•35. Thirty- five•

2K 84 5
                                    

Ostatniego dnia przed wyjazdem postanowiłam razem z Marco wybrać się na pobliską plażę, czyli nie na tą na którą zabrał mnie Zayn.
Spakowałam kilka potrzebnych rzeczy do torby plażowej i wysłałam wiadomość do przyjaciela z treścią, że jestem gotowa.
Zbiegłam na dół, gdzie zgarnęłam z lodówki jedną dużą butelkę wody i pożegnałam się z bratem.
Wychodząc przed dom od razu założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, gdyż słońce postanowiło dzisiaj nieźle przygrzewać.

- Dawaj, księżniczko! Wsadzaj swoją pupę do mojego autka.

Uniosłam wzrok widząc siedzącego za kierownicą przyjaciela, który na dodatek zaczął na mnie trąbić.
Pokazałam mu środkowy palec i powoli otwarłam drzwi specjalnie robiąc mu na złość.

- Ale z ciebie wredota. - wymamrorał Marco, kiedy zapinałam swój pas.

Wzruszyłam ramionami opierając się o siedzenie.

- Tylko dla ciebie. - parsknęłam śmiechem, kiedy zaczął mnie łaskotkać jedną ręką, a drugą trzymając kierownicę.

W końcu odpechnęłam od siebie jego ręce i juz w spokoju, a przede wszystkim bezpiecznie mogliśmy ruszyć.

Na miejsce dotarliśmy w około 30 minut przez korki, które napotkaliśmy oraz objazd, który wybraliśmy.

Wyciągnęłam z tylnego siedzenia swoja torbę i oparłam się o samochód czekając na przyjaciela, który męczył się z otwarciem bagażnika.

- Marco jak Ci pomoge to szybciej pójdziemy na plażę. - westchnęłam lekko zirytowana, kiedy poraz kolejny powiedział to samo:

- Poradze sobie, a ty masz tam stać.

Przewróciłam oczami i siegnęłam po klucze, które leżały na dachu samochodu. Wcisnęłam odpowiedni guzik, a bagażnik automatycznie się otworzył przy okazji uderzając Marco w głowę.

- Auuu! - zasyczał łapiąc się za bolące miejsce.

Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę plaży słysząc za sobą gdakanie przyjaciela.

W miarę szybko znaleźliśmy dobre miejsce i rozłożyliśmy tam swoje rzeczy. Po zdjęciu z siebie sukienki, którą miałam na sobie ułożyłam się wygodnie na kocu i przymknęłam oczy.

Słyszałam jak Marco jeszcze przez chwilę się kręci, a potem opadł na miejsce obok mnie.

- Nawet tutaj się widzimy, Pemberley. - usłyszałam zachrypnięty głos nad sobą.

Automatycznie otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu krzywiąc się z chrapania obok mnie. Tylko Marco potrafi tak szybko zasnąć.

Zmrużyłam oczy i odkrząknęłam.

- Zayn. - podniosłam wzrok prawie od razu otwierając usta. Boże...jego ciało połączone z tatuażami to istne arcydzieło. Westchnęłam i przełknęłam ślinę napływającą do ust i z kamienną twarzą spojrzałam w jego oczy, które dosłownie się ze mnie śmiały. No tak...chyba trochę się nie kryłam z tym gapieniem.

- Trochę bardzo. - usłyszałam jego głos.

Skamieniałam łapiąc sens jego słów. Poczułam jak moje serce przyspiesza swoje bicie, a na moje policzki wstępuje czerwień.

- Nie ważne. - wymamrotałam ukradkiem zerkając na jego odkryty brzuch. No cóż ujrzenie go tylko w krótkich spodenkach i trampkach to dla mnie dość nietypowy widok.

Tym razem usłyszałam jego śmiech, który już przestał być dla mnie zaskoczeniem.

Przewróciłam oczami podnosząc się z koca i stając na równej wysokości z mulatem.

- Masz ochotę na lody? - spytał luźno wskazując zapewne ma budkę z jedzeniem.

Miałam ochotę się za śmiać z tego jak prawie kompletnie olał mój moment słabości. I cóż nie powiem, że zyskał w moich oczach.

- Gdzie jakiś podstęp? - spytałam zakładając ręce pod piersi i unosząc brwi. Chociaż i tak wiedziałam, że z nim pójdę.

Pokręcił głową przyglądając mi się z dość odległym spojrzeniem.

- Nie tym razem, Pemberley. - wychrypiał zjeżdżając wzrokiem w dół mojej sylwetki. - Może jednak ubierzesz coś na siebie?

Uśmiechnęłam się i przykleiłam karteczkę z informacją gdzie jestem do brzucha Marco, który nadal smacznie sobie chrapał. Siegnęłam dłonią po sukienkę, którą jednym sprawnym ruchem założyłam na siebie, po czym wyciągnęłam także portfel i telefon z torby.

- Możemy iść. - rzuciłam do Zayn'a, który z skupioną miną przyglądał się moim poczynanią.

Prawie zakrztusiłam się śliną, kiedy poczułam jak jednym sprawnym ruchem łapie moją dłoń w swoją i z obojętną miną rusza w stronę budki.

Okej... Faza okres nr.3

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
No candle no light!😏😋❤

Stalking with Love • Z.MalikWo Geschichten leben. Entdecke jetzt