Kot & Johansson

163 20 3
                                    

Maciej Kot nie lubił wody od dziecka. Zdecydowanie wolał stąpać po suchym lądzie, gdzie czuł grunt pod nogami. Ale najbardziej, paradoksalnie do wykonywanego zawodu, nienawidził latać. Balonem, samolotem, helikopterem - środek transportu nie miał tu nic do rzeczy. Z tego powodu, kiedy tylko mógł, unikał wzbijania się w przestworza w jakiejkolwiek maszynie, nawet kiedy jedyną inną, w miarę przystępną, opcją było płynięcie promem.

—Maciek, ale wiesz, że będziesz płynął jakieś dwadzieścia godzin?—próbował przekonać Polaka do zmiany decyzji dzwoniący na Skype'ie rudy Norweg—Przecież zanudzisz się tam na śmierć! Będzie niewygodnie, no i przede wszystkim będzie mnóstwo, ale to mnóstwo wody. W dodatku słonej!—argumentował

—Trudno. Najwyżej przeczytam wszystkie książki motywujące jakie kiedykolwiek dostałem.—stwierdził obojętnie i włożył do walizki ciepłą kurtkę, tak na wszelki wypadek—W moim przypadku samolot jest jeszcze gorszym rozwiązaniem. Nie dość, że przeważnie przemieszczamy się nim na zawody, to jeszcze mam spędzać w tej puszce wolne chwile? Nigdy w życiu. W razie katastrofy statku przynajmniej umiem pływać.—Wzdrygnął się na samo wspomnienie nauki pływania ze starszym bratem, który uwielbiał go podtapiać

—Przecież katastrofy lotnicze zdarzają się bardzo rzadko.—Johansson przewrócił oczami widząc jak obok butów trekingowych ląduje kapok i nienadmuchane koło ratunkowe

—Ale się zdarzają, a ja wyjątkowo często z nich korzystam. Płynę promem i koniec tematu.—stwierdził Kot—Które skarpety powinienem wziąć? Te w ananasy, czy w wąsy?—zapytał, na co Robert spiorunował go wzrokiem—Przecież żartuję, te od ciebie są moimi ulubionymi. Wygrywają nawet z tymi dużymi, wydzierganymi przez twoją babcię.—zaśmiał się, a rudy przesłał mu buziaka—No i naprawdę nie powiesz mi, co będziemy robić?—spytał Maciek składając w kostkę kolejną parę spodni

—Nie ma mowy. To będzie niespodzianka, na dodatek najlepsza w twoim życiu.—pewnie stwierdził

—Chociaż byś mi powiedział, co spakować. Bo potem się okaże, że idziemy na basen, a ja nie wziąłem kąpielówek, chociaż w sumie oznaczało by to rezygnację z basenu, więc nie byłoby takie złe.—zaśmiał się

—Pożyczył bym ci swoje.—Norweg puścił do Kota oczko—Nie pakuj nic nadzwyczajnego, to będzie moja podpowiedź. Muszę już kończyć, bo mam jeszcze sprawę do załatwienia na mieście. Do zobaczenia Maciuś.—pożegnał się, a połączenie zostało zakończone
______________
Tak sobie oglądam te zawody i z jednej strony to fajnie, dalekie skoki, a z drugiej dwa upadki i straszne przeciąganie. Cieszyć się czy płakać?

Oby druga seria, jeśli się odbędzie, obyła się bez kolejnych nieprzyjemnych niespodzianek.
************
Nie odbyła się, może to i lepiej

Opowiadania Zbyt KrótkieWhere stories live. Discover now