Księga Pierwsza: Rewolucja- Rozdział 16 "Odrodzenie Drużyny Avatara"

45 2 15
                                    

Do ledwo przytomnego generała podbiegła służba, która zaczęła ocucać go wodą.

Ten po chwili odzyskał przytomność po czym został zalany gradem pytań odnośnie tej informacji jaką przekazał reszcie.

-Jest to oczywista prawda Wasza Wysokość. Dostałem taką informację od jednego z generałów Narodu Ognia.-  rzekł mężczyzna do króla Kueia.

Po tych słowach nastąpiła długa cisza, którą nikt nie wiedział jak przerwać.

Każdemu w głowie siedziało pytanie: co dalej?

Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji jakim było uwolnienie Ozaia z więzienia.

Wszyscy swój wzrok skierowali natychmiastowo na Zuko, który był zestresowany tym wszystkim.

-Ja...ja nie wiem jak to mogło się stać. Więzienie było i jest jednym z najbardziej chronionych miejsc w kraju więc można przypuszczać, że zrobiono to albo z zaskoczenia albo na pełną skalę.

-Na pełną skalę Lordzie Ognia Zuko.- odezwał się znów generał, który wyprzedził pytanie chłopaka odnośnie akcji jaką przeprowadził "Nowy Ozai".

-Czyli mamy jeszcze większe kłopoty niż przypuszczaliśmy.- odezwał się Iroh.- Mają już na tyle silną armię, aby przeprowadzać takie spontaniczne akcje. Obawiam się bratanku, że wojna domowa w naszym kraju jest już tylko kwestią czasu. Nie pytajmy więc czy, ale kiedy może ona wybuchnąć.

Na te informacje Zuko posmutniał. Jego ukochana Mai, która teraz bez niego siedzi w pałacu jest w wielkim niebezpieczeństwie. Nie był jednak aż tak bardzo podenerwowany tą myślą, bo wiedział, że Wojowniczki Kyoshi, które są tam pod przewodnictwem Ty Lee będą wstanie poradzić sobie z ewentualnym atakiem na jego siedzibę. Ze względnym spokojem mógł teraz myśleć o swoim narodzie, a nie ciągle zamartwiać się o swoją dziewczynę. Mimo to pragnął wracać już do ojczyzny.

-Co zatem radzisz stryju?

-Sądzę, że najlepiej byłoby abyś powrócił do domu i spróbował osobiście uspokoić tą sytuację. Jeśli się nie uda to wysyłamy tak jak się umawialiśmy siły pokojowe, które zaprowadzą porządek.

-A jeśli i one sobie nie poradzą?

-No to wtedy będziemy musieli użyć drastyczniejszych środków.

-Czyli szykuje nam się kolejna wojenka.- skomentowała to krótko Toph.

-Nie byłbym jeszcze taki pewien. Da się to jeszcze wszystko zdusić w zarodku, tylko trzeba być bezwzględnym.- odezwał się Hakoda.

-Tak, ale Aang woli bardziej pokojowe rozwiązania.- odezwała się do ojca Katara, która popatrzyła na swojego chłopaka.

-Wiem córciu, ale tutaj "Nowy Ozai" nie pozostawia nam wyboru co do taktyki. Jeśli oni chcą okrutnie prowadzić wojnę to my też musimy.

-Gdyby Aang zabił Ozaia podczas ostatecznej walki to teraz nie mielibyśmy problemu.- wtrącił się Sokka.

-Posłuchaj mnie Sokka.- rzekł Avatar lekko zdenerwowany słysząc słowa swojego przyjaciela.- Ja działam zgodnie z nauką jaką wmawiali mi mnisi. Wychowałem się na bardzo pokojowego człowieka więc dlatego tego nie zrobiłem. Muszę potrzymać swoją tradycję.

-Ale mogłeś chociaż raz zrobić mały odskok od reguły!

-Nie! Nie będę robił żadnych uchybień!

-No właśnie!- krzyknęła Katara na co każdy zamilkł.- Ozai nie stanowi dla nas zagrożenia, bo nie ma mocy, którą Aang mu zabrał. Nie musimy się nim przejmować tak bardzo. Skupmy się na Azuli. Dopóki ona ma moc to jesteśmy w niebezpieczeństwie.

Na te słowa każdy pokiwał głową zgadzając się z dziewczyną.

-Czyli trzeba odebrać moc tkania Azuli.- znów do głosu doszedł Sokka.

-Racja... no, ale jak Aang ma to zrobić? Moja siostra jest o wiele trudniejszym przeciwnikiem niż mój ojciec, bo jest...świrnięta.

Avatar: Legenda Aanga- OdrodzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz