Księga Pierwsza: Rewolucja- Rozdział 18 "Przemowa do Narodu"

45 2 21
                                    

Zuko siedział w swoim pokoju przed lustrem, w samej bieliźnie.

-Możesz się tak nie wiercić?- powiedziała ze złością w głosie Katara, która rozczesywała włosy chłopakowi. Tak to już było w królewskiej rodzinie, że każdy bez względu na płeć musiał mieć długie włosy, które były zapinane spinką. Dzięki temu powstawał kucyk, który świadczył o tym, że pochodzi się z rodziny królewskiej.

-Próbuję, ale bardzo mocno szarpiesz- odpowiedział jej przez zaciśnięte zęby.

-Twoje włosy nie były dawno rozczesywane. Co ja ci poradzę, że musisz jakoś wyglądać. Przecież jak poddani zobaczą cię wyglądającego jak jakiś wieśniak to do razu zrozumieją, że masz ich gdzieś.

Po tych słowach Zuko już więcej się nie odzywał.

Mai dekorowała mu ubiór w którym miał wystąpić w tak ważnej dla wszystkich przemowie natomiast Suki upiększała mu twarz.

Toph jako jedyna nic nie robiła tylko leżała na jego łóżku. Zresztą nie miała jak przecież jest ślepa, a widzi dzięki wibracjom ziemi. Tragedią by było gdyby to ona zajęła się Władcą Ognia.

Przygotowania zajęły naszym bohaterkom z dobre dwie godziny.

Po nich Lord Ognia wyglądał jakby brał udział w jakimś konkursie piękności.

-Chodźmy, zobaczymy co Sokka o tym myśli.- rzekła Katara do reszty po czym wszytskie udały się do sali tronowej.

Tam zauważyły Sokke i Aanga którzy odpoczywali sobie na kanapach.

-Aha, czyli to są te inne ważne rzeczy do roboty co?!

Chłopak z Plemienia Wody słysząc za sobą głos swojej siostry o mało co nie zszedł na zawał.

-To znaczy...yyy...my już skończyliśmy...

-Tak, tak już ci wierzę. Rozliczymy się z wami później. Teraz macie ocenić jak wygląda Zuko?

Po tych słowach chłopakom ukazał się przyjaciel.

-No powiem, że...ładnie...nawet bardzo.

-A ty Aang?

-No ja myślę, że jest dobrze. Czyli możemy zacząć już przemowę?

-Jeszcze chwila. Teraz Zuko musi przemyśleć co ma powiedzieć, a później to wygłosić przed tłumem. Dajmy mu czas.

Nie minęło półgodziny, a mag ognia powrócił do nich pełen optymizmu.

-Jestem gotowy. Myślę, że się uda. Jestem dobrej myśli.

-Ja też.- odrzekł mu Sokka po czym odprowadził go tam gdzie miał wygłaszać przemowę.- Jeżeli coś zapomnisz to leć na żywioł.- te słowa powiedział mu na ucho po czym poklepał go i wyprowadził na mównicę, która była wielkim balkonem.

Obok niego stało dwóch strażników z łukami którzy w razie jakiś nieoczekiwanych wydarzeń mieli zlikwidować napastnika.

Jego przyjaciele postanowili nie wychylać się za bardzo i stali przed wejściem do balkonu dlatego też nie widzieli nikogo oprócz jego.

Zuko natomiast miał przed sobą piękną panoramę swojej stolicy, która rozciągała się w siną dal, a pod nim znajdował się wielotysięczny tłum ludzi którzy na jego widok zaczęli buczeć i gwizdać jakby od razu poczuli zgorszenie na jego widok.

Ten, aby uspokoić tłum wyciągnął prawą rękę przed siebie jakby chciał powiedzieć im "stop" po czym z każdą sekundą następowała coraz większa cisza.

Avatar: Legenda Aanga- OdrodzenieWhere stories live. Discover now