Drużyna Avatara doleciała do Stolicy Narodu Ognia.
Sytuacja w jakiej wyglądało miasto patrząc z góry była nieciekawa.
Jak na dłoni widać rzeszę ludzi którzy idą w kierunku Królewskiego Pałacu.
-Szybko do pałacu!- krzyknął Zuko w kierunku Aanga. Bardzo bał się o swoją Mai. Jak ona sama wraz z wojowniczkami z Kyoshi miałaby się przeciwstawić takiej hordzie wściekłych ludzi?
Nurtującym pytaniem było również to dlaczego oni protestują?
-Nie podoba mi się to.- podsumował to wszystko Avatar.- Trzeba jak najszybciej dowiedzieć się co tu się działo przez ten jeden dzień.- chłopak skierował Appe wprost na Pałac.
Tam na dziedzińcu bezpiecznie wylądowali i od razu zostali otoczeni przez wojsko.
-Wasza Wysokość!- krzyknął jeden ze służących biegnąć do nich.- Jak dobrze, że już Wasza Wysokość wróciła. Proszę za mną. Na zewnątrz jest zbyt niebezpiecznie.- rzekł i zaprowadził wszystkich do środka.
-Co tutaj się do cholery dzieje?
-Zaraz wszystko się Wasza Wysokość dowie.
W tym momencie przed naszymi bohaterami ukazała się Mai.
-Mai?
-Zuko.- rzekła swoim typowym obojętnym głosem.- Chodź nie czas na przywitania. Musimy poważnie porozmawiać.
Chłopak i jego przyjaciele bez żadnych "ale" ruszyli za dziewczyną.
Doszli do sali tronowej gdzie zazwyczaj odbywały się narady.
Dzisiaj również miała taka się odbyć, ale tylko pomiędzy nimi.
-To o czym mieliśmy tak poważnie porozmawiać?
-Od wczoraj w stolicy rozpoczęły się masowe zamieszki przeciwko tobie i twojej polityce zagranicznej.
-Niby dlaczego?!
-Słyszałam od matki, że ludzie są źli na ciebie, ponieważ "oddajesz za darmo" ziemie Narodu Ognia. Tu mają na myśli nasze Kolonie. Nie chcą po prostu abyś je zlikwidował i przekazał te tereny pod panowanie Królestwa Ziemi.
-Ale to omówiłem już z królem Kueiem. Te tereny należały do Królestwa Ziemi dopóki Władca Ognia Sozin nie postanowił je skolonizować. Trzeba oddać to co zabraliśmy, bez żadnych dyskusji.
-Wiesz ja tam jestem z tobą, ale spróbuj powiedzieć to tym ludziom. Są bardzo źle nastawieni do ciebie oraz do Avatara i jego przyjaciół. A z tego co widzę to przyleciała tutaj z tobą cała jego drużyna...- dziewczyna przechyliła się delikatnie w bok, aby zobaczyć czy to co mówiła było prawdą. Nie myliła się.
-Cóż...trzeba do nich wyjść i ich przekonać do mojej racji.
-Wolałabym abyś nie wychodził z pałacu. Niektórzy są naprawdę agresywni i potrafią nawet zabić swojego przeciwnika. Wczoraj wieczorem kilku z nich próbowało wejść do pałacu, aby go "zdobyć" i przy okazji mnie uwięzić. Głupi, nie wiedzą z kim zadarli. Szybko skończyli w lochach.
-Ale nic im nie jest?- dopytał się Aang mając nadzieję, że dziewczyna Zuko potraktowała ich dobrze nie robiąc im krzywdy.
-Nie. Jeszcze.- to ostatnie słowo powiedziała szeptem, ale szybko wróciła do głównej myśli.- Nakazałam wojowniczkom Kyoshi oraz naszej ochronie pilnowania wejść. Jak na razie udaje im się to, ale myślę, że trzeba podjąć jeszcze inne środki bezpieczeństwa.
-Masz rację skarbie. Zaraz ogłoszę, aby zamknięto pałac i nikogo nie wpuszczano do odwołania.
-Wow. Bardzo drastyczne środki. Żeby cały pałac wraz z dziedzińcem ogrodzić? Chyba jesteś pierwszym Władcą Ognia, który takie coś zrobi.- rzekł Sokka.
YOU ARE READING
Avatar: Legenda Aanga- Odrodzenie
FanfictionMinęły niespełna trzy miesiące od zakończenia Stuletniej Wojny. Świat powoli odbudowuje się, lecz nie jest tak kolorowo jak sobie to każdy zakładał. Panuje powszechna bieda czego skutkiem jest narastająca niechęć do Avatara i jego przyjaciół którzy...