Rozdział 22

2.9K 148 19
                                    

Rano nie jestem w stanie przejmować się etykietą. W jednej ręce trzymam widelec, a drugą podpieram głowę, żeby nie uderzyć nią o blat Chyba po śniadaniu wrócę do pokoju, żeby się zdrzemnąć, cudem rejestruje rzeczy, które dzieją się wokół mnie.

Nagle Shauna szturcha mnie w łokieć, a ja powoli podnoszę głowę, żeby na nią spojrzeć. Czuję się, jakby ktoś wypełnił moją głowę watą.

- Hej, Beatrice. Słyszałaś o Myrze?

Z całych sił staram się skupić na jej słowach. Marszczę brwi, po czym kręce głową.

- Nie - odpowiadam. - Co się stało?

- Okazuje się, że dziewczyna ma słabe nerwy. Powiedziała wczoraj Darii i Lenie, że nie wytrzyma w takim miejscu.

Rozglądam się po sali, staram się wypatrzeć wspomnianą kandydatkę. Myra, mysiowłosa dziewczyna z Erudycji, siedzi pomiędzy Darią a Carą. Trzymane przez nią sztućce wyraźnie się trzęsą, cudem udaje jej się nabrać jedzenie.

- Co ona...

- Podobno tak się wystraszyła, że zamierza prosić Tobiasa, żeby odesłał ją do domu. Rozumiesz to? - Shauna wygląda na szczerze zszokowaną taką możliwością.

Sama doskonale rozumiem Myrę. To, co się wczoraj stało nie zajmuje pierwszego miejsca ma liście rzeczy, które chciałabym znowu przeżyć. Za każdym razem, gdy zamykam oczy, widzę padających na ziemię rebeliantów i krew przenikającą przez rękaw munduru Petera.

Nie wiem, czy znajdę w sobie dość siły, by znieść samą perspektywę kolejnego ataku, a jeśli Myra woli wrócić do domu, to nie mnie ją oceniać.

- Zamierza zrezygnować, ze względu na jeden atak, a przecież...

- Shauna.

Obie odwracamy się stronę Nity, która najwyraźniej od samego początku przesłuchiwała się naszej rozmowie.

- Czego chcesz? - pyta Nieustraszona, obrzucając dziewczynę niechętnym spojrzeniem.

- Uświadomić cię - mówi brunetka. - To, że ty od dziecka jesteś przyzwyczajana do niebezpiecznych sytuacji nie oznacza wcale, że każdy będzie w stanie zachować zimną krew.

- Więc uważasz, że teraz wszystkie dziewczyny, które nie urodziły się w Nieustraszoności powinny wyjechać, bo się przestraszyły? - kpi Shauna. - Czy że to Nieustraszone mają się wynosić?

Chyba nigdy wcześniej, wliczając w to pierwszą rozmowę z Tobiasem, nie czułam się tak niekomfortowo. Siedzę między Nitą, której nie znoszę, a Shauną, która akurat w tej chwili zaczeła mnie denerwować.

Wszystkie dziewczyny, które nie urodziły się w Nieustraszoności... się przestraszyły...

Tak, przestraszyłam się. I tak, nie chcę tego powtarzać. Ale nie zamierzam rezygnowsć z Eliminacji, a już na pewno nie uważam, żeby czyniło to ze mnie tchórza.

Nie odzywam się, bo wtedy musiałabym zgodzić się z Nitą, a tego robić nie zamierzam. W obecnej sytuacji mam wielką ochotę nawrzeszczeć na nie obie.

- A czy to przypadkiem nie ty uważasz, że masz największe predyspozycje do roli królowej tylko dlatego, że jesteś z Erudycji? - pyta Shauna, na co brunetka tylko uśmiecha się delikatnie, po czym wstaje z gracją.

- Mam wiele powodów, by uważać, że jestem jedną z najbardziej obiecujących kandydatek, a przynależność do Erudycji jest jednym z mniej znaczących - oznajmia.

Po tych słowach odwraca się od nas i wychodzi z jadalni, wcześniej dygając przed rodziną królewską. Zanim wracam do jedzenia zerkam jeszcze na Tobiasa, który zdaje się obserwował nas cały czas, chociaż wątpię, żeby cokolwiek słyszał.

Odwracam się z powrotem do Shauny.

- Co? - pytam, kiedy widzę jej uniesione brwi.

- Dzięki za pomoc - odpowiada, według mnie trochę zbyt warkliwie.

- O co ci chodzi? - Nie rozumiem.

- A nie sądzisz, że mogłaś mnie jednak chociaż trochę wesprzeć?

Wzdycham z frustracją, przymykając na chwilę oczy. Nie mam ochoty na awanturę, a już na pewno nie chcę się kłócić o coś takiego.

- Wydaje mi się, że Nita mogła mieć trochę racji - odpowiadam spokojnie z pełną świadomością, że to prawdopodobnie nie rozwiąże problemu. Mam to gdzieś. Takie jest moje zdanie i nie zamierzam się z nim kryć. Jeśli Shauna będzie chciala mnie z tego powodu skreślić, to już trudno.

Dziewczyna patrzy na mnie, jakbym nie była dla niej tą samą osobą, co pięć minut temu, po czym odkłada sztućce na talerz i też wstaje.

- Skoro tak twierdzisz - mówi obojętnym tonem, po czym odchodzi, zanim zdążę cokolwiek odpowiedzieć. Przez chwilę chcę ją zawołać, ale nie zamierzam przepraszać za to, że się z nią nie zgadzam.

Kończę śniadanie z silnym postanowieniem natychmiastowego powrotu do łóżka, jednak w połowie drogi ktoś łapie mnie za nadgarstek. Jestem tak bardzo pogrążona rozmyślaniach, a wspomnienia z nocy są tak silne, że gdy tylko się odwracam unoszę wolną rękę, chcąc uderzyć nią napastnika w twarz.

- Hej! - woła Tobias, w sekundę chwytając mnie za drugi nagdarstek i krzyżując moje ręce między nami. - Błagam, powiedz, że to nie była twoja pozycja obronna.

- Przestraszyłeś mnie! - skarżę się.

- Przepraszam - puszcza moje ręce - Wszystko w porządku? - pyta.

Wzdcyham, po czym przenoszę wzrok na jego twarz.

- Wiesz, że nie.

Kiwa głową. Oczywiście, że wiedział. Inaczej by nie zapytał.

- Mam dzisiaj strasznie dużo roboty, ale zastanawiałem się, czy nie chciałabyś się ze mną przejść po ogrodzie - zmienia temat, a ja czuję, że na moich ustach mimowolnie pojawia się lekki uśmiech.

- Bardzo chętnie, wasza...

- Teraz - dodaje Tobias, co sprawia, że nie umiem powstrzymać ataku śmiechu. - Co cię tak bawi?

- Ty - odpowiadam, kręcąc głową, a on się uśmiecha i podaje mi ramię.

Razem idziemy w stronę szklanych drzwi, a kiedy uderza w nas fala świeżego powietrza mam wrażenie, że zaraz się rozpłaczę. Prawie całą noc spędziłam pod ziemią, w głowie mając wiele perspektyw, wszystkie straszne albo beznadziejne.

Teraz, kiedy ktoś otworzył przede mną drzwi na zewnątrz, wydaje mi się, że zostaję wypuszczona z więzienia, że w końcu dostrzegłam światło na końcu długiego, ciemnego tunelu.

Dalej nic nie mówiąc odchodzimy daleko od drzwi, żeby stojący przy nich gwardziści nie słyszeli naszej rozmowy. Zatrzymujemy się dopiero obok kamiennej ławki, z której ostatnio obserwowałam grę w Nocnego Krykieta.

Książę siada, więc robię to samo, rozkoszując się promieniami słońca.

- Teraz możesz mi wszystko powiedzieć - zapewnia Tobias. Coś w jego spojrzeniu każe mi w to uwierzyć.

Queen ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz