Do supermarketu dotarliśmy w 10 minut i po zaparkowaniu zerknęłam na mężczyznę, który właśnie odpinał pasy.
- Nie musisz ze mną iść. - wymamrotałam, również się odpinając.
Westchnął i zerknął na mnie przelotnie podczas wychodzenia z pojazdu.
- Chodź.
Zacisnęłam ręce w pięści i wręcz wyleciałam z samochodu nie szczędząc sobie trzaskania drzwiami.
- Przestań mi w końcu rozkazywać, Zayn! - krzyknęłam, doganiając go w drodze do sklepu.
- Przepraszam... To po prostu przyzwyczajenie. - rzucił otwierając przede mną drzwi i spoglądając gdzieś za mnie.
Zmarszczyłam brwi.
- To znaczy?
Spojrzał na mnie widocznie zirytowany i wskazał na pomieszczenie.
- Idź rób te zakupy, Pemberley.
Szturchnęłam go i skierowałam się do alejki z warzywami.
Marchewka, cebula, szpinak...Mam! To teraz dział mięsny.
- To będzie okropne danie. - skomentował Zayn, który nie wiadomo kiedy pojawił się obok mnie i zaglądnął do koszyka.
- Przecież nie wymieszam tego razem. - powiedziałam zirytowana sięgając po odpowiednie mięso.
Odstawiłam koszyk na ziemie, ale prawie od razu przechwycił go mulat.- Weź jeszcze steka. - "zasugerował" mężczyzna.
Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
- Po co?
Wzruszył ramionami i sam sięgnął po mięso wkładając je do koszyka.
- Może włożysz tam jeszcze pół tony słodyczy? - spytałam sarkastycznie.
- Planuje trochę mniej. - zauważył wyprzedzając mnie w stronę alejki ze słodyczami.
Normalnie jak z dzieckiem. - pomyślałam widząc jak po kolei zgarnia z pułki batony.
- Ty za to zapłacisz. - ocknęłam się ze swojej zadumy i ruszyłam po potrzebne mi słodycze.
Westchnął gdzieś za moich pleców.
- Przecież wiem, Pemberley. - wywrócił na mnie oczami, kiedy sięgałam po paczkę czekoladowego oreo i sam wyciągnął rękę po mój przysmak, który po chwili leżał w koszyku.
- Dałabym sobie radę. - zauważyłam, kierując się w stronę kas.
Usłyszałam prychnięcie.
- Z całą pewnością.
- Jesteś tylko jakieś 5 centymetrów wyższy. - wytknęłam mu, wypakowując produkty na taśmę.
- Zatem mogę robić o wiele więcej rzeczy. - wyszeptał mi do ucha stając obok.
Gdy pani kasjerka była zajęta kasowaniem produktów dyskretnie pokazałam mu środkowego palca na co odpowiedział śmiechem - takim najprawdziwszym, że aż kasjerka uniosła głowę patrząc na nas krzywo.
Oh, warto było Zayn :)
STAI LEGGENDO
Stalking with Love • Z.Malik
FanfictionWydajesz się niewinny, ale uważany jesteś za nieuchwytnego i niebezpiecznego - masz swoje interesy i własną misje. Więc dlaczego każdego dnia widzę cię stojącego i palącego papierosy pod moim balkonem? Okładka od: yourbadluck