Rozdział 8

3.2K 145 48
                                    

Kiedy już go zauważam nie potrafię oderwać od niego wzroku. Tobias z rozbawieniem przygląda się zgromadzonym w sali dziewczynom i nagle jego wzrok pada na mnie. Nie jestem w stanie odwrócić głowy i chociaż w jego uśmiechu jest coś, co mnie denerwuje, wytrzymuję jego spojrzenie.

- Lady Beatrice? - zwraca się do mnie Tori. - Jesteś jeszcze z nami?

- Ja... - Mrugam kilka razy, żeby odzyskać jasność myślenia. - Oczywiście. Ja tylko...

Rozlega się chrząknięcie i wszystkie głowy odwracają się w stronę drzwi. Tobias odpycha się od framugi i podchodzi do Tori, która natychmiast dyga.

- Wasza wysokość.

- Witaj, Tori. Czy mógłbym...? - wykonuje gest w stronę okrągłych stolików.

- Oczywiście. Drogie Panie - zwraca się do nas kobieta. - Koniec lekcji.

Tori odchodzi na bok i siada na kanapie ustawionej obok drzwi. W ręce ściska notatnik oprawiony w czarną skórę, jakby tylko czekała, aż którejś z kandydatek podwinie się noga, żeby móc to zapisać.

W między czasie Tobias podchodzi do stołu, przy ktorym siedzą dziewczyny z Erudycji i podaje pierwszej dziewczynie rękę. Rozpoznaję Carę James.

- Stresuję się - wyznaje Jane. - Jak myślicie, o co będzie pytał?

- Myślę, że nie ma się czym martwić - mówi Susan, choć sama jest trochę blada. - Po prostu chce nas poznać.

Po kilku minutach Cara wstaje i podchodzi do stolika Prawych, mówi coś, czego nie słyszę, a potem wraca na swoje miejsce. Dziewczyna siedząca obok Christiny chwiejnym krokiem kieruje się w stronę kanapy na której siedzi książę.

Zamykam oczy, tak jak wtedy, kiedy Zeke czytał nazwiska kandydatek. Nie powinnam się stresować, skoro jeszcze nie przyszła moja kolej.

- Która z was to Martha Jones?

Na sekundę otwieram oczy. Martha podnosi się z krzesła, a ja posyłam jej słaby uśmiech i znów zaciskam powieki. Słyszę dźwięk odsuwanego krzesła, kiedy dziewczyna wraca, później przychodzi kolej na Debbi.

- Beatrice - otwieram oczy. Przy stoliku stoi Christina i uśmiecha się do mnie szeroko. - Twoja kolej.

Przełykam ślinę i zmuszam się do uśmiechu. Skoro dla wszystkich pozostałych dziewczyn, które można odróżnić do reszty po radosnych minach, to takie proste, to czym ja się tak przejmuję?

Podchodzę do kanapy, na której siedzi Tobias.

- Cześć - mówi, kiedy dygam. - Usiądź.

Cześć? Poważnie?

Siadam naprzeciwko niego i staram się rozluźnić, ale mam wrażenie, że jego ciemne oczy wwiercają mi się w mózg.

- Wydaje mi się, że posłałem po Beatrice, z Altruizmu - oznajmia chłopak, a ja staram się ukryć zaskoczenie.

- To ja.

- Jesteś pewna? Nie jesteś przypadkiem z Serdeczności?

Co to w ogóle za pytanie?

- Chyba lepiej wiem kim jestem - odgryzam się. - Nazywam się Beatrice i jestem z Altruizmu.

Tobias unosi brwi.

- Chyba - wzdycha, a po chwili kiwa głową. - Niech ci będzie, Beatrice z Altruizmu. Więc... - Tobias przez chwilę szuka tematu do dalszej rozmowy. - Opowiedz coś o sobie. Masz rodzeństwo? Co lubisz robić?

Queen ✔Where stories live. Discover now