Simon & Adam

75 13 1
                                    

Było już grubo po północy, gdy w końcu zajechałem granatowym BMW na podjazd przed niewielkim domkiem we wschodniej Szwajcarii. Wyłączyłem silnik samochodu i, ciężko dysząc, przetarłem zmęczone oczy dłońmi. Droga z Zakopanego nie należała do najkrótszych, a żaden z kolegów nie chciał zmienić mnie na miejscu kierowcy, więc zmuszony byłem prowadzić przez całą podróż. Marząc o cieplutkim łóżku wygramoliłem się z auta i wyciągnąłem z bagażnika walizkę zawierającą "rzeczy pierwszej potrzeby", po czym ruszyłem w kierunku drzwi. Niemal straciłem czucie w palcach próbując po ciemku trafić dobrym kluczem do zamka i w końcu przekroczyć próg ukochanego domu, więc gdy mi się udało uśmiechnąłem się tryumfalnie.

Rozpiąłem walizkę na samym środku przedpokoju, nie mając siły ciągnąć jej głębiej - najwyżej ktoś będzie miał rano niespodziankę kiedy spróbuje zejść ze schodów. Wyciągnąłem zielone dresy, które służyły mi za piżamę oraz szczoteczkę do zębów, po czym ruszyłem do łazienki. Po drodze wstąpiłem do kuchni, gdzie spałaszowałem pomidora, a następnie powróciłem do morderczej wędrówki. Stojąc pod strumieniem ciepłej wody czułem jak zmęczenie ze mnie ulatuje, więc nie miałem najmniejszej ochoty na opuszczanie nagrzanej kabiny prysznicowej. Nic jednak nie dało się na to poradzić i w końcu zmuszony byłem zakręcić wodę. Zanim się wytarłem, poczułem na skórze dotyk lodowatego powietrza, przez które aż dostałem gęsiej skórki.

Najszybciej jak potrafiłem wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się na górę, do sypialni, po drodze głośno przeklinając, gdy prawie przewróciłem się o leżącą walizkę. W pokoju  było jasno, jednak mój ukochany zapewne już od dawna słodko drzemał. Półsiedział w łóżku, oparty o ścianę, a na jego piersi leżała rozpoczęta zapewne tego wieczoru książka. Uśmiechnąłem się kiedy zauważyłem, że z książki wystaje nasze zdjęcie, które służyło mu jako zakładka. Odłożyłem lekturę na stolik nocny, po czym zgasiłem światło. Najdyskretniej, jak potrafiłem wślizgnąłem się do łóżka czując przyjemnie nagrzaną stronę Adasia. Delikatnie spróbowałem obsunąć go tak, żeby całkowicie leżał i aż zachichotałem czując jego miękki brzuch. Kiedy jeszcze był dużo młodszy nigdy nie pozwoliłby sobie na taki "mięsień". Poczułem jak się spina, kiedy przytuliłem się do niego zimną klatką piersiową, ale nie trwało to długo, bo już po chwili ponownie miarowo oddychał. Gdy tak z uczuciem myślałem, co by było gdyby wybrał Izabelę poczułem niezwykłą radość, że był moim własnym, puchatym szczęściem.
_______________
Chyba powinnam się tu nie pokazywać po kolejnym opóźnieniu 😂🙈

Ale tym razem to prawie nie moja wina! Bo w piątek sprzątałam, a w sobotę internet się zepsuł (jasne, Zuzia, tłumacz się XD)

Zaraz (albo później niż zaraz) wleci jeszcze coś, bo w sumie chciałam wam wrzucić na urodziny, ale zapomniałam 😂

Opowiadania Zbyt KrótkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz