68

1.3K 88 1
                                    

Jutro Ania Kurek ma urodziny, a dzisiaj Tomek jedzie do Warszawy spotkać się z Bartkiem, wiec uznaliśmy, ze oni pójdą osobno, a ja zrobię niespodziankę Ani. Zamówiłam ogromny bukiet różowych kwiatów, które miałam odebrać w Warszawie- tą kwiaciarnie poleciła mi Ola Kłos.

Pojechaliśmy w stronę stolicy Polski, słuchając amerykańskiego rapu i vibeując do niego. Fornal zaczekał na mnie w aucie, gdy ja odbierałam bukiet. Wróciłam do samochodu i pojechaliśmy już do Kurków.

Tomek zatrzymał się pod wjazdem na podwórko nowego domu Kurków i wysłał SMS'a Bartkowi, ze już czekamy. Po chwili z domu wyszedł kapitan, ja wyszłam aby zwolnić mu miejsce.
— Czeeeesc!— uśmiechnęłam się i przytuliłam mocno do Kurasia.
— Hej, Ninka.— odwzajemnił uśmiech i rowniez mocno przytulił. — Bawcie się dobrze.— pogładził mnie po plecach, a ja się zasmialam.
— Dzięki, wy tez.— uśmiechnęłam się i podeszłam do Tomka od strony kierowcy, uchylił szybę i wychylił się, a ja dałam mu szybkiego buziaka na pożegnanie. — Paa.— pomachalam, a Ci odjechali. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem, po chwili Grejmanka stała w drzwiach.
— AAAAA!!!— piskla i przytuliła mnie, prawie zgniatając bukiet.
— AAAA!!— zawtorowalam jej śmiejąc sie. — Wszystkiego najlepszego, kochana.— pogladzilam ja po plecach.
— Dziękuje, Ninko.— odsunęła się.
— Proszę.— przekazałam jej bukiet, a ta uśmiechnęła się w ramach podziękowania.
— Ale szczerze myślałam, ze to kurier z balonami przyjechał.— zaśmiała się i weszłyśmy do domu.
— Ładnie tu macie.— rozejrzałam się, a ta tylko machnęła reka.
— Jeszcze w ciul roboty.— wzięła wazon i nalała do niego wody, a następnie włożyła do niego kwiaty.

Poszłyśmy do sypialni Kurków, Ania zasiadła przy toaletce się lekko pomalować, a ja pozwiedzalam jej garderobę.
— Może się kiedyś dorobię takiego domu z Tomkiem.— zasmialam się, a ta uśmiechnęła się.
— No pewnie. Zapraszam do Japonii, na pewno Bartek by wkręcił jakoś Tomka do Nagoi.— zaśmiała się, a ja na nią spojrzałam wzrokiem pełnym litości. — A właśnie, Tomek już wie mniej więcej gdzie chce iść po Jastrzebiu?— spytała i oderwała się od wklepywania korektora.
— Nie, na razie oboje o tym nie rozmawiamy. Rzadko kiedy w ogóle gadamy o siatkówce poza halą. — wyjaśniłam, a blondynka skinęła głowa i dokończyła się malować.

Uznałyśmy, ze pójdziemy rowniez razem coś zjeść, a następnie wrócimy do domu.

Kurkowa prowadziła auto Bartka jadąc ze mną do centrum Warszawy. Weszłyśmy do restauracji i zamowilysmy pizzę, zjadlysmy opowiadając różne historie.

Przeszłyśmy się z powrotem do auta, a od razu po wejściu do niego urządziliśmy małe karaoke. Jadąc ulicami Warszawy kierującymi na przedmieścia stolicy, zatrzymaliśmy się pod lidlem, kupiłam nam wino i paluszki, gdyż Ania za nas obie zapłaciła w restauracji.
Ciekawe, jak tam chłopakom idzie.

Wjechaliśmy na podwórko i weszłyśmy do domu. Ania pierwsze co, to połączyła się z telewizorem i włączyła swoją playliste na Spotify. Otwarlam wino i wyciągnęłam kieliszki nalewając trunku do nich, podałam blondynce i zaczęłyśmy sączyć alkohol.

Po czasie już byłyśmy rozluźnione, tańcząc i zajadając się paluszkami. Dochodziła powoli 21, a my nadal miałyśmy rozweselone nastroje.

Nagle do domu wszedli Bartek wraz z Tomkiem, patrząc na nas rozbawieni, gdy my tańczyłyśmy na stole do jakichś hitów z 2010/2014.
— Mamy świrnięte kobiety.— „szepnął" Tomek do Kurka.
— Z pewnością.— zaśmiał się i odłożył klucze na komodę.
— A my mężów, prawda?— rzuciła Ania obracając się wokół własnej osi.
— Tak.— skinelam głowa patrząc w oczy Tomka.

Bartek z Ania zaproponowali mi i Tomkowi żeby zatrzymać się u nich na noc, bo było już późno, a sam Tomek się trochę napił wina.

Przyjmujący wystawił mi dłoń, a ja złapałam ja i zeskoczylam z stołu. Siatkarz objął mnie w talii tańcząc wraz ze mną, zrobił mną obrót, ze prawie sobie połamałam nogi.

Zaczęło dochodzić w pół do pierwszej, wiec poszlam umyć twarz, gdy to zrobiłam, poszłam do salonu i ubrałam mi i Tomkowi kołdrę w pościel oraz poduszki. Bartek rozciągnął kanapę, a ja rzuciłam wszystko na mebel.
— Jak spędziliście wieczór?— spytałam Bartka.
— A spoko było, polazilismy trochę po Warszawie, zjedliśmy.— odparł, a ja skinelam głowa.
— A wy?— zaśmiał się.
— Tez zjadlysmy, poszłyśmy do auta, a potem impreza przeniosła się na stół.— wskazałam na mebel za mną, a Kurek ponownie się zaśmiał. Z schodów zszedł Tomek i podszedł do nas obejmując mnie na szyi.
— A gdzie moja 30-latka?— zagadnął.
— Myje się.— odparł Tomek.
— Taa, a skąd ty to wiesz, hmm?— podniosłam podejrzanie jedna brew patrząc na przyjmującego.
— Zwiedzałem dom.— odparł Tomek, a ja wraz z Bartkiem zasmialismy się z kłamstwa.

Leżałam już z Tomkiem w naszym „łóżku", gdy nagle dostałam SMS'a. Była coś 3 w nocy, kto normalny o tej godzinie coś pisze? Fornal leżał „na wylocie" i już dawno spał, wiec uznałam, ze nie chce go budzić dla SMS'a, sprawdzę rano.

Wstaliśmy coś po 9, gdyż pies Kurków wskoczył na nasze łóżko i zaczął się wciskać pomiędzy nas. Otwarlam oczy i pogladzilam staruszka. Ania zbiegła z schodów chcąc zabrać psa, ale nam z Fornalem to nie przeszkadzało. Uznaliśmy, ze już i tak nie zaśniemy, wiec po prostu tępo patrzyliśmy w swoje telefony.

Kinga 3:14
Hej masz chwilkę? 

Ja 9:28
Cześć no jasne

Ku mojemu zdziwieniu, bo Kinga jest w Stanach- odpisała od razu.

Kinga 9:29
Jestem już w Polsce, stało się coś okropnego. Gdzie jesteś aktualnie?

A jednak

Ja
W Warszawie u Kurków, ale jak jesteś w Jastrzebiu to na spokojnie, bo dzisiaj wracamy.

Kinga
W porządku, ja jestem dzisiaj u rodziców w Krakowie

Ja
Okej

Odłożyłam telefon i wstałam z łóżka. Tomek już sobie siedział w kuchni z Kurkami, poscielilam chociaż nasze łoże i również do nich podeszłam.

Zjedliśmy śniadanie, Tomek rozebrał kołdry i zaniósł do sypialni Ani i Bartka.
— Było miło, wszystkiego najlepszego 30-latko.— uśmiechnęłam się i przytuliłam blondynkę.
— Dziękuje. Ja rowniez dziękuje, ze przyszłaś poświętować ze mną ta uroczystość.— odwzajemniła uścisk i pogładziła mnie po plecach.
— Cześć, Bartek.— przytuliłam atakaujacego.
— Hej hej.— odwzajemnił uścisk, pomachalismy im i poszliśmy do auta.

Podczas drogi bardzo się stresowałam, nawet nie wiem czym, ale Kinga z lekka mnie przestraszyła.
— Mama nas zaprasza na obiad, bo jutro jadę już na zgrupowanie i nie będzie kiedy się spotkać.— oznajmił, a ja się jeszcze bardziej zestresowałam.
— W porządku.— odparlam stłumionym głosem.
— Wszystko okej?— spytał i spojrzał na mnie po czym położył dłoń na moim udzie delikatnie je ściskając.
— Tak, tak. Kinga mi napisała, ze coś się stało.— wyjaśniłam, sama nie znałam szczegółów, a Tomek na szczęście nie drążył tematu.

Podjechaliśmy pod dom Fornalow. Doszły nas okropne słuchy, ze Kobi zmarł. Janek i Ewka rowniez przyjechali, chwilkę za nami. Gdy weszli do domu, ja momentalnie przytuliłam Ewkę, sama kocham zwierzęta, wiec to dla mnie był ogromny smutek. W oczach Ewki i Janka było widać żal i ból.

Zjedliśmy obiad przygotowany przez panią Dorotkę, a gdy mieliśmy chwilkę wolnego, napisałam do Kingii.

Ja
Jestem już wolna

Kinga
W porządku, mieszkam na ul. Tadeusza 4, dasz radę podjechać?

Spojrzałam na Tomka, który przeglądał rowniez telefon leżąc obok mnie na kanapie.
Jade do Kingi, pożyczę auto, chyba ze chcesz jechać ze mną?— spytałam, a siatkarz oderwał wzrok od komórki i spojrzał na mnie.
To pojadę z toba. — oznajmił, pożegnaliśmy się z rodzicami i weszliśmy do samochodu jadąc w stronę Kingii.

tłumione uczucie || Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz