Rozdział 12

4.1K 207 51
                                    

*POV Justin*

Kiedy tylko usłyszałem cieniutki głos Ariany przez telefon to uczucie znowu wróciło. Musiałem wiedzieć, że jest bezpieczna. Chciałem ją chronić. Czułem się za nią odpowiedzialny.

Myślałem, że kiedy się odizoluję wszystko wróci do normy i zapomnę o niej. Moje odejście miało naprawić tę sytuację i dziewczynie miało nic nie grozić. Potem zacząłem sobie wmawiać, że jestem tym samym chłopakiem, co kiedyś, dla którego ludzkie tragedie nie robiły większej różnicy i czasem były nawet zabawne. Wcześniej popełniałem wiele błędów i nawet część z nich popełniam do dzisiaj, ale wiele już naprawiłem i czuję, że jestem na dobrej drodze.

Teraz wiem, że tylko ja mogę zapewnić Arianie bezpieczeństwo. I tak zrobię. Nie mogę jej więcej opuścić. Sam nie do końca rozumiałem, co mnie trzyma przy tej dziewczynie. Dlaczego się tak starałem? Skąd moje zaangażowanie? To miało być zwykłe zadanie. Tak jak się szybko zaczęło, tak też miało się skończyć.  W niewytłumaczalny sposób raz miałem ochotę na nią nawrzeszczeć i ją uderzyć, a raz po prostu ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie w porządku. Ciężko było opisać moje uczucia wobec niej.

Cała droga upłynęła nam w milczeniu. Wjechałem na podjazd mojego domu i wyłączyłem silnik. Wysiedliśmy z samochodu i od razu podszedłem do Ariany. Wydawała mi się taka krucha i delikatna. Miałem wrażenie, że jak ją dotknę to rozsypie się na drobne kawałeczki.

- Pomóc ci? - złapałem ją ostrożnie w tali i popatrzyłem jej w oczy.

- Nie, dam sobie radę. - Ariana uniosła wzrok. - Przecież nic mi nie jest.

Otworzyłem drzwi mojego domu i przepuściłem ją w przejściu. Dziewczyna weszła do salonu i usiadła na kanapie. Wszedłem do pomieszczenia, a Ariana skanowała mnie zmęczonym i wciąż jeszcze przestraszonym wzrokiem.

- Nie wiem od czego zacząć... - nerwowo przeczesałem ręką włosy. - Źle zrobiłem odchodząc od ciebie. Popełniłem błąd zostawiając cię w tym samą. Myślałem, że tak będzie lepiej dla ciebie i dla mnie. Jednak teraz zrozumiałem, że muszę zapewnić ci bezpieczeństwo. Obiecuję, że od teraz nie będziesz sama. Nikt nie zrobi ci krzywdy...

- Justin, przestań. - zaszlochała. - Ja już tego wszystkiego nie rozumiem. - zadrżał jej głos. - Gubię się w tym. Nie wiem, co mam o tym myśleć, bo otrzymuję od ciebie tylko okruchy informacji. Tak nie da się normalnie funkcjonować. - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, po czym jej oczy momentalnie zaszły łzami. - Chciałabym wiedzieć, kto mi grozi i po co to robi. Chciałabym wiedzieć, dlaczego tu przy mnie jesteś i mówisz mi, że masz obowiązek mnie chronić. Chciałabym wiedzieć, skąd znasz Alexa i dlaczego go tak nie lubisz. Chciałabym wiedzieć, dlaczego ukrywasz przede mną prawdę. Chciałabym, żebyś mi to wszystko wytłumaczył, ale wiem, że tego nie zrobisz.

- Ariana... - przetarłem twarz dłońmi nerwowo spacerując po pokoju. - To wszystko jest naprawdę skomplikowane i uwierz mi, że ciężko mi jest zatajać przed tobą prawdę. - uklęknąłem przed nią. - Nie chcę tego, ale są sprawy, od których nie da się uciec. W tej sytuacji musisz mi zaufać.

- Nie mogę... - nie skończyła, ponieważ zdążyłem jej przerwać.

- To co mam do kurwy nędzy zrobić, żebyś mi uwierzyła?! - gwałtownie podniosłem się do pionu. - Staję na rzęsach, by zdobyć twoje zaufanie! - zacisnąłem szczękę, zamykając oczy. - Nie wkurwiaj mnie!

Ariana patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie i niedowierzanie w jednym.

- Nigdy ci nie zaufam, jeśli będziesz się tak zachowywał. - syknęła pokazując na mnie ręką. - Uspokój się w końcu.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz