Rozdział 42

2.5K 110 8
                                    

*POV Ariana*

Moje uda zetknęły się z zimnym blatem, gdy wspiełam się na niego. Siegnęłam po kubek kawy i wzięłam dużego łyka, marszcząc z niezadowolenia brwi, gdyż była ona już zimna. Odłożyłam napój zrezygnowana i rozejrzałam się po dobrze znanym mi pomieszczeniu. Oparłam się rękami o blat i czekałam na Justina, który miał niebawem zejść na dół.

Z każdą chwilą utwierdzałam się w przekonaniu, że nie będzie łatwo wytłumaczyć rodzicom mojego zniknięcia. Obawiałam się ich reakcji, gdy tak po prostu pojawię się w progu domu. Do tego wszystkiego nie wiedziałam jeszcze, co dokładnie im powiem. Własciwie to nic nie wiedziałam. No bo chyba raczej nie wpadnę tam i nie powiem im "cześć, musiałam wyjechać na pare dni, ale już wróciłam, więc nie martwcie się o mnie." Więc co powinnam im powiedzieć? Na pewno nie ma mowy, by mówić im o tym, że ich córka została porwana, ponieważ w takiej sytuacji musiałabym opowiedzieć im całą historię i z pewnością nie obyłoby się bez wspomnienia o Justinie, a wtedy to chyba by mnie zabili na miejscu. Jednak chciałam jeszcze porozmawiać o tym wszystkim z nim samym i poznać jego zdanie na ten temat.

Nie musiałam długo wyczekiwać, ponieważ po kilku minutach w domu rozbrzmiał odgłos bosych stóp stąpających po podłodze. Justin wszedł do kuchni z białym ręcznikiem przewieszonym wokół bioder. Mój wzrok oczywiście spoczął na nim i z każdą chwilą ciężej mi było go oderwać. Wszedł do kuchni i zbliżył się do mnie, by dać mi buziaka w policzek. Czułam jak się rumienię pod wpływem nawet takiego małego gestu. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do jego bliskości. Za każdym razem było to dla mnie czymś nowym i na swój sposób ekscytującym.

- Zapomniałem ci wcześniej wspomnieć, że przywiozłem z ci z domu twoje rzeczy. - poinformował mnie zwyczajnym tonem.

- Nie zauważyłam, żeby były gdzieś tu moje rzeczy. - zmarszczyłam brwi przyglądając mu się badawczo.

- Bo pojechałem po mnie kilka dni temu i właściwie od tego czasu są w bagażniku mojego samochodu.

- Jak się tam dostałeś? Rodzice niczego nie zauważyli? - dopytywałam się.

- Otwarte okno w twojej sypialni. - podpowiedział mi, po czym wziął dużego łyka wody z plastikowej butelki.

Od razu w mojej głowie pojawił się obraz poranka tuż przed moim porwaniem. Pierwszą rzeczą, na jaką wtedy zwróciłam uwagę było uchylone okno po wyjściu Justina w nocy. Nie zamknęłam go przed moim zejściem na dół. Potem na dole napotkałam Alexa i zostałam zabrana z domu. Więc Justin miał fizyczną możliwość, by dostać się do środka ponownie.

- Dlaczego zabrałeś moje rzeczy?

- Bo gdzieś tam głęboko miałem nadzieję, że cię odnajdę i wiedziałem, że w takim wypadku nie będziesz mogła wrócić do domi przez jakiś czas.

Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie, co tylko zaczęło mnie drażnić.

- Musimy porozmawiać. - stwierdziłam spogladając mu w oczy.

Justin oparł się o blat na przeciwko mnie. Milczał, tym samym dając mi znak, że mogę zacząć mówić. Wzięłam głęboki oddech.

- Co ja mam powiedzieć rodzicom, po tym wszystkim? - zaczęłam. - Jak ja im wytłumaczę moje zniknięcie, kiedy już tam wrócę?

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz