•169. One hundred and sixty - nine•

128 7 1
                                    

Odetchnęliśmy cicho, powoli jakby wybudzając się z transu. Opuściłam ręce, które nawet nie wiem, w którym momencie uniosłam do góry, aby zapewne umieścić je na którymś fragmencie ciała chłopaka.

- To pewnie Marco. - mruknęłam, odsuwając się i sięgając do kieszeni. - Obiecałam napisać, kiedy będę już w domu.

- Gdyby nie ja, miałaś rozmawiać z nim przed telefon przez całą drogę? - uniósł brew, gdy ja w końcu wyciągnęłam nieszczęsny telefon.

- Podsłuchiwałeś? - uniosłam brew, jednocześnie klikając zieloną ikonkę.

- Taka już moja natura. - uśmiechnął się pod nosem.

Pokręciłam głową, skupiając się na słowach, które kierował do mnie przyjaciel.

- Wszystko okej?

- Tak, jesteśmy już u mnie. - odpowiedziałam, a gdy w słuchawce zapadła cisza, zrozumiałam jak opacznie można było zrozumieć moje słowa. Uświadomił mi to dodatkowo śmiech Zayn'a.

Chrząknęłam.

- Nie w takim sensie, jesteśmy na moim podjeździe. - doprecyzowałam, popychając szatyna, który już się nie śmiał, ale przyglądał mi się z istnym rozbawieniem.

- Okej...W każdym razie dobrze że dotarliście. - powiedział, a ja wiedziałam, że ledwo powstrzymywał się, aby nie wybuchnąć śmiechem. - Przekaż jeszcze Zayn'owi, że Jason przyjedzie po niego za kilka minut.

- Jasne. Do jutra. - rozłączyłam się, gdy z drugiej strony też rozbrzmiało pożegnanie.

- To była propozycja, Pemberley? - spytał mulat krzyżując ręce na piersi.

Zagryzłam wnętrze policzka, uśmiechając się pod nosem.

- Jason niedługo po ciebie przyjedzie. - powiedziałam, specjalnie zmieniając temat, gdyż byłam ciekawa czy będzie chciał go kontynuować.

Powtórzył mój uśmiech, kolejny raz tego dnia układając dłoń na moim policzku, ale zaledwie na chwilę, którą zajęło mu uszczypnięcie mnie w niego.

- Nadajmy temu status: w trakcie przygotowania. - mruknął, odsuwając się i zerkając w stronę ulicy, na której pojawił się samochód Jason'a.

- Ile będzie jeszcze tych statusów? - spytałam, chodź mogłam się tego domyślić. Jednak trudno było się powstrzymać od nie brnięcia w naszą kolejną grę.

- W realizacji. Dostarczony. - wymienił idąc tyłem.

Prychnęłam, także cofając się w stronę domu.

- To niewiele. - mruknęłam.

- To nie tak jakbym nie był u ciebie już paręnaście razy, ale mimo to nie mogę się doczekać ostatecznego statusu. - odparł, otwierając drzwi od strony pasażera. Jason przyglądał się nam z rozbawieniem, bębniąc palcami o kierownicę za pewne w rytm muzyki z radia.

Zacisnęłam wargi, machając im na pożegnanie i odwracając się. Zaledwie chwilę po zamknięciu drzwi, otrzymałam SMS-a.

Od Zayn:
Dobranoc, Pemberley

Westchnęłam, odpisując po czym blokując telefon. Jedyne o czym marzyłam to szybki prysznic i moje ciepłe łóżko, więc jak najszybciej wykonałam wszystkie niezbędne czynności i parę minut później czekałam już tylko na upragniony sen.

***

Następnego dnia ledwo zwlekałam się z łóżka, czując jak boli mnie prawie całe ciało. Mruknęłam cicho rozciągając zastałe mięśnie, równocześnie gdzieś w tle słysząc cichy odgłos mojego dzwonka. Pocierając zaspane oczy, podreptałam do komody i podniosłam dzwoniące urządzenie, od razu klikając zieloną słuchawkę. 

Stalking with Love • Z.MalikWhere stories live. Discover now