Johann & Daniel cz.2

120 22 6
                                    


Czekał, czekał i czekał, ale po ślicznym kwiaciarzu nie było śladu. Zupełnie tak, jakby nagle rozpłynął się w mgle, pozostawiając po sobie jedynie przyjemne wspomnienie połączenia żółtych tulipanów i jego jasnych blond włosów, których grzywka nie raz irytująco musiała wpadać mu do oczu.
~Był taki uroczy, kiedy się speszył.~rozmarzył się Johann, zaraz potem karcąc się w duchu~Co ty sobie myślałeś, durniu! Pewnie go przestraszyłeś tym swoim roziskrzonym spojrzeniem i oblejesz zajęcia. A jego już na pewno nigdy nie spotkasz, w końcu kto nie uciekłby od spotkania z kimś, kto nieznajomemu daje kwiaty, no błagam. W końcu to facet, a nie jakaś naiwna babka, która tylko czeka na swojego księcia z bajki. A jeżeli kogoś ma, to jesteś zupełnie skończony, pacanie.~rozmyślał o blondynie Forfang
Od zamknięcia kwiaciarni minęła już dobra godzina, którą spędził spacerując pośród wiekowych drzew, wciąż mając oko na niewielką ozdobę parku.
—A więc jednak nie przyjdzie.—westchnął w końcu zrezygnowany Norweg i ruszył w kierunku przystanku autobusowego, skąd  za kilka minut miał odjechać jego transport
Nie uszedł jednak daleko, kiedy w oddali zobaczył tego, na którego czekał tyle czasu. Mężczyzna szybkim krokiem zmierzał w stronę umówionego miejsca spotkania nerwowo rozglądając się na boki, więc Forfang zdecydowanym ruchem zawrócił.
—Już myślałem, że się nie pojawisz!—krzyknął głosem człowieka, w którego serce na nowo wlała się nadzieja, student sztuki
—Wybacz, mam z pracy nie daleko do babci i zawsze wpadam do niej na chwilkę. To już sędziwa kobieta, więc staram się z nią spędzić tyle czasu, ile jeszcze jej zostało.—uśmiechnął się przepraszająco—Dlaczego dałeś mi te kwiaty? Czy twoja dziewczyna nie ucieszyłaby się bardziej?—spytał znów czerwony na buzi
—Och, nie mam teraz nikogo. Jakoś nie udało mi się spotkać do wczoraj nikogo wyjątkowego, a dziesięć minut znajomości to za krótko, żeby z kimś chodzić, przynajmniej według mnie.—blondyn stał się jeszcze bardziej czerwony niż chwilę wcześniej—Co do kwiatów, robię zadanie na studia i potrzebuję pomocy w uchwyceniu piękna kwiatów. Mogę na ciebie liczyć …?
—Daniel.—przedstawił się—Jeśli będę mógł, to nie widzę przeszkód.—uśmiechnął się rozbrajająco
—Tak jest! Piąteczka w kieszeni!—ucieszył się Forfang—Ja testem Johann i nie mogę się doczekać, żeby w końcu z tobą współpracować. Myślisz, że dasz mi się kiedyś sportretować nago?—spytał ustawiając aparat na statywie, a następnie odpowiednio umiejscawiając Daniela
—Eee...—była to zdecydowanie najbardziej elokwentna odpowiedź, jaką Forfang usłyszał tego dnia
—Oczywiście nie mówię, że idziemy teraz do mnie pod prysznic, ty stajesz, ja maluję, ale kiedyś, w przyszłości, chciałbym uwiecznić twoje mięśnie. Męskie ciało jest jeszcze bardziej idealne do kobiecego, jeśli chodzi o uwiecznianie na papierze...—rozmarzył się cykając fotografię za fotografią
—Chyba nie sądzisz, że tak po prostu pójdę i dam ci się zobaczyć… no tam.—oburzył się Daniel spoglądając na blondyna majstrującego przy cyfrówce
—Nic przecież ci nie proponowałem. Jeszcze. Chcę cię najpierw lepiej poznać, przecież nie jestem jakimś zboczeńcem. Ale gdybyśmy się lepiej poznali… Co ty na to?—pozornie mimochodem rzucił przyszły fotorgaf—Na przykład możemy teraz skoczyć na jakąś kawę, hm? Ładnie proszę.—dodał widząc, że Daniel wciąż się waha
—No, skoro tak ci zależy… To niech będzie. Ale nie rozbieram się przed dziesiątą randką, może być?—uśmiechnął się, a Forfang tryumfalnie pokiwał glową
_____________
No dobra, takiej obsuwy to chyba jeszcze nie miałam 😂😅

Wybaczcie, że kazałam Wam tyle czekać, ale kiedy to skończyłam, byłam padnięta, a potem skupiłam się na oglądaniu świetnej bajki i tak jakoś mi się zapomniało😅

Jutro wszytko pojawi się zgodnie z planem, słowo. Albo nie. Lepiej nie rzucić słów na wiatr 😂

Opowiadania Zbyt KrótkieWhere stories live. Discover now