Rozdział 22

3.4K 137 7
                                    

*POV Justin*

- Wszystko zaczęło się od tego, że twój brat miał pewne problemy i potrzebował pieniędzy. Nigdy nie powiedział mi, o co chodziło, a mnie to jakoś szczególnie nie obchodziło. - urwałem, pocierając ręką skroń. Starałem się dobrać odpowiednie słowa. - Pożyczył pieniądze od pewnego gościa o imieniu James. Jak się potem okazało, facet był niebezpieczny i nie ma z nim żartów. Po kilku miesiącach Nathan nie był w stanie zwrócić odliczonej kwoty.

Cały czas Ariana bez słowa słuchała moich słów. Miałem wrażenie, że nie chciała uwierzyć w tą historię.

- Kiedy James się o tym dowiedział wkurzył się i zaczął zastraszać Nathana. Zaczęło się od pogróżek i innych rzeczy tego typu. Twój brat nie miał pojęcia, jak zdobyć całą sumę, by ją oddać i tu zaczynał się problem. Nathan postanowił wrócić do Nowego Yorku i kontynuować studia. Miał nadzieję, że jakimś cudem James go tam nie znajdzie i cała sprawa ucichnie. Tak się niestety nie stało. - urwałem i spoglądając na Arianę, by sprawdzić jej reakcję. Gdy nic nie powiedziała postanowiłem kontynuować. - James pojechał tam za nim. Obiecał mu , że zamieni jego życie w piekło. Powiedział, że nie uwolni się od niego. Po jakimś czasie okazało się, że nie tylko jego życie chciał zatruć James. Do dzisiaj pamiętam, telefon spanikowanego Nathana.

Wróciłem do domu po skończonym zleceniu, wyjąłem z lodówki zimne piwo i opadłem bezsilny na kanapę. To był naprawdę długi dzień. Jedyne czego teraz naprawdę potrzebowałem to chwila relaksu i może przydałaby się jeszcze jakaś panienka, która poprawi mi humor. Nie zdążyłem złapać spokojnego oddechu i usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Dzwonił Nathan, co trochę mnie zaniepokoiło. On nigdy nie dzwonił bez powodu.

- Halo?

- Słuchaj stary, mam problem. - jego głos był zachrypnięty i lekko spanikowany.

- Akurat teraz? - zmarszczyłem brwi nie mając najmniejszej ochoty na rozwiązywanie jego problemów. - Nie mógłbyś...

- Chodzi o Jamesa. - przerwał moje narzekanie. Jego stanowczy, a zarazem roztrzęsiony głos dawały głośne sygnały, że coś się stało.

- Mów, co jest. - wstałem z kanapy zatapiając rękę w moich włosach.

- James jakimś cudem znalazł mój numer i napisał do mnie. - zrobił krótką przerwę nabierając powietrza. - W każdym razie Ariana jest w niebezpieczeństwie.

- Ale jak to? Co się stało? - zastanawiało mnie to, jakie plany miał James.

- Wysłał mi wiadomość, w której napisał, żebym miał moją siostrę na oku. Przecież to może oznaczać tylko jedno. - w słuchawce słychać było jakieś hałasy, ale nie potrafiłem opisać, co to było. - On ją dopadnie, Justin. Nie wiem, co ja teraz zrobię.

- Uspokój się, bo ci odwala. Jesteś pewien, że tak ci napisał?

- Tak, jestem pewien. Tylko on byłby do tego zdolny. - panika w jego głosie powoli zaczęła działać mi na nerwy. - Po za tym jestem mu winien pieniądze. Co ja teraz zrobię? Sam muszę zwiewać z Nowego Yorku, bo mnie tu znalazł. Nie będę w stanie jej chronić.

- Spokojnie, coś się wymyśli. Musisz wyluzować. - upiłem łyk zimnego piwa.

- Jak mam wyluzować?! Tu chodzi o moją siostrę! - dosłownie krzyczał w słuchawkę. - Nie mogę przyjechać do LA, bo James mnie ściga. Co ja mam teraz zrobić, Justin?

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz