Księga Druga: Dobro i Zło- Rozdział 1 "Obrona Królewskiego Pałacu"

51 3 20
                                    

Było bezchmurne niebo. Słońce pięknie świeciło, przypiekając twarze.

Nie czuć było jednak tego gorąca, bo wiał delikatny wiatr, który był ukojeniem dla podróżnych.

Pomimo dobrej aury drużyna Avatara, która leciała na Appie w kierunku Ba Sing Se była mocno przygnębiona.

Jeszcze chwilę temu musieli zostawić cały Naród Ognia za sobą, który pogrążał się w otchłani wojny i to tej najgorszej, bo domowej.

Najbardziej przygnębiony był Zuko, który nie dość, że zostawił swój kraj w potrzebie to również jego dziewczyna Mai postanowiła tam zostać, aby przypilnować rzeczy, które tak naprawdę powinien on sam zrobić.

Bardzo ubolewał nad tym, ale nie mógł tam zostać. Równało to by się z jego śmiercią.

-Nadal nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem.- odezwał się zakłócając przez to panującą wokół ciszę.

-Musiałeś. To dla dobra świata i Narodu Ognia.- rzekł Aang.

-Wiem, wiem, ale czuje się z tym źle. Stchórzyłem. Mój honor został splamiony.

-Przestań już z tym honorem Zuko.- powiedziała Katara.- Twój honor nie ucierpiał ani teraz, ani trzy lata temu. Musiałeś zrobić to co jest słuszne. Wiem, że boisz się o Mai, ale uspokój się. Jest chroniona przecież przez Suki i Wojowniczki Kyoshi. To najlepsze wojowniczki na całym świecie. Dadzą sobie radę z tą całą armią Ozaia.

-Potwierdzam.- do rozmowy swoje trzy grosze dorzucił Sokka.

-Ale ich jest tysiące. Długo nie wytrzymają ich naporu.

-Na pewno wytrzymają do powrotu Aanga.

-Mam nadzieję, że przez ten czas nic ich złego nie napotka.

-Nic, a nic. Nie dość, że są w pałacu to wejścia do niego pilnują twoi żołnierze. Jeszcze wiele dni upłynie zanim zdobędą pałac.

-Heh...masz trochę racji. Jak to powiedział mój ojciec: "Jest to jebana twierdza nie do zdobycia".

Na te słowa głośno zaśmiała się Toph, która zwróciła przez to uwagę reszty kompanii.

-No co? Przynajmniej twój ojczulek wiedział jak się wyrażać.

-Tak...i tylko to mu wychodziło.

Nastąpiła chwilowa cisza, którą raczył przerwać Sokka.

-To już wiadomo co będziemy robić jak dolecimy do Ba Sing Se. Trzeba będzie jak najszybciej wymyślić plan uratowania Suki i Mai.

-Ale to dopiero jak tam wylądujemy. Nie wiemy przecież co do powiedzenia w tej sprawie będzie miał Iroh oraz Kuei.- zapędy brata próbowała stłumić Katara. Jeszcze nie dotarli na miejsce, a ten już chce plany wymyślać.

-No jak coś do powiedzenia? Oczywiście, że się zgodzą tylko pewnie Zuko będzie musiał zostać, a ktoś inny by poleciał.

-O nie! Nie pozwolę na to. Muszę tam polecieć, aby uratować moją Mai.

-Zuko jesteś zbyt ważny. Nie możesz i tyle.

-Ale...

-Cii. Nie możesz i tyle.

I tak oto rozmowa została zakończona przez Katarę, która już miała lekko dość gadania o porażce, którą odnieśli w Narodzie Ognia.

Stolica Narodu Ognia

W pałacu panował istny chaos. Morale w szeregach obrońców spadały z godziny na godzinę.

Co jakiś czas w kierunku budynku leciały śmierdzące bomby, które podtruwały organizmy znajdujących się tam osób.

Avatar: Legenda Aanga- OdrodzenieWhere stories live. Discover now