•90. Ninety•

1.1K 67 3
                                    

5 minut przed wyznaczonym czasem siedziałam na schodach przed domem i kończyłam swoje śniadanie, które oczywiście robiłam w pośpiechu, bo myślałam, że się nie wyrobie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zdołam się ogarnąć i spakować w mniej niż godzinę. Dlatego na spokojnie wzięłam swoje podręczne śniadanie i postanowiłam je zjeść czekając na chłopaków na zewnątrz.

Unosze wzrok w momencie, kiedy kątem oka widzę jak na podjazd wjeżdża samochód. Marszcze brwi w konsternacji widząc wysiadającego z niego Blake. Co do..

- Co ty tu robisz? - pytam wstając i podchodząc bliżej chłopaka. Nie przejmuje się tym, że mój ton głosu mógł być trochę chłodny, bo teraz naprawdę nie mam ochoty na dodatkowe towarzystwo.

- Chciałem cię gdzieś zabrać. - odpowiada chłopak wzruszając ramionami.

Wzdycham i przykłam rękę do czoła.

- Słuchaj Blake.. - zaczynam, ale w tym samym momencie na podjazd wjeżdżają dwa kolejne samochody. Z pierwszego z uśmiechem na ustach wysiada Marco, a z drugiego Kevin, Jason i..Zayn, który idąc jak ostatni spogląda morderczym wzrokiem na Blake. Kącik moich ust unosi się w rozbawieniu, ale szybko maskuje go przygryzając wargę.

- Cześć kwiatuszku. - wita się Marco podchodząc do mnie i przytulając z całej siły. Oddaje uścisk jednocześnie machając pozostałej dwójce. Wzroku Zayn'a unikam ja ognia.

Słysze chrząknięcie i dopiero wtedy z powrotem spoglądam na Blake, ktory przygląda mi się z bladym uśmiechem na ustach.

- Widzę, że masz już plany na dzisiaj, więc może innym razem? - unosi pytająco brew, a ja wysilam się na uśmiech i kiwam głową. Chłopak to odwzajemnia i kiwając głową do reszty wraca do samochodu i odjeżdża.

- Okeeej. - mówi przeciągle Kevin spoglądając na mnie z uśmiechem. Unosze brew w pytającym geście na co on jedynie do mnie mruga i odwraca się do Jason'a. Dobra?

- Zostawiam cię tylko na godzinę, Pemberley, a ty już musiałas się na niego natknąć. Normalnie po zazdrościć szczęścia.

Przenosze wzrok na postać mulata, który oparł się plecami o swój samochód i spogląda na mnie z szyderczym uśmiechem.

- Dzięki. - posyłam mu sztuczny uśmiech i schylam się po swoją torbę, która leżała na schodach. Podnosząc wzrok zauważam, że wszyscy zebrali się przy swoich samochodach. - To jak jedziemy?

Mulat unosi brew i gestem wskazuje mi drzwi od strony pasażera w swoim aucie.

- Głupie pytanie, Pemberley.

Uśmiecham się ironicznie i przewracam oczami wsiadając do samochodu.

- To wręcz podejrzane, że zawsze ląduje z tobą. - wypominam chłopakowi, kiedy on także zajął swoje miejsce i odpalił samochód. Mulat rzuca mi przelotne spojrzenie i wzdychajac sięga do radia, które urochamia na przypadkowej stacji.

- Ale jakoś nigdy nie narzekasz.

Zaciskam wargi, które mimo tego i tam wyginają się w uśmiechu. To prawda.

- I need to get a ride, need to see some light come in. - nuce cicho spoglądając na Zayn, który tylko zaciska usta. - No dalej, Malik. - zachęcam go rzucając mu wyzywające spojrzenie.

Przewraca oczami, ale w refrenie dołącza do mnie.

- Time and time again
I just wanna roll my sleeves up
And start again..

W połowie zawieszam swój głos, aby móc w pełni w słuchać się w głos mulata oraz tekst, który zabawne, ale kojarzy mi się właśnie z nim.

- I was switchin' up the lanes
Steppin' out the frame I'm in
I was pulling on the reins
Sick off all the same happenin..

Zamykam oczy całkowicie się wyluzuwując, a gdy otwieram je z powrotem spotykam się z rozbawionym spojrzeniem mulata.

- No co? - pytam wyginając usta w uśmiechu.

Kręci głową spuszczając wzrok i równocześnie sięga ręką do radia, na którym zmienia stacje.

- Zobaczymy jak poradzisz sobie z tą piosenkę. - rzuca unosząc brew, a ja posyłam mu uśmiech godny zwycięzcy. Zobaczymy, Malik.

I tak przez resztę drogi do tajemniczego miejsca na zmianę z Zayne'em przełączamy stacje i śpiewany piosenki. Nieraz zdarza się, że mijające nas osoby patrzą na nas jak na wariatów, ale to jest nic w porównaniu do tego co zrobił Marco, kiedy zrównał się z nami.

Otóż uchylił szybę od swojej strony i wyciągając rękę zaczął się bujać w rytm piosenki podśpiewując przy tym.

- Oo Boże..

Zaczęłam się śmiać i to samo uczynili Kevin i Jason, który znajdywali się w tym samym aucie co Marco. Zerkam na Zayn'a który patrzy na nas z pobłaźliwym uśmieszkiem.

- Jesteście walnięci. - komentuje jedynie, ale z jego twarzy nie znika rozbawienie.

Wzruszam ramionami opadając z powrotem na swój fotel.

- Uwielbiasz nas takich. - komentuje jedynie przymykając oczy przez co nie mogę ujrzeć reakcji chłopaka.

- W szczególności. - mruczy cicho mulat.

Unosze kącik ust, a po chwili otwieram oczy, kiedy czuje, że samochód się zatrzymuje.

- Czas na zabawę, Pemberley. - mówi chłopak z tajemniczym błyskiem w oczach.

Marszcze brwi i przekręcam głowę, aby móc rozejrzeć się po terenie. Kiedy nie rozpoznaje terenu obracam głowę z powrotem w stronę mulata, który przygląda mi się z wyczekiwaniem.

- Gdzie mnie wywiozłeś? - pytam poważnie.

Parska kręcąc głową i sprawnie odpina swój pas.

- Chodź, Pemberley.

###########################

Witam was w kolejnym rozdziale! Jak na razie mamy zapowiedz tego co wydarzy się w dalszej części opowiadania.

PS. Na moim profilu jest już prolog do nowego opowiadania o Zayn'ie Made of Flames. Zatem serdecznie zapraszam, bo za jakiś czas pojawi sie pierwszy rozdział, a już sam prolog daje pikantny smaczek🔥.

Stalking with Love • Z.MalikWhere stories live. Discover now