Allie już na mnie czekała. Weszłam do samochodu, przywitałam się z nią, po czym dziewczyna ruszyła i byłyśmy już w drodze do domu Mike'a

Po około 15 minutach drogi byłyśmy już na miejscu. Po wyjściu z auta do moich uszu dotarła głośna muzyka i krzyki pijanych nastolatków. Na trawniku przed dużym białym budynkiem porozrzucane były czerwone kubeczki i inne śmieci. Im bliżej, tym głośniej było słychać muzykę dudniącą z głośników w ogromnym salonie, który miał robić za parkiet, gdzie tłum ludzi tańczył w rytm piosenki. Razem z Allie przepchałyśmy się przez salon w kierunku kuchni, gdzie chciałyśmy nalać sobie czegoś do picia. W pomieszczeniu zastałyśmy Luke'a, nalewającego sobie ciemny płyn do czerwonego kubeczka. Szatyn zbliżył się z naszym kierunku.

- Hej, dziewczyny. Nie wiedziałem, że wpadniecie. - chłopak uśmiechnął się delikatnie i puścił nam oczko.

- Hej. W ostatnim momencie namówiłam Arianę, by ze mną przyszła. - Na twarzy dziewczyny dało się zauważyć rumieńce. Wiedziałam, że była zestresowana, gdy rozmawiała z chłopakiem, który podobał jej się od pierwszej klasy, a do tego zaprosił ją na randkę.

- Co chcecie po picia?

- Ja poproszę Colę. - odezwałam się pierwsza. Nie zamierzałam pić żadnego alkoholu. Nie dlatego, że w tym wieku nie powinnam, ale po prostu nie lubiłam jego smaku.

Allie poprosiła o to samo. Po upiciu łyka gazowanego napoju skierowałyśmy się na parkiet. Wepchnęłam się w tłum tańczących nastolatków i zaczęłam kołysać biodrami w rytm muzyki. Przyjaciółka naśladowała moje ruchy. Atmosfera była wspaniała, wszyscy tańczyli i śmiali się. Bardzo dobrze się bawiłyśmy. Po kilku minutach byłam już spocona i wyczerpana. Zeszłam z parkietu, by chwilę odpocząć. Stanęłam przy barze i szukałam wzrokiem znajomych twarzy. Rozpoznałam sporo osób ze szkoły, ale nikogo z kim na co dzień łączyły mnie bliższe kontakty.

W pewnym momencie poczułam jak atmosfera się zmieniła, na twarzy kilku osób zauważyłam dezorientację i ... niepokój. Dotarł do mnie dźwięk dwóch pojedynczych strzałów z pistoletu. Potem akcja toczyła się bardzo szybko. Muzyka ucichła, a ludzie zaczęli panikować i biegać we wszystkie strony. Niektórzy coś krzyczeli, ale hałas wokół mnie wszystko zagłuszył. Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu Allie. Nigdzie nie odnalazłam twarzy przyjaciółki. Zaczęłam biec w stronę wyjścia, gdy znienacka poczułam, jak ktoś objął mnie w talii i podniósł do góry. Szarpałam się na wszystkie strony, krzyczałam, kopałam. Osoba, która mnie trzymała zaczęła przemieszczać się w kierunku wyjścia z budynku. Nagle usłyszałam kolejny strzał z pistoletu i w tym samym momencie uścisk poluźnił się i padłam na ziemię. W mgnieniu oka odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę leżącego na ziemi. Nad nim znajdowała się sylwetka blondyna z ciemnobrązowymi oczami. Zamarłam. Nie, to nie może być on. Co tu się wyprawia?

Chłopak podszedł do mnie szybkim krokiem, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.

- Zostaw mnie! Co ty robisz?! - chciałam wyszarpać się z jego żelaznego uścisku, ale moje starania poszły na marne.

Chłopak bez słowa wepchnął mnie do samochodu stojącego na podjeździe i zamknął drzwi. Okrążył samochód i sam zajął miejsce kierowcy.

- Zapnij pas - nie raczył nawet na mnie spojrzeć.

- Co tu się do cholery wyprawia? Nigdzie z tobą nie jadę. - próbowałam otworzyć drzwi, ale były już zamknięte. - Wypuść mnie stąd. - szarpałam za klamkę.

- Zamknij się i zapnij ten pas do cholery, albo sam to zrobię. - skierował na mnie swoje groźne spojrzenie.

Widząc brak mojej reakcji złapał za pas, pochylił się nade mną tak, że dzieliła nas minimalna odległość i zapiął go.

Jeśli ten kretyn myśli, że gdzieś z nim pojadę to grubo się myli.

- Kim ty jesteś?! Gdzie mnie zabierasz? - miałam ochotę zadać mu dużo więcej pytań, ale czułam, że i tak nie uzyskam na nie odpowiedzi.

- Ile razy mam powtarzać, że masz się przymknąć?! - chłopak był wściekły. Miałam wrażenie, że zaraz mnie uderzy. Znowu zaczęłam się go bać.

Z jednej strony byłam nie na żarty przerażona tą całą sytuacją, a z drugiej chciałam jak najszybciej dowiedzieć się czego ten chłopak ode mnie chce. Nie wiedziałam tylko co w tej chwili zrobić.

- Czy to ty strzelałeś ? Co się tam wydarzyło? - ostatecznie ciekawość wzięła górę.

Chłopak bez słowa odpalił silnik i wcisnął pedał gazu. Jechaliśmy w milczeniu co chwila mijając uliczne lampy.

- Już tak się nie trzęś jak małe dziecko. Nie zamierzam cię skrzywdzić. - odezwał się cichym spokojnym głosem.

- A co zamierzasz? I dlaczego mnie porwałeś? - dopytywałam.

- Nie nazwałbym tego porwaniem.- chłopak zachichotał.

- Uważasz, że to jest zabawne? Gdzie my w ogóle jedziemy?- zapadła chwila ciszy. Jak zwykle zero odpowiedzi na moje pytanie.- Powiedz mi chociaż, skąd znasz moje imię?

- Zadajesz za dużo pytań. - jego zachowanie coraz bardziej mnie irytowało.

-A poznam kiedyś na nie odpowiedzi?

-Obawiam się, że tak.

________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdział :)
Mam nadzieję, że wam się spodobał.
Do następnego :')

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz