Rozdział 37

2.6K 148 34
                                    

Spotkaj się ze mną w bibliotece na drugim piętrze.

Tobias

P.S.
To nie jest prośba

Wzdycham i odkładam list na biurko. Oczywiście było tylko kwestią czasu, zanim książę wyznaczy mi moment, w którym będę musiała mu wybaczyć. Gdybym znów odmówiła, mogłabym się już zacząć pakować.

Tylko że tak naprawdę bardzo chcę się spotkać z Tobiasem. Rozmowa z Calebem bardzo mocno mi to uświadomiła. Wolę już kilkunastominutową kłótnię, bawet gdyby miała się skończyć moim wyjazdem, niż wielodniową niepewność.

Podnoszę wzrok na Allie, która patrzy na mnie zmartwiona.

- Chyba mam kłopoty - informuję ją, czując, jak mój puls gwałtownie przyśpiesza.

- Masz talent - przyznaje siedząca na łóżku Christina, której Hana zaplata francuskiego warkocza.

- Myślisz, że odeśle cię do domu? - Jo wygląda na szczerze zmartwioną, przez co przez chwilę się zastanawiam, czy jej nie okłamać, ale ostatecznie decyduję się na powiedzenie prawdy.

- Nie wiem - przyznaję. - Mam nadzieję, że nie.

- Oby nie - Susan zatrzymuje się na środku pokoju. Przed obiadem wszystkie mamy chwilę wolnego, więc zebrałyśmy się w moim pokoju. Najwyraźniej Tobias postanowił mi ten czas zagospodarować. - Nie chcę tu zostać sama. W sensie bez innych dziewczyn z Altruizmu - dodaje szybko, patrząc na Prawą.

- Prędzej czy później któraś będzie tu musiała zostać sama - mówi Christina.

- Muszę iść - przerywam im. Biorę głęboki wdech i podchodzę do drzwi. - Możecie tu zostać, jeśli chcecie, tylko nie grzebcie w moich rzeczach.

- Jas... - zaczyna Christina, ale Susan jej przerywa.

- Właściwie, to powinnyśmy przygotować się do obiadu - mówi blondynka, chociaż do posiłku zostało jeszcze sporo czasu. - Chodź, Christina.

Brunetka wzdycha, ale wstaje z łóżka.

- Dzięki za warkocz - zwraca się do Hany, która posyła jej miły uśmiech.

- Cała przyjemność po mojej stronie, panienko - zapewnia dziewczyna.

Kiedy obie wychodzą staram się jeszcze raz wziąść w garść. Nie wiem, co Tobias chce mi powiedzieć, więc zamiast się denerwować powinnam się skupić na tym, co sama chcę mu powiedzieć.

- Beatrice - Allie kładzie mi rękę na ramieniu. - Dasz radę.

- Będzie dobrze - dodaje Hana, a stojąca obok niej Jo energicznie kiwa głową.

- Dzięki - mamroczę, a potem wychodzę na korytarz. Susan i Christina zdążyły się już schować w swoich sypialniach.

Od razu kieruję się na drugie piętro, gdzie po kilku minutach znajduje otwarte drzwi do biblioteki. W pałacu jest kilka miejsc, gdzie zgromadzono książki i akurat ta biblioteka nie należy do zbyt efektownych. Stoi tu tylko kilka półek, a po środku trzy stoły, złączone w jeden większy, otoczony przez dwa rzędy eleganckich krzeseł.

- Chwilę ci to zajęło.

Odwracam się zaskoczona. Tobias Eaton najwyraźniej nie potrzebuje krzesła. Siedzi na machoniowym biurku i przerzuca książkę z ręki do ręki, przyglądając mi się uważnie. Jego twarz nie zdradza żadnych emocji.

- Em... Musiałam znaleźć bibliotekę - wzruszam ramionami.

- No tak - Tobias odkłada książkę na biurko i zsuwa się na podłogę. Podchodzi trochę bliżej i opiera się ramieniem o regał. - Cały czas powtarzam Tori, że powinna dać każdej z was po mapie, ale ta kobieta jest strasznie uparta.

Queen ✔Where stories live. Discover now