•146. One hundred fourty - six•

439 40 5
                                    

- Nie sądziłem, że będziesz chciała przebywać dziś ze mną po tym jak samolubnie się zachowałem.

Wzdycham, wzruszając ramionami.

- Niespodzianka?

Nie śmieje się, a jedynie obdarza mnie długim, ciężkim spojrzeniem.

- Właśnie..niespodzianka, Pemberley.

Zagryzam wargę, zaciskając dłoń na blacie, aby zebrać swoje myśli.

- Każdy może mieć gorszy dzień, Zayn. - zaczynam, przenosząc na niego swój wzrok. - I pomimo, że byłam naprawdę zła, że tak po prostu wyparowałeś to myślę, że rozumiem.

Nieznacznie marszczy brwi.

- Co?

- Że potrzebowałeś tego poczucia samotności. - odpowiadam. - Rozumiem...czasami można mieć dosyć wszystkiego dokoła i mieć potrzebe całkowicie się odciąć.

Przygląda mi się w milczącej ciszy podczas, której zaczynam odczuwać coraz większą nie zręczność tej sytuacji.

- Cóż.. - chrząkam, rozglądając się po pomieszczeniu.

- Dziękuje. - mówi pochylając się w moją stronę, aby wychwycić moje spojrzenie. - Naprawdę, Pemberley.

Kiwam głową, w końcu odrywając swoją dłoń od blatu i nieznacznie się cofając.

- W porządku. Wiesz skoro wiem, ze wszystko z Tobą okej to może lepiej będzie jak jednak wrócę do siebie. - mamrocze, cofając się o kolejny krok, ale wtedy czuje dłoń zaciskającą się na moim nadgarstku.

- Nie. - słyszę stanowczy głos, a gdy zaskoczona unoszę wzrok spotykam sie z ciemnymi tęczówkami chłopaka. - Zostań. - dodaje łagodniej. Puszcza mój nadgarstek przesuwając swoją dłoń niżej i splatając swoje palce z moimi, kciukiem gładzi moją skórę. - Oczywiście, jeśli chcesz. - dodaje, odrywając wzrok od naszych dłoni i unosząc go na mnie.

Przechylam głowę, przyglądając się mu w zamyśleniu, na co on marszczy brwi i rozkłada ręce jakby dając mi się przejrzeć.

- Okej. - mówię ostatecznie zawieszajac swój wzrok na jego oczach.

Kiwa głową ledwo zauważalnie unosząc kącik ust.

- Więc chodź. - decyduje, ruszając w stronę wyjścia z kuchni.

Uśmiecham się pod nosem, wzdychając lekko, gdy za nim ruszam.

                          ~~~

- Więc mówisz mi, że pojechałaś do niego o pierwszej w nocy?

- Tak.

Mruży oczy, zastanawiając się.

- I spałaś tam? - upewnia się, na co przewracam oczami.

- Ile razy mam to jeszcze powtórzyć? - pytam zirytowana, siegając po szklankę z sokiem i upijając łyk.

- Aż przestanie to robic na mnie wrażenie. - mówi, na co jedynie wzdycham, rozglądając się po okolicy w której mieści się nowo otwarta kawiarnia. Przede wszystkim jest tu o wiele spokojniej, ponieważ budynek nie znajduje sie na głównej ulicy, a bardziej na boku. Wokoło znajduje sie dużo drzew, dlatego nie dość, że nie jest się na widoku to można poddychać świeżym powietrzem.

- A co było potem? - słysze głos chłopaka, na co zaciskam swoją dłoń na szklance.

- Irytujesz mnie, Marco. - oznajmiam, na co blondyn wzrusza ramionami uśmiechając się do mnie niewinnie.

Stalking with Love • Z.MalikМесто, где живут истории. Откройте их для себя