•158. One hundred fifty- eight•

234 21 4
                                    

- Ale dlaczego nie? - zajęczał chłopak, kiedy moją odpowiedzią na jego pomysł było nie.

- Bo to byłaby interakcja z naszej strony. - odparłam, przechylając głowę aby na niego spojrzeć. - Nie wiem czy to jest zgodne z zasadami czy nie. - poklepałam go po ramieniu, gdy przyjął taką sama pozycję jak ja. Oboje w zamyśleniu patrzyliśmy przed siebie.

- Wymyśliłaś coś? - spytał po chwili, na co pokręciłam głową.

- Nie bardzo.

Spojrzałam na telefon, na którym  nie przybyło żadnych nowych wiadomości.

- W takim razie musimy się czymś zająć, aby jakoś zabić czas.

Spojrzałam na niego z zainteresowaniem.

- To znaczy?

- To znaczy, że znajdziemy jakieś zajęcie, które nas zupełnie pochłonie. - doprecyzował. Pogrzebał chwilę w telefonię, po czym z uśmiechem podstawił mi go pod nos.

Marszcząc czoło, skupiłam się na informacji znajdującej się na ekranie.

- Maraton Harry'ego Pottera. Już dzisiaj w miejscowym kinie. Zaczynamy o 20! - odczytałam i w tym samym momencie mój wzrok samoistnie zawędrował na zegarek. 19:20.

- Nie musisz nic mówić, bo twoja mina świadczy o wszystkim. - zaśmiał się przyjaciel, podnosząc się z materaca. - Zbieraj pupę, kwiatuszku.

Przewróciłam oczami, ale z ekscytacją podniosłam się i zaczęłam przygotowywać. Czego jak czego, ale maratonu Harry'ego nie mogłam sobie odmówić.

***

Po zajęciu miejsc na sali kinowej w końcu mogliśmy odetchnąć, gdyż jak cały proces dostania się z mojego domu pod kino nie był trudny. Tak zapomnieliśmy, że taki maraton może przyciągnąć naprawdę sporą ilość ludzi. Cudem było w ogóle to, że udało nam się jeszcze dostać bilety i całkiem przyzwoite miejsca, bo znajdywaliśmy się pod środku sali, otoczeni przez tak naprawdę ludzi w różnym wieku.

Gdy w końcu rozpoczął się seans, całą swoją uwagę postarałam się skupić na filmie. Łącznie mieli puścić dzisiaj cztery części, bo na pewno nikt nie wysiedziałby aż tych ośmiu.

W trakcie trzeciej części mój telefon zaczął wibrować, więc pośpiesznie wyciągnąłem go z kieszeni i sprawdziłam jaki jest tego powód.

Od Kevin:
Co porabiasz?

Z niedowierzaniem, pośpiesznie odpisałam chłopakowi i dokładnie wyciszyłam telefon.

Do Kevin:
Przekaż Zayn'owi, że jestem w kinie na maratonie filmowym i będę dostępna rano :)

Po chwili zauważyłam pojawienie się kolejnej wiadomości, ale zignorowałam ją, aby się nie rozpraszać.

Dopiero następnego ranka, kiedy wymacałam telefon, kliknęłam w wiadomości i mrużąc oczy skupiłam się na treści.

Od Kevin:
Mówiłem Zayn'owi, że się domyślisz.

Uśmiechnęłam się pod nosem, odpisując.

Do Kevin:
Może mi pogratulować osobiście.

Odłożyłam urządzenie i zaczęłam się ogarniać. Zaczynając od zaliczenia łazienki i porannej rutyny, po włożenie na siebie wygodnych ciuchów i ułożenie włosów, które oczywiście nie chciały współgrać.

Wychodząc z pomieszczenia już w progu wyczułam charakterystyczny zapach perfum, który sprawił, że poczułam delikatny dreszcz w dole kręgosłupa.

Stalking with Love • Z.MalikWhere stories live. Discover now