50

1.6K 84 8
                                    

Rano wstałam później niż reszta domowników. Rozbudziłam się przeglądając chwile media społecznościowe. Po parunastu minutach wygrzebałam się pod szarej kołdry Tomka i zbiegłam po schodach do kuchni, jak się okazało byłam sama w domu. Szybko zjadłam jajecznicę i poszłam się wykapać z racji, ze wczoraj wieczorem od razu zasnelam.

Nie zdążyłabym umyć włosów, wiec związałam je w ulizanego koka na lini ucha. Pomalowałam się i ubrałam w czarne jeansy i koszulkę ukochanego, która z przodu związałam. Włożyłam blazery na stopy oraz na plecy zarzuciłam kurtkę. Do torebki wrzuciłam telefon, a do buzi gumę do żucia.

Pojechałam w stronę tauron areny, wjechalam na parking strzeżony, gdyż miałam taka przepustke, która mi to umożliwiała.

Przeszłam przez parking, zarzucilam na szyje smycz z moim zdjęciem. Przywitałam się z ochrona i podeszłam do szatni, gdyż był tam mój ojciec.
— Cześć, tato.— przytuliłam się do ojca.
— Ooo, hej, Ninka.— odwzajemnił uścisk.
— Co tu jeszcze robisz?— zapytałam spoglądając na ojca.
— Jeszcze trochę papierkowej roboty i już wychodzę. — odparl patrząc na jakieś kartki.
— W porządku, spotkamy się na parkiecie.— pogładziłam ojca po ramieniu i wyszłam w stronę sektoru.

Usiadłam obok rodziny i przyglądałam się rozgrzewce Jastrzębi.

Na początku Jastrzębie miało ogromną przewagę nad ZAKSĄ, już się cieszyłam, ze pomarańczowi zakończą passę niebieskich, lecz przegrali pierwszy set. Ale to dopiero pierwszy, przed nami są kolejne.

Emocje sięgały zenitu, a gra jastrzebskiego nadal była na równi z siatkarzami z kedzierzyna, w niektórych momentach moznaby rzec, ze nawet i byli czasem lepsi.  Niestety drugi set mimo długiej gry na przewagi również wygrała ZAKSA. Całe ciepło i adrenalina ze mnie zeszła, opadłam bezsilnie na oparcie krzesła i westchnęłam wiedząc, ze raczej wynik już się nie odmieni. Trzeci i ostatni set wygrała ZAKSA, za czym idzie wygrali po raz 10 puchar polski. Widząc miny pomarańczowych, oczy mi się delikatnie zaszklily. Po ceremonii wręczenia nagród i po robieniu zdjęć, Tomek podszedł szybkim krokiem do naszego sektoru. Chciał się przytulić z mamą i ze mną, lecz gromada hotek i cisnacych sie przed nami fanów uniemożliwiała to.
— Przesuncie sie.— warknelam, a ochoroniaz odepchnął ludzi i przepuścił nas wraz z panią Dorotka pod materiałowe barierki. Stanęłam obok łącząc dłonie i przykładając do ust, a mama i Tomek sie przytulili. Siwy wtulił twarz w zagłębienie szyi rodzicielki. Nie słyszałam, ale widziałam, ze coś do siebie mówili poprzez ruch ust. Dorotka puściła siatkarza, a ten z czerwonymi oczami spojrzał na mnie i przyciągnął do siebie do uścisku. Zarzucilam dłonie na jego szyje, a ten przyciągnął mnie bliżej, cicho słyszałam, ze szlocha do mojego ucha.
— Kochanie, daliście z siebie wszystko.— wypowiedziałam prosto w jego ucho, on tylko skinął głowa i pociągnął nosem. Chwyciłam go za dłoń i poprowadziłam w stronę wyjścia, by mieć trochę prywatności, schowaliśmy sie w takim zaułku przy ogromnych zdjęciach siatkarzy z klubu Jastrzebskiego, ZAKSY, Zawiercia i Asseco. — Posłuchaj.— złapałam twarz Tomka w dłonie. — Gra była wyrównana! Te przewagi! Rozkojarzyliscie sie i to tyle, wszystko według mnie było w porządku. — przejechałam dłońmi z twarzy na tors i tam trzymałam chwile dłonie. Siatkarz nie umiał nic wydusić, wiec tylko skinął głowa. Zbliżyłam sie i złożyłam mu całusa na ustach i wytarlam jego policzki z słonej cieczy.
— Przyjedź do hotelu.— pocałował mnie w czoło i odszedł do fanów.

Wsiadłam do auta i pojechałam do hotelu, w którym znajdowali się wszyscy siatkarze. Po drodze na korytarzu minęłam się z Norbertem, skrzyzowalismy tylko wzrok idąc dalej w swoich kierunkach. Przeszedł mnie jakiś prąd.. Po chwili usłyszałam szybkie kroki zza moich pleców, obróciłam sie na pięcie i ujrzałam Norberta patrzącego na mnie z góry.
— Gratuluje.— wydusiłam czując sie niekomfortowo.
— Dziękuje. Podczas zagrywek myślałem o pewnej kobiecie, która od niedawna mąci mi w głowie. Myśli o niej pomogły mi, a fakt, ze znajdowała sie pare metrów ode mnie bardziej mnie radował, i to, ze widziała jak wygrywam.— wypowiedział na jednym tchu patrząc mi głęboko w oczy.
— Cieszy mnie to, ze sobie w końcu kogoś znalazłeś.— odparlam niewinnie.
— Umm... Nie powiedziałem tego.— zmarszczył brwi, spuścił wzrok i zza pleców wyciągnął niebieska koszulkę, która mi podał.— Ty jesteś tą kobieta.— patrzył jeszcze chwile w moje oczy, a następnie na usta po czym odszedł. Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam, rozwinęłam koszulkę i ujrzałam nadruk, który widniał na koszulkach ZAKSY, które ubrali po wygraniu pucharu. Westchnęłam i złożyłam koszulkę, skierowałam się do pokoju Tomka i Stefana.

