Rozdział 25

2.9K 149 73
                                    

Moim największym osiągnieciem podczas trwania Eliminacji, było to, że nie uraziłam Tobiasa do tego stopnia, że nie uznał za konieczne odesłanie go do domu. Podczas poprzednich Biuletynów byłam tylko szarym tłem, ale teraz, prawdopodobnie, miało się to zmienić.

I to mnie przerażało.

Biorę kilka głebokich wdechów, starając się wyobrazić sobie, jak będzie wyglądać kolejnych kilkanaście minut. Zeke zada każdej z nas kilka pytań, dzięki temu ludzie mają nas poznać. To nie powinno być trudne; pytania na pewno nie będą skomplikowane.

Jeśli chodzi o mnie to będzie porażka.

- Zanim przedstawimy wam te wszystkie piękne kandydatki... - Zeke podbiega bliżej kamery, jak szeptał coś widzom do ucha. - ...a przyznam, że niektóre są naprawdę niezłe... - chłopak wraca na poprzednie miejsce - Poświęcimy chwilę głównemu bohaterowi tego wydarzenia... - Zeke znów nachyla się do kamery -...który aż tak mnie nie interesuje.

Sporo dziewczyn chichocze, ale ja cieszę się z obecności takich dziewczyn jak Lynn, która patrzy na Zeke z zaledwie lekkim uśmieszkiem. Dzięki nim nie muszę udawać, że jakoś szczególnie dobrze się bawię, wystarczy tylko, że nie kulę się na swoim krześle.

Zerkam na Nitę, która wygląda na zniesmaczoną, tak samo jak królowa. Brunetka pełnym wyniosłości gestem odrzuca włosy przez ramię, jakby była ponad tym wszystkim.

- Jak się miewa nasz księciunio? -
Zeke podsuwa mikrofon Tobiasowi, który z pełnym spokojem wpatruje się w obiektyw. Zastanawiam się ile miał lat, kiedy przestał się bać publicznych wystąpień. Pamiętam tylko, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam go w Biuletynie, miał nie więcej niż sześć lat.

- Doskonale, dziękuję - Książę nachyla się bliżej Zeke'a i zakrywa usta dłonią, jakby chciał coś ukryć przed widzami, ale i tak mówi do mikrofonu. - Znowu brałeś coś przed programem?

Tym razem naprawdę zaczynam się śmiać, bo jest coś absolutnie komicznego w takim Tobiasie. Zupełnie niepoważnym, wyzluzowanym i odpowiadającym żarty podczas Biuletynu.

Zanim Zeke zdąży zadać kolejne pytanie spojrzenia moje i Tobiasa krzyżują się. Na początku jest mi głupio, bo wiem, że skoro mnie obserwował to musiał widzieć mój atak śmiechu, ale potem zauważam ciepło bijące z jego ciemnych oczu. Wtedy zaczynam czuć się ważna.

Jestem tu.

- Księciunio jak zwykle wykazuje się niesamowitym poczuciem humoru - prowadzący uśmiecha się szeroko. - Skupmy się jednak na tych oto damach - chłopak wskazuje na nas. Tobias nie odwraca wzroku w naszą stronę, jakby się bał, że go to rozproszy. - Co księciunio mógłby nam o nich powiedzieć? Czy wszystkie są tak urocze, na jakie wyglądają?

Mimowolnie zerkam na Molly. W jej przypadku ta zasada rzeczywiście ma zastosowanie. Jej wygląd jest równie odpychający, co charakter.

- Przyznam, że po części ich wygląd oddaje charakter - odpowiada Tobias i uśmiecha się lekko. - Jednak niektóre nie są tak łatwe do rozszyfrowania. Jedna z nich zaskoczyła mnie już przy pierwszym spotkaniu i do teraz nie wyszedłem z szoku.

Kandydatki spoglądają po sobie, a ja staram się wyglądać na równie zaskoczoną, co reszta. W pierwszej chwili myślę, że mówił o mnie, ale już po chwili wcale nie jestem tego taka pewna.

Gdybym zrobiła na nim wrażenie, to raczej nie zwlekałby tak długo z kolejnym spotkaniem, prawda?

To mogła być każda z nas. Albo żadna. Mógł ją już odesłać do domu.

- Co takiego zrobiła? - dopytuje Zeke.

- Chyba uznała, że na nią nie zasłużyłem i przydałaby mi się lekcja dobrych mianier.

Queen ✔Where stories live. Discover now