Kilian Peier

125 21 4
                                    

Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym to dopiero było wydarzenie. Tłumy kibiców zgromadzonych pod skocznią i ich niesamowity doping wszystkich zawodników naprawdę dodawał skrzydeł.

Już po pierwszym skoku oddanym na Bergisel czułem, że jestem mocny. Dobrze wyczułem skocznię i oddawałem równe, dalekie skoki, powoli dopuszczając do siebie myśl, że mogę na tej imprezie coś ugrać. W końcu miałem swój życiowy sezon, więc jeśli nie teraz, to kiedy?

Po piątkowych kwalifikacjach dodatkowo podbudowałem się na duchu, ponieważ zająłem trzecie miejsce, z niewielką stratą do drugiego Geigera i czułem, że jestem w gazie jak nigdy.

Kiedy w pierwszej serii oddałem skok z trzydziestym szóstym numerem startowym nie spodziewałem się, że utrzymam się na prowadzeniu długo. Wiedziałem, że moi rywale z pierwszej dziesiątki Pucharu Świata też są mocni, więc kiedy po skoku Kobayashiego wciąż byłem liderem, nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

Byłem bardzo podekscytowany, ale starałem się zachowywać zimną krew, żeby nie dać się zjeść nerwom i nie zepsuć skoku, od którego zależało tak wiele. Stojąc na górze skoczni słyszałem doping kibiców zgromadzonych pod skocznią i wkładałem dużo wysiłku w to, aby normalnie oddychać. Powtarzałem sobie "wdech, wydech", bo bałem się, że z tych wszystkich nagromadzonych emocji zapomnę nabrać powietrza.

Sunąc po rozbiegu myślałem tylko o tym, że nie mogę tego zepsuć, bo chyba się zastrzelę. Gdy w końcu wylądowałem wiedziałem, że schrzaniłem, ale w głębi duszy liczyłem, że to wystarczy do pozostania na podium. Z dudniącym sercem przyglądałem się podjeżdżającemu w górę złotemu paskowi i kiedy się zatrzymał, a obok mojego nazwiska pojawiła się cyferka trzy, poczułem się jak najszczęśliwszy człowiek pod słońcem. Momentalnie opuścił mnie cały stres, a na jego miejsce pojawiła się bezgraniczna radość. Chłopaki szybko do mnie wybiegli i uściskali z całych sił zupełnie tak, jakbym właśnie został mistrzem świata. Chociaż w sumie prawie mi się to udało.

Byłem niesamowicie dumny, kiedy posadzili mnie na swoich ramionach, jak wielkiego mistrza, a po moich policzkach płynęły łzy szczęścia.

Zająłem trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym i pomyślałem, że fajnie było by zainspirować tym jakiegoś małego dzieciaka, który postanowił by skakać na nartach, tak jak ja po medalach Ammanna z Salt Lake City.

________________
Radość Kiliana to było złoto. Gdyby ktoś włączył telewizor tylko na tą jego cieszynkę na pewno pomyślałby, że patrzy właśnie na mistrza świata 😂 A Eisenbichler w końcu odegrał się na Ryoyu za te konkursy gdzie był drugi 😂

Stella_Collins18 chciała, żeby jej zadedykować, więc jest.

Opowiadania Zbyt KrótkieWhere stories live. Discover now