Spotkaj się ze mną w bibliotece na drugim piętrze.
Tobias
P.S.
To nie jest prośbaWzdycham i odkładam list na biurko. Oczywiście było tylko kwestią czasu, zanim książę wyznaczy mi moment, w którym będę musiała mu wybaczyć. Gdybym znów odmówiła, mogłabym się już zacząć pakować.
Tylko że tak naprawdę bardzo chcę się spotkać z Tobiasem. Rozmowa z Calebem bardzo mocno mi to uświadomiła. Wolę już kilkunastominutową kłótnię, bawet gdyby miała się skończyć moim wyjazdem, niż wielodniową niepewność.
Podnoszę wzrok na Allie, która patrzy na mnie zmartwiona.
- Chyba mam kłopoty - informuję ją, czując, jak mój puls gwałtownie przyśpiesza.
- Masz talent - przyznaje siedząca na łóżku Christina, której Hana zaplata francuskiego warkocza.
- Myślisz, że odeśle cię do domu? - Jo wygląda na szczerze zmartwioną, przez co przez chwilę się zastanawiam, czy jej nie okłamać, ale ostatecznie decyduję się na powiedzenie prawdy.
- Nie wiem - przyznaję. - Mam nadzieję, że nie.
- Oby nie - Susan zatrzymuje się na środku pokoju. Przed obiadem wszystkie mamy chwilę wolnego, więc zebrałyśmy się w moim pokoju. Najwyraźniej Tobias postanowił mi ten czas zagospodarować. - Nie chcę tu zostać sama. W sensie bez innych dziewczyn z Altruizmu - dodaje szybko, patrząc na Prawą.
- Prędzej czy później któraś będzie tu musiała zostać sama - mówi Christina.
- Muszę iść - przerywam im. Biorę głęboki wdech i podchodzę do drzwi. - Możecie tu zostać, jeśli chcecie, tylko nie grzebcie w moich rzeczach.
- Jas... - zaczyna Christina, ale Susan jej przerywa.
- Właściwie, to powinnyśmy przygotować się do obiadu - mówi blondynka, chociaż do posiłku zostało jeszcze sporo czasu. - Chodź, Christina.
Brunetka wzdycha, ale wstaje z łóżka.
- Dzięki za warkocz - zwraca się do Hany, która posyła jej miły uśmiech.
- Cała przyjemność po mojej stronie, panienko - zapewnia dziewczyna.
Kiedy obie wychodzą staram się jeszcze raz wziąść w garść. Nie wiem, co Tobias chce mi powiedzieć, więc zamiast się denerwować powinnam się skupić na tym, co sama chcę mu powiedzieć.
- Beatrice - Allie kładzie mi rękę na ramieniu. - Dasz radę.
- Będzie dobrze - dodaje Hana, a stojąca obok niej Jo energicznie kiwa głową.
- Dzięki - mamroczę, a potem wychodzę na korytarz. Susan i Christina zdążyły się już schować w swoich sypialniach.
Od razu kieruję się na drugie piętro, gdzie po kilku minutach znajduje otwarte drzwi do biblioteki. W pałacu jest kilka miejsc, gdzie zgromadzono książki i akurat ta biblioteka nie należy do zbyt efektownych. Stoi tu tylko kilka półek, a po środku trzy stoły, złączone w jeden większy, otoczony przez dwa rzędy eleganckich krzeseł.
- Chwilę ci to zajęło.
Odwracam się zaskoczona. Tobias Eaton najwyraźniej nie potrzebuje krzesła. Siedzi na machoniowym biurku i przerzuca książkę z ręki do ręki, przyglądając mi się uważnie. Jego twarz nie zdradza żadnych emocji.
- Em... Musiałam znaleźć bibliotekę - wzruszam ramionami.
- No tak - Tobias odkłada książkę na biurko i zsuwa się na podłogę. Podchodzi trochę bliżej i opiera się ramieniem o regał. - Cały czas powtarzam Tori, że powinna dać każdej z was po mapie, ale ta kobieta jest strasznie uparta.
YOU ARE READING
Queen ✔
FanfictionTrzecie miejsce w konkursie Seventeeners2018 w kategorii "Nasi Idole Też Są Ludźmi", czyli ff. Rozdziały 1 - 50 zostały poprawione. * * * Beatrice żyje w społeczeństwie podzielonym na pięć frakcji. Nie pasuje do własnej, ale nie może nic na to pora...