Rozdział 44

2.2K 113 6
                                    

*POV Ariana*

Otworzyłam oczy i leniwie podniosłam głowę rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Poranne światło wpadało do środka przez duże okno, ponieważ zasłony nie zostały zaciągnięte. W tej samej sekundzie dotarło do mnie, że leżę w pokoju Justina, w  wygodnym łóżku, tuż obok jego ciała. Od razu na tę myśl przekręciłam głowę i spojrzałam na jego zaspaną twarz. Leżał na plecach mając zamknięte oczy i chrapiąc przy tym cicho, co w moim przekonaniu było na swój sposób urocze. Jedną rękę miał ułożoną na swojej klatce piersiowej, a druga spoczywała na moim nagim udzie. Wspomnienia tego, co wydarzyło się między nami wywołały na mojej twarzy delikatny uśmiech.

Przygryzłam wargę przypominając sobie o wszystkich momentach, które przyprawiały mnie o uczucie rozkoszy. Niewątpliwie podobało mi się to. Byłam szczęśliwa i kochałam Justina. Nie miałam co do tego żadnych wątpliwości. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Leniwie podniosłam się z łóżka i poczułam delikatny ból w okolicy miejsc intymnych. Skuliłam się delikatnie, po czym wyprostowałam, tłumacząc sobie, że to jest zupełnie normalne. Odnalazłam moją bieliznę, którą wciągnęłam na siebie. Podniosłam wygniecioną koszulkę Justina, przerzuciłam ją przez głowę , pozwalając jej opaść wzdłuż mojego ciała aż do połowy ud. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do łazienki należącej do mojej sypialni. Spojrzałam na moją zarumienioną twarz w odbiciu lustrzanym. Wyglądałam na zmęczoną, na co wskazywały drobne sińce pod oczami. Lecz nie zwracałam na to większej uwagi, ponieważ w moich oczach migotały iskierki szczęścia, przyjemne uczucie w żołądku towarzyszyło mi do chwili obecnej. Spuściłam wzrok wpatrując się w moje bose stopy ocierające się o siebie.

Chciałam móc cieszyć się tą chwilą wiecznie, rozpamiętywać najpiękniejsze momenty, czuć wszystkie emocje i nie bać się ich, bujać w obłokach i dać pole do popisu swojej fantazji. Ale dlaczego nie byłam w stanie tego robić? Ponieważ gdybym na to sobie pozwoliła chociażby przez krótką chwilę, do mojej głowy wpadło by tysiąc obaw. Pewnie teraz nasuwa się wam pytanie, dlaczego tak jest? Cóż, nie potrafię sobie sama tego wyjaśnić, a co dopiero przedstawić do wam w jakiś logiczny sposób. Miałam wrażenie, że mój umysł był skonstruowany właśnie w taki sposób. Za każdym razem, gdy pozwoliłam sobie zapomnieć o smutku i wszelkich problemach, one po krótkiej chwili wracały z powrotem.

Ciche chrząknięcie wyrwało mnie z zamyślenia. Podniosłam głowę napotykając spojrzenie blondyna w lustrze. On uśmiechnął się do mnie figlarnie, a ja nieśmiało spuściłam wzrok przygryzając wargę. Niewątpliwie zaczerwieniłam się na twarzy i z pewnością on to zauważył. Miał na sobie tylko bokserki, a ja nadal nie mogłam się przyzwyczaić do widoku półnagiego Justina.

- Hej. - szepnął do mojego ucha kładąc ręce na moje biodra. Masował je kciukami zataczając małe kółeczka na materiale moich majtek.

Złapałam za jego dłonie i odwróciłam się w drugą stronę, stając na przeciwko chłopaka. Oparłam się biodrami o blat unosząc głowę, by spojrzeć mu w oczy. Jego twarz wyrażała troskę, a oczy były wciąż zaspane.

- Jak się czujesz? - spytał seksownie zachrypniętym głosem oblizując swe pełne usta.

- Świetnie. - uśmiechnęłam się nieśmiało podnosząc rękę i kładąc ją na jego obojczyku.

- Boli ci coś? - uniósł łuk brwiowy przybliżając twarz do mojej.

- Daj spokój, jest w porządku. - sunęłam opuszkami palców po jego piersi, zatrzymując się na krzyżu wytatuowanym na środku jego klatki piersiowej. Po kilku sekundach odchrząknęłam odsuwając się od niego i spuszczając wzrok. - Chciałabym się umyć. - odparłam.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz