Rozdział 30

2.9K 139 5
                                    

*POV Ariana*

Justin wpił się w moje usta, łapiąc za moją szyję, a ja przesunęłam się do niego jak najbliżej. Złapałam go za koszulkę, podczas gdy on sunął ręką po moim boku zataczając tam małe kółka. Jęknęłam, gdy przesunął językiem po mojej dolnej wardze. Justin skorzystał z okazji i wsunął mi język do ust. Ale tym razem pocałunek był bardziej delikatny, powolny. Żadnemu z nas się nie śpieszyło. Jakbyśmy chcieli tym wyrazić wszystkie swoje uczucia i najgłębsze emocje. Nasze ciała były niemal złączone, a klatki piersiowe poruszały się równie szybko, kiedy oderwaliśmy się od siebie, by złapać oddech. Jednak nasza chwila się nie skończyła, a Justin pchał mnie lekko do tyłu, kładąc ręce po obu stronach mojej twarzy. Zrobiłam kilka kroków do tyłu wciąż przyciśnięta do niego. Poczułam, jak moje plecy napierają na zimną ścianę. Ponownie złączyłam nasze usta, wsuwając język do jego ust. Moje palce zaplątane były w jego niesforne włosy, roztrzepując je jeszcze bardziej. Pociągnęłam za nie, a Justin jęknął mi w usta. Poczułam jak jego ręce zjeżdżają z mojej talii w dół, aż dotarły do mojego tyłka. Justin ścisnął go mocno, a ja wydałam z siebie cichy jęk. Nasze języki toczyły zaciętą walkę o dominację. Czułam się tak, jakby wszystko wokół nas zniknęło, wszelkie wątpliwości uleciały w powietrzu, nie docierając do mojego umysłu. Uwolniłam się od wszystkich myśli i w głowie miałam jedynie Justina, który teraz składał czułe pocałunki wzdłuż mojej szczęki, zjeżdżając ustami w dół ku mojej szyi. Nasze przyspieszone oddechy zakłóciły ciszę w pokoju. Pociągnęłam za końcówki jego zmierzwionych włosów, czując jego mokre pocałunki na mojej szyi. Złapał mnie mocno za uda, podnosząc do góry. Od razu zrozumiałam, o co chodziło, więc oplotłam go nogami w pasie. Nasze ciała były przyciśnięte do siebie, a usta ponownie się odnalazły. Przycisnęłam rękę do jego policzka, chcąc przysunąć jego usta jeszcze bliżej, ale nie było to raczej możliwe. Moje plecy gwałtownie oderwały się od ściany, a Justin zrobił kilka kroków podchodząc do mojego łóżka. Ok...zaczynało się robić gorąco.

*POV Justin*

Położyłem Arianę na miękkiej pościeli, lustrując wzrokiem jej piękne ciało. Miała wszystko, czego poszukiwałem u kobiety, by móc nazwać ją idealną. Była szczupła, ale nie za bardzo i to było jej dużym atutem. Jej nogi może nie były długie, ale za to cholernie zgrabne. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Kątem oka spostrzegłem, jak Ariana rumieni się pod wpływem mojego spojrzenia. Zawisłem nad nią, podpierając się jedną rękę tuż przy jej głowie. Schyliłem się do niej tak blisko, że nasze oddechy niemal mieszały się ze sobą, ale moje usta cały czas pozostały w małej odległości od jej ust. Zamiast ją pocałować, zjechałem w dół, by musnąć jej szyję. Zacząłem całować jej czułe miejsce, a gdy przejechałem językiem po jej rozgrzanej skórze usłyszałem jej ciche jęknięcie. Wolną ręką pieściłem jej bok. W pewnym momencie Ariana poruszyła się gwałtownie i skierowała swój zaniepokojony wzrok w stronę drzwi.

- Słyszałeś to? - szepnęła.

- Co? - mrugnąłem zmieszany jej zachowaniem.

- Jakiś hałas na korytarzu. - odwróciłem głowę w stronę drzwi, a Ariana położyła rękę na mojej piersi skutecznie mnie odpychając.

Oboje wstaliśmy z łóżka i nasłuchiwaliśmy jakichkolwiek oznak obecności jej rodziców na korytarzu. Do moich uszu dotarł odgłos cichych kroków niebezpiecznie blisko pokoju.

- Chyba tata tu idzie. - gdybyśmy byli w innej sytuacji, jej spanikowane spojrzenie rozbawiłoby mnie. - Musisz się gdzieś schować. - oboje spojrzeliśmy na drzwi jej małej garderoby, a ona skinęła głową. - Pospiesz się. - szepnęła świadoma tego, że ktoś zbliża się do pokoju.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz