Rozdział 3

7.6K 321 43
                                    


Gdy tylko dotarłam do domu szybko pobiegłam po schodach do swojego pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko i szłam w kierunku łazienki, kiedy coś coś na biurku zwróciło moją uwagę. Leżała tam zwinięta biała kartka. Może mama zostawiła mi jakąś wiadomość. Podeszłam do biurka, rozwinęłam kawałek papieru i przeczytałam notatkę.

"Nie wychodź dzisiaj z domu. Nie jesteś bezpieczna."

Zamarłam. Kolejna dziwna wiadomość. Kto to tu przyniósł? I w ogóle jak się dostał do mojego domu? Co ma oznaczać "nie jesteś bezpieczna"? Ktoś mi grozi? Miałam dziwne wrażenie, że to może mieć jakiś związek z facetem, który mnie obserwował, albo co gorsza z tym chłopakiem, na którego natknęłam się wczoraj. Zaczęłam się poważnie niepokoić. Normalnie pomyślałabym, że ktoś robi sobie ze mnie żarty, ale niepokoiły mnie te wszystkie wydarzenia. Najpierw ta cała akcja z tym chłopakiem, który pobił jakiegoś gościa, a do tego mnie znał. Potem facet obserwujący mnie na parkingu, kartka w samochodzie, potem w domu. Czy to wszystko było jakoś ze sobą powiązane? Starałam się o tym nie myśleć i przez dłuższą część mojego popołudnia postanowiłam zająć się czymś innym. Głównie oglądałam telewizję albo czytałam magazyny modowe. Zazwyczaj to właśnie robiłam w piątkowe popołudnia. W domu jak zwykle nikogo nie było, rodzice pracują do późna. Siedziałam w salonie i skakałam pilotem po kanałach, gdy usłyszałam wibracje mojego telefonu oznaczające przysłanie nowej wiadomości.

Allie: Bardzo zajęta dzisiaj jesteś?

Ja: Nie za bardzo, a co?

Allie: Bo wiesz co jest taka sprawa... dzisiaj jest impreza u Mike'a i chciałabym, żebyś ze mną poszła. Co ty na to?

Ja: Sama nie wiem. Chyba dzisiaj wolałabym zostać w domu.

Allie: Zawsze tak mówisz. Proooooszę, nie chcę iść sama.

Jak miałam jej wytłumaczyć, że boję się wyjść z domu, bo jakiś psychol stara się mnie nastraszyć? Nie zamierzałam jej o niczym mówić, bo nie chciałam jej martwić.

Ja: Dlaczego aż tak bardzo ci na tym zależy? Luke tam będzie czy co?

Allie: Będzie, ale to z Tobą chciałabym się zabawić. Jedź ze mną i nie marudź.

Zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać. Przecież nie mogę się bać, skoro na pewno to jest jakiś głupi żart, prawda? Nic mi nie grozi, tylko ja niepotrzebnie panikuję. Postanowiłam nie przejmować się tą głupią wiadomością, pójść na imprezę i dobrze się bawić z moją przyjaciółką.

Ja: Zgoda.

Allie: No i super. Przyjadę po ciebie o 20.00

Ja: Okay.

Spojrzałam na zegarek na mojej ręce.  Dochodzi 19.30. Cholera. Muszę zacząć się szykować. Miałam ochotę zrobić Allie awanturę o to, że dała mi tak mało czasu, a sama pewnie była już dawno gotowa.

W ekspresowym tempie przeglądałam szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego, co mogłabym na siebie włożyć. W końcu wybrałam mój ulubiony krótki kremowy kombinezon. Nie był za bardzo elegancki, ale według mnie wyróżniający się w tłumie. Moim zdaniem dobrze się w nim prezentowałam.

W łazience postanowiłam się trochę odświeżyć i poprawić makijaż, co głownie polegało na potuszowaniu rzęs i pomalowaniu ust pomadką nawilżającą. Włosy dokładnie rozczesałam i spięłam ich górną część. No to chyba już byłam gotowa. Na wypadek, gdyby rodzice wrócili wcześniej ode mnie napisałam im na kartce krótką wiadomość.

" Wyszłam z Allie. Nie martwcie się. Wrócę późno."

Spojrzałam na zegarek - godzina 20.00. Zbiegłam szybko na dół, wkładając najpotrzebniejsze rzeczy do małej torebki. Włożyłam białe baleriny i wyszłam w pośpiechu z domu.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz