się błyskotliwie, starając się nie reagować na jego dotyk.

Przewraca oczami wystukując palcami na mojej skórze tylko sobie znany rytm. Próbując ukryć swój uśmiech przybliżam się i chowam swoją twarz w zagłębieniu jego szyi.

- Przeszkadza Ci to? - pytam wykorzystując okazję i zaciągając się jego zapachem. Osatnio moim ulubionym.

- Powiedzmy, że jakoś to zniose. - wzdycha przesuwając swoją dłoń na moje plecy, które kolistymi ruchami masuje.

- To dobrze. - mamrocze, całkowicie się w niego wtulając.

I tak mijają nam kolejne minuty. Ja beztrosko delektuje się ciepłem chłopaka, a on co raz zanurza twarz w moich włosach. Cóż, można stwierdzić, że jesteśmy dziwni, ale dla nas chyba jest już to normalne zachowanie.

- Nie za wygodnie Ci? - pyta po jakimś czasie mulat.

- Jest super, ale chyba muszę do łazienki. - krzywie się na myśl morza czerwonego, które mnie zalewa.

Odsuwam się od chłopaka i przenoszenia wzrok na jego twarz, gdzie gości ledwo widoczny uśmiech.

- Taka natura. - mówi beztrosko wzruszając ramionami.

- Jasne. - prycham otwierając drzwi od strony kierowcy i jakimś cudem nie zabijając się przy tym, wysiadam na zewnętrz.

Kiedy ja rozprostowuje swoje nogi, mulat opuszcza auto i po zablokowania go podchodzi do mnie.

- Chodź, jestem pewien, że mają tu łazienkę. - mówi łapiąc mnie za łokieć i prowadząc przed siebie.

- Tu, czyli gdzie? - dociekam, ale nie doczekuje się odpowiedzi.

W ciszy pokonujemy odległość dzielącą nas od wysokiego budynku, w którego stronę widocznie zmierza brunet. Po wejściu do środka orientuje, że jesteśmy w niewielkim centrum handlowym, lecz zamiast normalnych sklepów znajdują się w nim stoiska z rzeczami z różnych dziedzin.

- Tam jest łazienka. - podążam wzrokiem za wskazanym kierunkiem i faktycznie widzę charakterystyczne oznaczenie toalet.

- Zaraz wracam. - informuje Zayn'a, który kiwa głową i przysiada na jednej z wielu kanap.

Szybko załatwiam sprawę w łazience i gdy z niej wychodze od razu odszukuje wzrokiem mulata. Marszcze brwi widząc stojących przy nim nie tylko Kevin'a i Jason'a, ale także Marco.

- Co tu robicie? - pytam od razu, gdy tylko do nich podchodze. Przytulam Marco, a do chłopaków macham na powitanie.

- Cóż.. - chłopcy wymieniają między sobą spojrzenia, a ja zakładam ręce pod piersi i patrzę na Zayn'a, który jako jedyny przyglądał mi się z uśmiechem. Oparł się na rękach, które umieścił za sobą i uniósł brew.

- Gotowa na dobrą zabawę? - pyta, a ja nie mogę zareagować inaczej niż uśmiechem.

- Gotowa.

############################

Przepraszam was za kolejne opóźnienie, ale w ostatnim czasie mam dość dużo rzeczy na głowie. Ogólnie rozdział miał być wczoraj, ale przyznam szczerze, zapomniałam go dodać.

Mam nadzieje, że jednak z chęcią go przeczytaliście i zostawicie coś po sobie ;)

Moje osobiste odczucia co do tego rozdziału są jak najbardziej pozytywne. Mamy tu zwykłego Zayn'a i zwykłą Velię oraz niespodziankę, to chyba dobre połączenie.

Widzimy się w następnym, który wyznaczam sobie dodać 10/11 listopada.

Do zobaczyska!

Stalking with Love • Z.MalikWhere stories live. Discover now