Zapukałam, drzwi otworzył Stefan.
— O! Cześć!— uśmiechnęłam się widząc przyjaciela, ale po chwili widząc jego minę po prostu go przytuliłam.
— Hej..— mruknął odwzajemniajac uścisk. — Tomek jest za tylnym wyjściem na parkingu. Lepiej wyrzuć to gowno, bo z tobą zerwie.— powiedział pół żartem, pół serio. Zaśmiałam sie i kiwnęłam mu dłonią i wyszłam w stronę przekazanego mi miejsca.

Podchodziłam do Tomka, Madzi, Dawida i Sergiusza. Ujrzałam w dłoni siatkarza papieros.
— Daj.— wyrwałam niedopałka i zaciągnęłam sie, wypuściłam dym i oddałam Siwemu.
— A ty co?— zapytał Czajkowski z zdziwieniem.
— Wkurwilam się.— odparlam przypominając sobie rozmowę na korytarzu.
— Na przegrana?— mruknął Tomek z kapturem na głowie.
— Nie, pajacu.— westchnęłam — A ty, czemu palisz?— spojrzałam na Fornala, a ten tylko wzruszył ramionami.

Odprowadziłam Tomka aż pod pokój.
— Wszystko g?— spytał, gdy staliśmy przy drzwiach.
— Ta.— skinęłam, zmęczona głową.
— Dojedziesz do domu?— spytał ponownie.
— Mhm..— przymknelam oczy i oparłam się o ścianę. — Idź się umyć, pożegnam się z tobą jak się okąpiesz. — mruknęłam i weszliśmy do pokoju, położyłam się na łóżko Tomka i przeglądałam telefon. Stefan chyba był na stołówce. Fornal ściągnął kurtkę, bluzę i koszulkę, chwycił za jakieś granatowe bermudy i poszedł do łazienki.

Oczy miałam ciężkie, ale próbowałam nie zasnąć, bo chciałam się pożegnać z Tomkiem. Przymknelam na chwile oczy, na sekundę, na milisekundę.

Obudziłam się w objęciach Tomka. Gwałtownie otwarlam oczy i rozejrzałam się, tak by nie obudzić Tomka. W ręce wpadł mi czyjś telefon- 8:44. Kurwa. Przetarłam oczy i poczułam, jak resztki makijażu zostają na moich palcach, westchnęłam zirytowana. Spojrzałam na siatkarza, który miarowo oddychał, przyglądałam się jego tatuażom bez żadnego problemu, bo nie miał koszulki, wiec widziałam je idealnie.

Delikatnie wypełzłam spod kołdry. Prędko spojrzałam na Stefana, który już nie spał i przeglądał telefon.
— Hej.— szepnelam, a ten się uśmiechnął i mi pomachał. Przeszłam do łazienki, zamknęłam drzwi i zmylam makijaż, na szafce ujrzałam hotelowe próbki, na szczęście był tam żel do twarzy. Chwyciłam go i zmylam resztki makijażu, od razu lepiej. Przeglądałam kosmetyki hotelowe i zobaczyłam krem do twarzy, przeczytałam skład- nawet był w porządku. Delikatnie rozprowadziłam go po twarzy.

Weszłam do części sypialnianej.
— Czemu mnie nie obudziłeś.— warknelam do Fornala, który już nie spał, a opierał głowę o swoje dłonie.
— Bo wiem, ze byłaś zmęczona, a poza tym tak ładnie spalas.— uśmiechnął się niewinnie.
— No, w porządku.— założyłam dłonie na biodra i rozejrzałam się. — Dobra, jadę. Widzimy się w domu.— podeszłam do łóżka i ucałowałam Tomka w usta.
— Cześć, Stef.— pogladzilam Francuza po ramieniu.
— Pa.— uśmiechnął się, a ja ubierając buty i kurtkę, wyszłam.

Idąc na parking minęłam stołówkę, na której śniadanie spożywali siatkarze z Kędzierzyna w radosnych nastrojach.
— Gratuluje wam.— rzuciłam, głowy zwróciły się w moim kierunku z wypchanymi buziami.
— Dzięki, Ninka!— uśmiechnął się Marcin Janusz, co odwzajemniłam mimo żalu przegranej Jastrzębia. Kapitan ZAKSY wstał i podszedł do mnie.
— Cześć.— uśmiechnął się Olek.
— Hej, dobra robota.— poklepałam ciemnowłosego po ramieniu.
— Dziękuje, co u Ciebie?— zagadał. — Chcesz dołączyć?— wskazał głowa na stoły z pysznościami, ja skrzywilam się i spojrzałam wymownie na moja koszulkę z nazwiskiem Tomka i jego numerem.
— To tylko koszulka.— machnął ręka z rozbawieniem. — Chodź, nie pojedziesz do domu o głodzie.— przekręcił głowę.
— No nie wiem.. Nie, Olek, ja muszę jechać.— spojrzałam na Norberta, który od momentu aż tu przyszłam, wypalał we mnie dziurę. Wróciłam wzrokiem na Śliwkę.
— Przecież ja Ci dałem koszulkę.— Huber do nas podszedł i założył ręce na piersi.
— Wyladowala tam, gdzie jej miejsce. — Warknelam. — Idę, pa Olek.— przytuliłam kapitana i poszłam do auta wkurzonym krokiem.

Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu rodzinnego Fornalow, żeby zabrać bagaż i się pożegnać.

tłumione uczucie || Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz