6

4.3K 123 30
                                    

Wieczorem poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i wtedy mogłam dopiero sprawdzic co się dzieje w internecie. Dostałam masę życzeń urodzinowych od bliskich, co było bardzo kochane.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, ale ze nie chciało mi sie wstawać to nie było mi po drodze iść otworzyc. Przewróciłam oczami i podeszłam w końcu do drzwi, pociagnelam klamkę, a moim oczom ukazało się pare bliskich mi siatkarzy.
— Co tu robicie? Nie powinniście już spać? jutro jest mecz.— zaczęłam, Skrzyzowalam dłonie na piersi analizując każdego z nich.
— Tak, ale uznaliśmy, ze..— nagle Fornal zaczął i przzecisnal się obok mnie wcihodzac do pokoju, mruknelam ciche „aha?" Patrząc zdezorientowana, ale po chwili reszta do niego dołączyła. Usiedli na moim łóżku lub na kanapie. — Urodziny ma się raz w roku, a przecież odrobinka wina nikomu jeszcze nie zaszkodziła.— dokończył patrząc tymi swoimi błękitnymi teczowkami w moje miodowe.
— No nie wiem.. Nie podoba mi się ten pomysł.— westchnęłam opierając się o ścianę, patrząc na każdego z siatkarza. — Co na to Nikola? On was udupi, jak się dowie, ze piliście.— dodałam patrząc na Bartka Bednorza.
— Ale kto powiedział, ze się dowie?— zapytał Kwolo, a reszta lekko się zaśmiała przez co wywołali uśmiech na mojej twarzy.
— No dobrze..— zamknęłam drzwi i przyblizylam się do kolka adoracji.

Popiwczak wyciągnął otwieracz z kieszeni spodenek i zaczął ostrożnie wyciagac korek.
— Skad macie otwieracz?— zapytałam rozbawiona.
— Wzięliśmy z bar-
— Pożyczyliśmy.— poprawił Fornala Kochan.
— Idioci..— pokiwalam głowa na boki. Kuba podał mi wino, a ja napiłam się z gwintu.
— Twoje zdrowie!— krzyknęli na raz, a ja zasmialam się prawie wypluwając ciecz z buzi. Przelknelam i od razu poczułam, jak moje cialo sie rozluźnia.

Po parunastu minutach każdy z nas był tak najebany, ze ledwo mówił, jedynie Fornal był prawie trzeźwy, bo sam wypił może z dwa łyki. Najwiecej wypił Kwolo i Bednorz, ale ten drugi zaczął mruczeć pod nosem, ze będzie miał kaca i wtedy w ogóle zrobi chuja na parkiecie, ja usiadłam obok niego.
— Bartek, ty za bardzo jesteś krytyczny wobec Siebie.— powiedziałam opierając rękę o jego ramie, Fornal siedział na fotelu, patrzył na nasza dwójkę spod byka.
— Moze i jestem, ale reszta kibiców uważa tak samo.— wyznał biorąc kolejnego łyka.
— Nie miał to byc radosny wieczor? Bo narazie topisz swoje żale w winie, które było dla mnie.— wyrwałam mu butelke, ale przez nasz niski stan trzeźwości i brak refleksu, butelka poleciała z moich dłoni na moje uda przez co wylała się na brzuch i trochę wykładziny.

Momentalnie wstałam na równe nogi, a butelka już pusta- bo reszta była na moim brzuchu- upadła na ziemie, na szczęście nie potłukła się, bo w pokoju była wykładzina.
— Ja pierdole..— szepnelam łapiąc się za głowę, spojrzałam na koszulkę, oblana czerwona cieczą. Cisza objęła cały pokoj.
— Jejku, przepraszam, Nina.— wstał Bartek i jakoś chciał pomoc, ale sam nie wiedział jak.
— Nic się nie stało, to nie twoja wina. Może już pójdziecie? Jesteście mocno pijani, a macie ważny mecz. Proszę, to moje życzenie na urodziny.— spojrzałam na każdego, powoli zebrali się i wyszli żegnając mnie, Bednorz jeszcze raz mnie przeprosił za co dostał w ramie ode mnie. Weszłam do łazienki i zdjelam koszulkę zostając tylko w czarnym staniku i czerwonych dresach z stroju kadrowego.
— Może pomogę Ci posprzątać?— zapytał Fornal wchodząc do łazienki, ale przez mój poziom alkoholu we krwi nawet nie czułam zażenowania, ze widzi mnie w staniku.
— Jak chcesz..— wzięłam biała polowke i podstawiłam pod wodę.
— Tak tego nie umyjesz..— westchnął i zabrał mi kawałek szmaty z reki i zaczął to myć.— Z reszta, nie wiem czy to się jeszcze nadaje do ubrania.— wyjaśnił, a ja spojrzałam w jego niebieskie, jak ocean oczy.
— Rozmawiałeś z Kają?— zapytałam z dupy.
— Czemu?— również zapytał.
— Nie zran jej, co? Ma do Ciebie słabość od dłuższego czasu..— złapałam jego ramienia przez co jego mięśnie się napiely.
— Na pewno chodzi o Kaję?— w końcu obrócił twarz w moja strone przez co dzieliły nas centymetry. Alkohol buzujący w moich żyłach aż pulsował. Wtem nie wiem, co to było.. i kto to zrobił, ale zlaczylismy nasze usta w pocałunku. Przymknelam oczy, Fornal objął moja talie przyciągając moje cialo bliżej jego, a moje dłonie powędrowały na jego szyje. Nagle odepchnelam go, łapiąc się za skronie.
— Ja pierdole.. Nie możemy, ty jesteś z Kają.— wyjaśniłam skołowana.
— Nie jeste-
— Przepraszam.— nie wiedziałam, co mam powiedzieć bądź zrobic. Wyminelam siatkarza i wyszłam do części z łóżkami, w której był taki syf, ze aż nie chciałam na to patrzeć.
— Nie masz za co..— poczułam jego opuszki placów na moich nagich ramionach.
— Tomek, jestem pod wpływem. Wiem, ze będę tego jutro zalowac skoro już teraz żałuje.— z żalem to wypowiedziałam, ponieważ dotyk chłopaka i to, jak delikatnie pocierał palcami o moje rece i łopatki bardzo mnie uspokajał i rozluźnial, ale to byłby grzech gdybym mu się oddała.

Dobrze, ze jestem niewierząca.

Obrocilam się na piecie, a Fornal jakby zrozumiał mój sygnał. Zaczął składać namiętne pocałunki na moich ustach, które odwzajemnilam. Po chwili złapał mnie za pośladki i podsadził, a ja splotlam nogi wokół jego pasa.

Ostrożnie położył mnie na łóżku i składał pocałunki wzdluz szyi, gdzieniegdzie oznakujac ją. Podczas owej rozkoszy przymknelam oczy, przeleciał mi głos mojej siostry przez moje myśli „Tomek coś sie pytał o mnie?" W momencie odepchnelam siwego od siebie.
— Tomek, ja przepraszam, ale ja nie mogę. Nie chce zranić Kai i sadze, ze powinieneś uważać tak samo.— wyjaśniłam na jednym wydechu, powoli wracając do trzeźwości, niebieskooki patrzył na mnie ze skupieniem.
— Rozumiem, ja również przepraszam za nachalność.— wstał z mojego ciała i poprawił swoją koszulkę, ja wezbrałam sie łokciami do siadu, poprawiłam włosy i wstałam za siatkarzem odprowadzając go do drzwi, gdzie wypuscilam go z pokoju.

Następnego ranka, wywleklam się z łóżka i przebralam w pełny stroj kadrowy, z racji iż dzisiaj był mecz. Włosy spielam w kucyk i zaplotlam w warkocz, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam okulary. Na stopy wciągnęłam białe buty i spakowalam najpotrzebniejsze rzeczy do torby.

Wyszłam z pokoju i udałam się na śniadanie. Podeszłam do windy i odczekalam, drzwi się rozchylily, a ja weszłam do srodka jeszcze trochę zaspana.
— Dzień dobry.— usłyszałam głos Tomka.
— Czesc..— mruknelam speszona
— Nie wstydzisz się tego?— zapytał, gdy drzwi windy się zamknęły, spojrzałam na niego zdezorientowana. — Na szyi.— wyjaśnił, a ja jak poparzona spojrzałam na swoje odbicie w lustrze windy.
— Kurwa.— jeknelam, gdy zobaczyłam malinke przy kołnierzyku.— Ty pacanie.— skwitowałam Fornala, a ten mnie dźgnął palcem w żebro przez co się lekko złamałam w pol.
— Jakoś wczoraj Ci to tak nie przeszkadzało.— szepnął mi do ucha wywołując dreszcze na szyi.
— Co my robimy? Ja nigdy nie czułam takiego czegoś wobec ciebie.. jedynie co to niechęć i obrzydzenie.— wtracilam się ignorując słowa Tomka, on zaś patrzył na mnie jakby szukał słowa, nagle drzwi windy się rozchylily ukazując restauracje. Wyminelam siatkarza i poszłam do mojego stolika siadając obok Nikoli.

Podczas śniadania unikałam jakiegokolwiek kontaktu z Fornalem. Natomiast za to jego kolega z pokoju mnie złapał.
— Czemu Tomek tak długo nie przychodził do pokoju?— zapytał Kurek, a ja spojrzałam na wielkoluda zszokowana.
— Zapytaj go..— uśmiechnęłam się niemrawo.
— On powiedział, ze byliście u Ciebie w pokoju, z niektórymi chłopakami, ale reszta wrocila o czasie, a tylko właśnie on został.— uśmiechnął się podejrzanie łysy siatkarz.
— Bartek!— zasmialam się nerwowo. — Pomagał mi posprzątać, jako jedyny był prawie trzeźwy, bo reszta się odbijała od ścian. — wzruszyłam ramieniem czekając na kawę.
— I dlatego ubrudzilas się na szyi?— zmruzyl oczy, a ja momentalnie dałam dłoń na szyje. Złapałam siatkarza za ramie i pociagnelam za ścianę.
— Proszę, nie mów nikomu. To była jednorazowa akcja.— wyjaśniłam szybko patrząc z nadzieja w niebieskie oczy Bartka.
— No dobrze, nie martw się. Ale uważajcie na siebie.— poklepał mnie po ramieniu i odszedł, a ja odetchnęłam z ulga.

Fakt, ze już jedna osoba o tym wie jest dla mnie uciążliwe, ale najbardziej waham się nad powierzeniem tej informacji Kai i w ogóle czy warto.

Jechaliśmy już na ERGO Arenę, siedziałam tymrazem obok Kochanowskiego, który zawzięcie rozmawiał ze mną, a raczej do mnie o siatkówce, ja tylko przytakiwałam z racji, ze myślałam nad sytuacja z wieczora. To były sekundy, a sam Kuba tez tam był, jak ON się nie domyślił? W końcu sam przyjaźni się z Fornalem od małolatów.
— Ha! Tu Cię mam!— krzyknął przez co wyrwał mnie z zamyslen.
— Co?— zmarszczylam brwi patrząc na bruneta.
— Nie sluchalas mnie, wiec zacząłem mówić głupoty, na które przytakiwałas.. chociaż nie wiem, czy jedna jest głupotą, bo zatwierdziłas to, ze laczy Cię coś z Tomkiem.— uśmiechnął się triumfalnie.
— Wiesz co?— zmruzylam oczy. — Jeb się, Kochan.— uśmiechnęłam się ironicznie.
— Zero dystansu..— westchnął i spojrzał za okno.
— Przepraszam, po prostu stresuje się meczem.— wyjaśniłam, a Kuba na mnie spojrzał.
— Jasne, nic się nie stało.— uśmiechnął się pokrzepiająco.

tłumione uczucie || Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz