42

2.3K 90 5
                                    

— Pragnę zaznaczyć, ze na tej imprezie będzie większość siatkarzy, czyli sportowców na diecie.— podkreślił trzy ostatnie słowa.
— I ja, co wpierdala wszystko co jest do ojebania.— dodałam z przekąsem. — Dobra to idź po swoje jabłuszka i kurwa bananki, jak jesteś taki fit.— przerzuciłam oczami.
— A żebyś wiedziała. — szedł tyłem patrząc na mnie, zabrał z półki suszone jabłka, niby chipsy i podał mi je.
— Kurwa, zyje z pojebem.— wcislam paczkę siatkarzowi na klatkę piersiowa i odeszłam w strone alkoholu i picia.

Tomek pakował ze mną do samochodu zakupy. Odjechał wózkiem, a ja wsiadłam na miejsce kierowcy, Tomek, jak gdyby nigdy nic podszedł do lewej strony i otworzył drzwi po czym spojrzał na mnie, jak na debila.
— Tobie się strony pojebaly?— zapytał i zmruzyl oczy po czym zawisnal nad drzwiami.
— Siadaj tam. — mruknelam znudzona, Siwy przeszedł i zapiął pasy, a ja parsknelam smiechem.

Wrocilismy do mieszkania, poszliśmy z zakupami prosto do Stefana żeby potem piec razy nie znosić tego wszystkiego, a Boyer'owi to i tak nie przeszkadzało żeby sobie tam leżało u niego.
— Siema.— przywitał się Tomek z atakującym Jastrzebskiego.
— Hej, Czesc Ninka.— uśmiechnął się i przytulił mnie szybko.

Rozłożyliśmy zakupy, w których liczną częścią były napoje.
— To widzimy się jutro, siemka.— rzucił Fornal i wyszedł z mieszkania atakującego.
— Heej.— mruknął Stefan z kanapy, a ja mu pomachalam i wyszłam za Tomkiem.

Weszliśmy do naszego mieszkania, a Tytus rzucił się ba kanapę.
— Nigdy więcej zakupów z toba.— wybełkotał w kanapę.
— Nie zesraj się.— rzuciłam ściągając buty i kurtkę. — Buty zdejmij, bo potem zapierdalam z odkurzaczem, jak pojebana.— podeszłam do Tomka i Skrzyżowałam rece na piersi.
— Zdejmiesz mi? Jestem zmęczony.— westchnął i przerzucił się na plecy.
— Nie.— mruknelam i poszłam do sypialni. — Nie ściągaj, bo pojedziemy do moich rodziców na obiad. — wrocilam do wspólnej części mieszkania.
— Jezuu, a miałem ochote się zdrzemnąć.— wymruczal z przymkniętymi oczami.
— Jak jesteś taki zmęczony to może ja poprowadzę, co?— zapytałam patrząc na siatkarza z dołu, który wstał jak poparzony.
— Absolutnie. Życie mi miłe!— spojrzał na mnie i zaśmiał się, a ja pokręciłam głowa z zrezygnowania.

Przebralam się w jeansy i czarna bluze. Wyszliśmy z mieszkania i pojechaliśmy do moich rodziców, oczywiście Tomek musiał prowadzić.

Zapukaliśmy do drzwi, a do srodka wpuściła nas moja mama.
— Czesc, dzieci!— uśmiechnęła się czarnowłosa, gdy ściągałam kurtkę z impetem upadłam na ziemie przez czworonożnego, beżowego, golden retrivera.
— Co jest kurwa..— mruknelam i powoli podniosłam glowe żeby zobaczyc bezowy pyszczek z ogromnym różowym jezykiem u boku. — Jaki ty jesteś ślićny.— powiedziałam przesłodzonym głosem i po daniu dłoni do powąchania przez psa zaczęłam go głaskać i się z nim przytulać, a Fornal cyknal nam fotke i patrzył na nas z uśmiechem.

Po chwili zabawy, Tomek podał mi dłoń, która chwyciłam i wstałam na równe nogi. Zdjelam buty z trudem, bo czworonożny nadal usiłował mnie przewrócić. Siwy poszedł do salonu pogadac z ojcem, a ja poszłam z mama do kuchni.
— Co ugotowałaś?— uśmiechnęłam się i spojrzałam na czarnowłosa. — I skad wytrzasneliscie tego slodziaka?— dodałam, gdy pies podszedł do mnie.
— Jest to Maks i pochodzi z schroniska. — odparła i podała psu kawałek serka, który pochłonął niczym odkurzacz.
— I żeby takiego slodziaka oddawać do schroniska?— powiedziałam znowu słodkim głosem i złapałam Maksa za pyszczek.
— Ale kto mnie oddaje do schroniska?!— wrzasnął Tomek z salonu, a mama parskla smiechem.
— Ciebie i za darmo by oddać..— dodałam, mrucząc pod nosem.
— Słyszałem to!— rzucił, a ja westchnęłam.
— Zrobiłam wam steka z warzywami i frytkami z batatow.— dokończyła, a ja spojrzałam na nią z otwarta buzia.
— Mega!— uśmiechnęłam się i poszłam do salonu.

Zjedliśmy obiad, a mama nam dała po kieliszku winka, Tomek odmawiał, ale mój tata go jakoś przekonał.
— Oboje wypiliśmy.— mruknął Tomek patrząc na mnie.
— Przejdziemy się.— wzruszyłam ramionami, jakby to była codzienność.
— Nie, nie, nie. U góry są trzy, pierdolone, wolne sypialnie, spicie dzisiaj tutaj.— zarządziła mama, a jak ona coś powie, to tak jest.
— To jak?— spojrzał na mnie Siwy błagalnie.
— No dobraa.— westchnęłam po czym poczułam pocałunek na policzku. — A to za co?— podniosłam brew, a Tomek wzruszył ramionami i się uśmiechnął, a ja delikatnie parsknelam.

Po zjedzonym i wypitym dochodziła 20. Poszłam z Fornalem na górę, a za nami pobiegł Maks.
— Chciałbyś mieć psa?— zapytałam, gdy weszliśmy do mojego dawnego pokoju.
— Pewnie, ale obawiam się, ze nie miałbym czasu żeby się nim zajmować.— wyjaśnił, trochę bełkotajac z nadmiaru alkoholu.

Po paru godzinach w końcu zasnęłam, a rano obudziło mnie lizanie po policzku.
— Tomek, co ty odkurwiasz..— mruknelam powoli otwierając oczy, przewróciłam się na prawy bok i zobaczyłam Maksa leżącego sobie na połowie Tomka, a owego Siwego stojącego nad nami z telefonem w ręku. — Się w influencerke zamieniasz.— skwitowalam siatkarza i powoli wstałam, glaskajac pieska.

— skwitowalam siatkarza i powoli wstałam, glaskajac pieska

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
tłumione uczucie || Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz