•40. Fourty•

1.9K 70 8
                                    

Mogłam zachowywać się jak mała fochnięta dziewczynka, ale nie miałam najmilszej ochoty rozmawiać z Zayn'em. Za to on nie miał problemu z odzywaniem się - jeśli śpiewanie się do tego zalicza.
Męczył mnie nuceniem starych piosenek przez całą drogę i na dodatek podejrzanie się uśmiechał. Co sprawiło, że odsunęłam się na krawędź fotela i oparłam o okno przymykając oczy.

Usłyszałam jak westchnął i przyciszył radio.

- Nie cieszysz się, że mnie widzisz. - stwierdził.

Przekręciłam głowę tak żeby go widzieć i zmrużyłam oczy.

- W jakiś sposób może się cieszę, ale bardziej zastanawia mnie to skąd wiedziałeś o której przylatuje. - odpowiedziałam chłodno.

Pokręcił głową i uśmiechnął się.

- Marco. - odparł lekko skręcając na moją ulicę.

Zmarszczyłam brwi patrząc jak ze spokojem odpina swój pas i wychodzi z auta. Powtórzyłam jego ruchy i po chwili stałam obok niego, kiedy wyciągał moją walizkę z bagażnika.

- Co ma z tym wspólnego Marco? - spytałam zakładając ramiona pod piersi.

Postawił walizkę obok mojej nogi i zamknął bagażnik. Dopiero wtedy wyprostował się i na mnie spojrzał.

- Kiedy cię nie było spędziliśmy ze sobą trochę czasu i cóż  powiedział mi? - uniósł brwi wkładając ręce do kieszeni i podchodząc do mnie.

Westchnęłam w myślach zabijając przyjaciela na 1000 sposobów.

- Jasne. -wymamrotałam. - Dzięki.

- Teraz tak? - oparł się o bok samochodu i spoglądał na mnie z założonymi ramionami oraz beznamiętnym spojrzeniem.

Zmrużyłam na niego oczy i chwytając rączkę walizki skierowałam się w stronę domu.

- Do później! - krzyknął za mną śmiejąc się. (na szczęście nie za głośno, żeby każdy sąsiad usłyszał)

Wystawiłam mu jedną rękę z jednym wyciągniętym palcem.
.
.
.
Po rozpakowaniu się i oddaniu niektórych rzeczy do prania skorzystałam z prysznica. Pomimo godziny 20 na zegarze miałam ochotę położyć się wygodnie w łóżku i zadzwonić do Marco.
Po wykonaniu prawie każdej czynności zostało mi tylko zadzwonienie do przyjaciela. Planowałam rozmawiać z nim nie dłużej niż 10 minut, ale po tym jak skarciłam go za informowanie Zayn'a o godzinie mojego przylotu on zaczął się zacięcie bronić by zaraz potem przepraszać. I tak po ustaleniu godziny o której mamy się jutro spotkać, rozłączyłam się dopiero po ponad godzinie rozmowy.
Westchnęłam i odłożyłam telefon na szafkę, ale zaraz ponownie po niego siegnęłam kiedy dał sygnał wiadomości.

Od Zayn:
Nie długo wypale całego papierosa niczym się ruszysz, Pemberley.

Przewróciłam oczami, ale podniosłam się z łóżka i wyszłam na balkon. Od razu oparłam się o barierkę i delikatnie wychyliłam.

- Dłużej się nie dało? - warknął gasząc papierosa i prawie od razu zapalając drugiego.

Skrzywiłam się, ale tym razem powstrzymałam się od komentarza na ten temat.

- Nie ta godzina, panie Malik. - odwarknęłam poprawiając nalatujące do oczu kosmyki włosów.

Podeszł bliżej i oparł się o drzewo stojące w ogrodzie.

- Wybieramy się jutro na koncerty. - poinformował mnie, kompletnie zmieniając temat.

Westchnęłam i przestąpiłam z nogi na nogę.

- Fajnie, że mnie informujesz. - odparłam z przekąsem. - Ale jestem już umówiona.

Uśmiechnął się i wypuścił dym z pomiędzy ust.

- Ze mną i Marco. - odparł lekko. -Będzie...dość interesująco. - dodał mrużąc oczy.

Wzruszyłam ramionami i oparłam się o barierkę, kiedy on odsunął się od drzewa i podszedł zdecydowanie bliżej.

- Zgadnij kto tam zagra. - wychrypiał patrząc na mnie z jednym uniesionym kącikiem ust.

Westchnęłam i pokręciłam głową.

- Can you let your baby be my girl. - zanucił swoim głębokim głosem przymykając przy tym oczy. Co wydało mi się niesamowicie intrygujące i seksowne. Zwłaszcza, kiedy w jednym momencie mocno zacisnął swoją szczękę uwydatniając swoje kości policzkowe.

Otworzyłam szerzej oczy i nieznacznie uchyliłam usta. Nie wiedziałam czy pod wpływem widoku czy jego słów.

- Żartujesz?

Zgasił papierosa i odwrócił się w stronę samochodu.

- I don't know if we should be stay together...I can you laught until you cry.

Pokręciłam głową wychylając by sprawdzić czy akurat kogoś nie ma na ulicy.

- Dobranoc, Pemberley. - usłyszałam jego głos, a po chwili dźwięk odalającego się samochodu.

Jutro ja także będę się bawić, Zayn.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Wasze komentarze za każdym razem poprawiają mi humor, więc bardzo za nie dziękuje❤

Tym razem także dajcie znać jak tam podoba się wam rozdział i cóż...do zobaczenia w poniedziałek na czymś specjalnym!😘

Stalking with Love • Z.MalikWhere stories live. Discover now