Rozdział 21

3.1K 151 17
                                    

*POV Justin*

Zakończyłem połączenie, po czym z rozmachem rzuciłem telefonem na stół. Usłyszałem ciche kroki Ariany schodzącej po schodach. Odwróciłem się i ujrzałem ją stojącą tuż przede mną. Jej usta były zaciśnięte w cienką linię, podczas gdy patrzyła na mnie z wyrzutem.

- Z kim rozmawiałeś? - nie spuszczała ze mnie wzroku. W duchu modliłem się, żeby nie słyszała naszej rozmowy. Chyba wtedy byłoby po mnie. Nie mogła poznać prawdy. Nie teraz.

- Ze znajomym. Nic ważnego. - odparłem na jednym wydechu, starając się, by moja wypowiedź była choć odrobinę wiarygodna. - Możemy już jechać?

- Nie musisz mnie okłamywać, Justin. Słyszałam waszą rozmowę. - syknęła z jadem w głosie, czego nie mogłem znieść. - Może niecałą, ale na pewno tyle, żeby być pewna, że rozmawiałeś z nikim innym, jak z moim bratem.

Kurwa.

Złapałem się za głowę ciągnąc za końce moich włosów. Zrobiłem kilka szybkich kroków i znalazłem się w salonie chodząc dookoła, jakbym miał nadzieję, że ta rozmowa mogła pójść w niepamięć.

- To nie tak...- nie wiedziałem, od czego zacząć.

- Możesz mi to wyjaśnić? - Ariana przerwała mi wchodząc do przestronnego salonu. - O co tu chodzi? Dlaczego utrzymywałeś kontakt z moim bratem? Skąd go znałeś?

Odwróciłem się i stanąłem twarzą w twarz z dziewczyną, której tak bardzo nie chciałem okłamywać. Ona nie powinna przez to wszystko przechodzić. Nie zasłużyła na to. Z drugiej strony nie byłem gotowy opowiadać jej całej historii. Nie powinna być wmieszana w świat, do którego niestety prędzej czy później zostanie wciągnięta. A może to już się stało? Może ja tylko wmawiałem sobie, że trzymając ją tutaj odciągnę ją od tego wszystkiego? W każdym razie to było cholernie popieprzone i jej brat był pieprzonym palantem.

- Wiem, że mówię to nie pierwszy raz, ale nie mogę ci powiedzieć. - dziewczyna wpatrywała się we mnie w osłupieniu po czym w jej spojrzeniu pojawiła się czysta wściekłość. - Przepraszam.

- Wiesz co? Mam gdzieś te wszystkie twoje wymówki. Nie obchodzą mnie. - skrzyżowała ramiona na piersi. - Zbyt długo nie mówisz mi wszystkiego. Zbyt długo czekam na chociaż kilka słów, które pomogą mi to wszystko zrozumieć. - jej głos zaczął się załamywać. Nie chciałem, by kolejny raz płakała. - Ja już nie daję rady. Nie mogę tak dłużej. Wiem, że z jakiegoś powodu nie chcesz powiedzieć mi prawdy, ale proszę cię, zrób to.

- Ariana.. - zrobiłem kilka kroków w jej stronę oblizując nerwowo usta. - Nie chcę cię w to mieszać. Uwierz mi, nie mam na to najmniejszej ochoty.

- Skończ. - zamknęła oczy marszcząc brwi, jakby brzydziła się moim widokiem. Otworzyła usta, ale minęła dłuższa chwila, zanim się odezwała. - Nie poddam się, rozumiesz? Nie odejdę stąd dopóki nie powiesz mi wszystkiego. Albo zróbmy inaczej. - otworzyła oczy patrząc na mnie z pełną powagą. - Odejdę. Wrócę do domu jeśli nie powiesz.

- Nie wrócisz do domu. - oblizałem usta delikatnie nachylając się w jej stronę. - Nie ma takiej opcji.

- Jest i  mogę to zrobić.

- Nie, nie możesz! - czułem, jak złość przejmowała nade mną kontrolę. To był  zdecydowanie zły znak.

- Ty masz jakąś chorą obsesję człowieku! - Ariana nie wahała się i podniosła głos, co sprawiło, że emocje zawrzały we mnie. - To moje życie i moje bezpieczeństwo! Mam prawo robić, co chcę i tobie nic do tego...

Gwałtownie przysunąłem się do niej, przyciskając ją do ściany. Zacisnąłem ręce na jej ramionach mając gdzieś, że Ariana może odczuwać ból.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz