Rozdział 45

756 43 8
                                    

45.
"(...) Myślę o momencie, w którym pierwszy raz Cię poznałam (...)"
BTS - First Love

𖥸

POV POLA:

9 październik 2018

Wczoraj przyleciałam do Londynu, na ślub swojej przyjaciółki, którą znam już od czasów szkoły podstawowej. Chodziłyśmy razem do klasy, aż do końca liceum. Stoję przed lustrem w złotej sukni i niepewnie się sobie przyglądam. Poprosiła mnie, bym została jej świadkową. Oczywiście nie mogłam  odmówić. Pomimo tych wszystkich lat, nasza relacja nigdy się nie zmieniła. Zawsze byłyśmy dla siebie wsparciem. Powinnam się cieszyć jej szczęściem, więc dlaczego jestem taka niespokojna? Odpowiedź jest prosta. Będą tam inne osoby z mojej starej klasy, które nie były dla mnie zbyt uprzejme. Tylko Małgosia broniła mnie w gimnazjum i liceum, gdy wszyscy inni wytykali mnie palcami i śmiali się ze mnie. Nikt nie wierzył w moją chorobę. Wymyślano na mój temat niestworzone historie. Będę musiała po raz kolejny zmierzyć się z przeszłością. Wygładziłam dół sukienki, poprawiłam włosy i głęboko westchnęłam. Naprawdę boję się tam iść. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Już jestem spóźniona.

Po ślubie, wszyscy udaliśmy się na salę weselną. Cała ceremonia przebiegła bez problemu. To była jedna z piękniejszych chwil, jakich w życiu doświadczyłam. Miłość pary młodej można było wyczuć w powietrzu. Stanęłam z boku sali, opierając się o filar, przyglądając się swojej przyjaciółce i już jej mężowi, sącząc powoli szampana. Czy to możliwe bym kiedyś i ja była tak szczęśliwa? Wraz z tą myślą, przed moimi oczami pojawiła się twarz pewnego koreańczyka, która nawiedza mnie w snach już od czasu koncertu. Dlaczego wciąż o nim myślę? Jungkook jest i zawsze będzie poza moim zasięgiem. Przechyliłam kieliszek i opróżniłam jego zawartość do końca.

- Nie dość, że szkoły nie skończyła to jeszcze jest alkoholiczką. - spojrzałam w stronę dochodzącego głosu. Obok stały osoby, których starałam się tego wieczoru unikać jak ognia. To one zawsze uprzykrzały mi życie i jak widać nic się od tamtej pory nie zmieniło.

- Wiedziałam, że tak skończy. Alkoholiczka. - wszystkie wybuchły śmiechem.

- Pola. Czym się zajmujesz? Nadal jesteś dziwką czy zmieniłaś profesje?

- Teraz pewnie jest sprzątaczką. Kto z jej wykształceniem znajdzie pracę. - blondyna zaczęła chichotać. Sprzątaczka. To słowo odbijało się echem w mojej głowie. Miały rację. Przecież w końcu tym się zajmuję.

- Wszyscy wiemy, że już w gimnazjum dawałaś każdemu dupy i to był powód Twojej nieobecności w szkole. - czułam jak łzy zaczęły się zbierać w moich oczach.

- Z pensji sprzątaczki nie byłabyś w stanie kupić takiej kiecki. Pewnie wciąż się tym zajmujesz. Tylko, że tym razem za pieniądze. - drwiły nadal ze mnie. Nagle od tyłu podszedł do mnie jakiś mężczyzna.

- Ile bierzesz za całą noc? - powiedział. Nie dałam rady dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Odwróciłam się i z całej siły go spoliczkowałam. Na sali nagle zrobiło się cicho. Oczy wszystkich były zwrócone w moją stronę. Rozbolała mnie głowa. Miałam wrażenie, że za moment wybuchnie. Nawet nie wiem kiedy zjawiła się przy mnie Małgosia.

- Hope. Co się stało? - zapytała. Spojrzała na grupkę dziewczyn, która cicho chichotała pod nosem. Moje oczy były już całe mokre od łez.

- Przepraszam. - powiedziałam do swojej przyjaciółki. Podbiegłam do stolika, zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam zapłakana z budynku. Wesele odbywało się w centrum Londynu. Przebiegłam kilka uliczek, nie patrząc gdzie nogi mnie niosą. Gdy w końcu zatrzymałam się, by złapać oddech, zauważyłam fontannę na placu nieopodal. Nie zastanawiałam się zbyt długo. Podeszłam powoli i usiadłam na murku. Łzy nadal spływały po moich policzkach. Spuściłam głowę i zaczęłam nerwowo bawić się swoimi palcami. Dlaczego mnie to spotyka? Dlaaczegooo!? Co one mogą o mnie wiedzieć? Nic nie wiedzą. W dodatku zepsułam ślub Gośki. Czy kiedykolwiek mi wybaczy? Miałam dość. Miałam wszystkiego po dziurki w nosie... Jaki sens ma moje życie? Mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdybym zniknęła. Na zawsze zniknęła... Nagle poczułam jak ktoś przkrył moje nagie ramiona, swoją kurtką... ? Spojrzałam w górę zapłakana. Przede mną stał jakiś mężczyzna. Przez łzy nie byłam w stanie dostrzec jego twarzy.

You're My Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz