Słowa

268 33 11
                                    

Jedno słowo zranić może,
Niczym wbijane w plecy noże.
Słowa tną psychikę i złote serce,
Bolą bardziej, niż krwawiące ręce.

Idę korytarzem, pełnym, lecz pustym.
Słowa ludzi ociekają kłamstwem tłustym.
Brak mi odwagi, brak chęci walki,
Moje myśli są szklane, jak oczy lalki.

Idę bez wiary, opada mi ciężka głowa.
A z ust ludzi wciąż padają raniące słowa.
Słyszę szepty, tuż przy moim uchu,
Od ich treści skręca mi się w brzuchu.
Każe mi jeden z drugim uciekać,
Każe na ludzi wciąż się wściekać.
I gonić ulotne szczęście nad głowami
Tych ludzi, którzy nie liczą się ze słowami.

Biegnę, choć jak z waty mam nogi,
To nie zboczę na drogę trwogi.
Przebiegam przez tłum kłamców,
Pełno tam żmij i rasowych padalców.

Ludzie nie patrzą w skrzywdzonych stronę,
Za nic mają zranionych słowem obronę.
A ja nie mam odwagi spojrzeć im w oczy,
Bo każdy czeka aż me życie z dachu skoczy.

Stoję w tłumie, gubię drogę.
Jak upity człowiek wita podłogę,
Tak ja teraz stoję zagubiony,
Swoją głupotą otumaniony,
I nie wiem, co jest szczerością,
Co kłamstwem, co zazdrością.
Nie umiem uczuć z masek odczytać,
Nie umiem zimnego o ciepło pytać,
Nie umiem rannego wesprzeć nadzieją,
Że to nie z niego mordercy się śmieją.
Nie umiem patrzeć na twarze kłamliwych,
Nie umiem omijać ludzi mściwych.
Nie umiem wymierzyć życiowego ciosu,
Który uratowałby nas od tego złego losu.
I stoję, i patrzę, i szukam drogi,
Wciąż potykając się o własne nogi,
I ciemność, i mrok, i brak życia chęci,
Sprawia, że na zawsze znikamy z pamięci.

Psychiczne wierszyki psychopatkiWhere stories live. Discover now