28

2.8K 78 17
                                    

Kończyłam prace, gdy dostałam SMS'a Tomka.

Tomek
Hej, wbij do naszej restauracji bo akurat jedziemy na kolacje z chłopakami z okazji wygranej

Ja
No spoko

Uśmiechnięta pojechałam pod mieszkanie. Zaparkowalam na dworze, a nie w podziemiach z racji, ze zaraz znów będę wyjeżdżać. Weszłam do apartamentu i przebralam się w szare jeansy i czarna bluze, która podkradlam Tomkowi. Na stopy ubrałam Blazery i przeczesalam włosy. Na skore szyi nałożyłam perfum i wyszłam z mieszkania, zakluczajac je. Wsiadłam do auta i odjechalam w strone restauracji.

Weszłam do srodka i usłyszałam znany mi polsko-angielski gwar. Przeszłam wgłąb restauracji i moje oczy napotkały Trevor'a Clevenot'a.
— Trevor! Kope lat!— uśmiechnęłam się ciepło, gdy akurat Szlismy razem do stolika.
— Hej hej, co tam? — przytulił się na powitanie.
— A dobrze, a u Ciebie?
— Również dobrze.— uśmiechnął się szeroko, podeszliśmy do długiego stołu. Tomek wstał i podszedł do mnie.
— Czesc.— dał mi buziaka w usta, przez co cała drużyna zaczęła klaskać i gwizdać, a my się zasmialismy.
— Gratuluje wygranej meczu.— rzuciłam, a reszta podziękowała. — Hej Magda.— podeszłam do ukochanej Popiwczaka, która na swoich kolanach trzymała małego Jasia.
— Czesc, Ninka. Popatrz Jasiu, ciocia Ninka.— malutki spojrzał na mnie z uśmiechem, brunetka wstała i podała mi chłopca do rak. Z szerokim uśmiechem bujalam się z dzieckiem na moich rękach, a Magda co chwile wybuchała delikatnym smiechem przez odgłosy Jasia. Nagle mój wzrok skrzyzowal się z wzrokiem Tomka, patrzył na nas rozmarzony. Wtem przypomniał mi się mój wypadek, niemal mina mi zrzedla, odchrzaknelam i nałożyłam sztuczny uśmiech.
— Uroczy jest.— dałam mu buziaka w policzek na co uroczo zachichotał, oddałam synka matce i usiadłam obok Fornala.

— Pojedziesz ze mną z rana do rodziców? Nagrywamy reportaż do Dzień Dobry TVN.— zapytał łapiąc mnie za dłoń.
— Jasne.— uśmiechnęłam się ciepło i pocalowalam chłopaka w policzek. Nagle operator kamery nakierował maszyne na nasza dwójkę, ja się uśmiechnęłam szeroko, a siatkarz objął mnie ciasno do swojego ciała powodując we mnie chichot.

Po paru godzinach rozmawiania z cała drużyna, zbieraliśmy się do domu z racji, ze oni już byli zmęczeni, no i było pozno.
— Scigamy się?— zapytał Fornal obejmując mnie przy naszych samochodach.
— Pytasz dzika, czy sra w lesie?— zmarszczylam brwi po czym zasmialismy się, siwy złożył mi szybko pocałunek na ustach. — Wyślij mi trasę. — wsiadłam do samochodu, zapielam pas i już po chwili widziałam siwego w swoim czerwonym BMW, który wysyłał mi lokalizacje.

Śmiałam się, gdy to ja byłam na prowadzeniu. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam, jak siatkarz mignął mi długimi światłami. Zasmialam się i wjechalam na osiedle. Zaparkowalam w garazu i wjechalam winda, po chwili gdy czekałam przy drzwiach dołączył do mnie siatkarz
— Grałaś nie fair.— uznał i otworzył drzwi, a ja parsknelam smiechem, po chwili przytuliłam się do siatkarza. — A za to jest kara..— szepnął, a mnie aż przeszły ciary wzdluz kręgosłupa.
— Doprawdy?— odchylilam głowę i niewinnie spojrzałam w jego oczy.
— Mhm..— skinął głowa po czym zaczął składać namiętne pocałunki na moich spragnionych ustach.

Oboje z siatkarzem obudziliśmy się kompletnie nadzy, okryci jedynie biała warstwą kołdry. Obrocilam się w jego strone i przyglądałam jego twarzy, jak jeszcze spokojnie spał. Analizowałam każdy kawałek jego twarzy, włosów i górnej partii ciała, ponieważ wczesniej jakoś na to nie zwracałam uwagi. Delikatnie podniosłam dłoń i zaczęłam gładzić umięśniony brzuch siatkarza, na co on odpowiedziałam głośnym wciągnięciem powietrza przez nos- wybudził się. Po chwili oderwałam dłoń i przetarłam swoje oczy.
— Nie przestawaj..— mruknął, a ja spojrzałam na niego rozbawiona. Przylozylam z powrotem dłonie i opuszkami palców gladzilam jego zarysy mięśni.

Z rozbawieniem i zmęczeniem w nadgarstku wstałam i rozciagnelam rece, czułam wzrok siatkarza na moich odkrytych plecach.
— Jesteś taka piekna.— szepnął, a ja spojrzałam na Siwego.
— Ty również niczemu sobie.— zasmialam się i szybko musnelam usta siatkarza, które były rozwarte w szerokim uśmiechu. — O której wyjeżdżamy?— zapytałam biorąc telefon w dłoń.
— Nie wiem.., a która jest?— ziewnal.
— 9:34.— odparlam szybko
— To tak za.. godzinę? Półtorej?
— No spoko, to idę zrobic śniadanie.— wstałam i ubrałam świeża bieliznę, czując nadal jak Tomek się mi przyglądał. Pokręciłam jedynie głowa z rozbawieniem, ubrałam dresy czarne, w których na końcu również pojechałam do Krakowa.

Przygotowałam naszej dwójce jajecznice, włączyłam program śniadaniowy i zasiadlam na kanapie czekając na siatkarza, który po chwili wyszedł w samych dresach i klapkach z łazienki. Miał lekko wilgotne włosy, z zarumienieniem przyglądałam się jego górnej partii ubioru, a raczej jej braku.
— Wiesz, ze to widzę, ze się gapisz?— z rozbawieniem podszedł.
— Wiem. Tak samo ja wiem, ze rano się patrzyłeś, jak się ubierałam.— przyznałam, a Siwy prychnął.

Skonczylismy jeść, ja umylam twarz i zeby. Ubrałam okulary i rozczesalam włosy, ubrałam pandy na stopy i po spakowaniu drobiazgów, oboje wyszliśmy idąc w strone samochodu siatkarza. Wsiadłam do BMW i podałam moja torbe Tomkowi, która odłożył do bagażnika. Westchnęłam i zapielam pas, po chwili siatkarz zjawił się na miejscu kierowcy i odjechaliśmy z piskiem opon.

W trakcie drogi rozmawialismy sobie na jakiekolwiek tematy, w niektórych momentach sobie przysypiałam.
— Jak ja dawno nie widziałam twojej mamy..— ziewnelam, gdy wjezdzalismy na podworko.
— Ona Ciebie rowniez.. Powiemy jej o twojej ciąży?— zapytał niepewnie, gdy jeszcze siedzieliśmy w samochodzie.
— Raczej powinna wiedziec.. Skoro moi rodzice wiedzieli.— przyznałam słabo.
— Dobrze.— złapał moja dłoń i ucałował jej wierzch, uśmiechnęłam się niemrawo i wyszliśmy z auta, Tomek wziął moja torbę i podeszliśmy do drzwi.

— Czesc, mamo.— przytulił kobietę Tomek.
— Czesc, dzieciaki.
— Dzień dobry.— uśmiechnęłam się ciepło i również uściskałam matke, co blondynka odwzajemniła. Weszliśmy wgłąb domu, a na stole już widniał obiad.
— Siadajcie, zjedzcie, pewnie jesteście głodni. Moje biedaczki dwa.— pogładziła nas po plecach stojąc miedzy nami.

Jedzac obiad wraz z rodzicami Tomka uznaliśmy, ze teraz powiemy im o mojej ciąży.
— Mamo, tato.. Chcielibyśmy wam o czymś powiedzieć. — zaczął Siwy, a dwójka rodziców spojrzała na nas z zaciekawieniem.
— Będą wnuki?— zapytał rozbawiony Marek, ale widząc nasze miny natychmiast zamilkł.
— Byłyby..— zaczęłam niepewnie. — Byłam w ciąży ponad miesiąc.. niestety poroniłam.— wyjaśniłam, a widelec należący do Doroty upadł z hukiem na ciemne panele.
— Moja kochana!— wstała i podeszła do mojego krzesła, ja również wstałam, a ta mnie przytuliła, co odwzajemnilam. — Chodz..— pociągnęła mnie za dłoń do sypialni, usiadłyśmy na łóżku. — Dasz rade mi opowiedzieć?— spytała z ciepłem w oczach, ja tylko skinelam glowa.

tłumione uczucie || Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz