Sokka pod wpływem promieni Słońca, które padały na jego twarz zaczął powoli otwierać oczy.
Zamrugał kilka razy, aby wyostrzyć obraz.
Cholernie bolała go głowa jak i brzuch.
Czuł nudności.
Spojrzał gdzie się znajduje.
Był w łóżku razem z...Suki?!
Chłopak spojrzał na nią tak jakby zobaczył ducha.
Leżała ona na jego nagiej klatce piersiowej.
Nie tylko ta część ciała była u niego naga.
Jak się później okazało również i dziewczyna spała bez ubrań.
Sokka pod wpływem wielkiego szoku spadł z łoża.
Hałas spowodował, że jego partnerka również otworzyła oczy.
Od razu popatrzyła się na niego ze zdziwieniem.
-Nie patrz! Widzisz, że jestem nagi!- krzyknął chłopak i szybko zakrył swoją część intymną poduszką cały się przy tym czerwieniejąc.- Zresztą...ty też się zakryj!
-Nic nie pamiętasz?
-A co niby mam pamiętać?
-Wszystko.
-A dokładniej to co? Ostatnie co sobie przypominam to wzniesienie toastu za naszą drużynę.
-A pamiętasz jak upiłeś się sokiem z kaktusa, zacząłeś podrywać Jiao, robić awantury, brać udział w bijatykach, aby na samym końcu przepraszać za to wszystko mnie i wynagradzając mi to jak to ująłeś "niezapomnianą nocą"?
-Och...ja to wszystko zrobiłem?
-Tak. Jestem na ciebie zła, no ale dzięki tej "niezapomnianej nocy" wybaczam ci.- po tych słowach dziewczyna podeszła bliżej do swojego chłopaka.- Spróbuj jednak jeszcze raz takie coś odwalić, a pożegnasz się z tym.- po tych słowach pokazał na jego część intymną i udała się do łazienki.
Sokka jeszcze przez chwilę analizował w głowie wszystko co powiedziała mu Suki po czym z zażenowania uderzył się w głowę.
Gdy dziewczyna wyszła z toalety wojownik z Południa od razu tam wszedł, aby również się ogarnąć, zwłaszcza po wczorajszym.
Oboje wyszli z pokoju i udali się do jadalni.
Spotkali się tam z resztą, która jadła spokojnie śniadanie.
-Następnym razem krzycz ciszej.- powiedziała mu od razu Toph kiedy zjawił się na co część jego przyjaciół zareagowała lekkim śmiechem.
Chłopak nic nie odpowiedział. Po prostu usiadł i zaczął jeść.
Nie miał ochoty wdawać się w jakiekolwiek dyskusje. Non stop bolała go głowa. Musiał jednak sobie z tym jakoś radzić.
Jako pierwszy swój posiłek zjadł król Kuei wraz z Aangiem i Zuko.
Wszyscy trzej wstali od stołu.
-Ze względu na nawał pracy jaki nas zalał po wygranej bitwie musimy jak najszybciej się ulotnić. Życzę dobrego posiłku.- rzekł król po czym razem z Avatarem i Lordem Ognia wyszedł tylnymi drzwiami.
-Gdzie oni idą?
-Do lochów. Będą przesłuchiwać jeńców.- odpowiedziała bratu Katara.
-A my?
-A my.- tym razem głos zabrał Hakoda.- My będziemy sprzątać sprzęt pozostawiony przez Naród Ognia.
Te słowa nie wzbudziły radości u naszego bohatera lecz ktoś musiał być od brudnej roboty.
YOU ARE READING
Avatar: Legenda Aanga- Odrodzenie
FanfictionMinęły niespełna trzy miesiące od zakończenia Stuletniej Wojny. Świat powoli odbudowuje się, lecz nie jest tak kolorowo jak sobie to każdy zakładał. Panuje powszechna bieda czego skutkiem jest narastająca niechęć do Avatara i jego przyjaciół którzy...