Rozdział 5

129 13 0
                                    

Wracałam pieszo do domu. Rodziców nie było w domu, a samej nie chciało mi się w nim siedzieć. Do domu miałam jeszcze z jakieś dwie godziny. Równie dobrze mogłam pojechać autobusem, ale przecież ruch to zdrowie.

- T.I.- usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię... Odwróciłam się i zaczęłam szukać wzrokiem tej osoby...- Tutaj.- pomachał w moją stronę...

T.I- Dzień dobry.- odmachałam mu...

Jg- Chodź tu.- ruszyłam niechętnie w jego stronę...

T.I- Dzień dobry.

Jg- Mówiłem, żebyś mówiła do mnie po imieniu.

T.I- Staram się, ale to jest trochę niezręczne.

Jg- Niezręczne? Dla ciebie?

T.I- Jest pan... Jesteś moim nauczycielem.

Jg- Tylko w szkole. Dokąd zmierzasz?

T.I- Do domu. A ty co tu robisz?

Jg- Odwoziłem córkę.

T.I- Córkę?- powiedziałam zszokowana...

Jg- Tak, córkę. Mam siedmioletnią córkę... Szok, co nie?

T.I- No trochę. Myślałam, że jesteś wolny. Nie widziałam cię nigdy z żadną dziewczyną, obrączki też nie masz więc...

Jg- Bo nie mam nikogo. Miałem żonę, ale zdradziła mnie 3 lata po ślubie. Moja córka miała wtedy niecałe dwa latka. Dla jej dobra rozstaliśmy się w przyjaznych stosunkach. Dzielimy się opieką nad nią.

T.I- Nie musisz mi opowiadać, aż tak prywatnych rzeczy.

Jg- Nie muszę, ale chcę. Może cię podwiozę do domu?

T.I- Nie. Jeszcze ktoś nas zobaczy.

Jg- Nikt nie zobaczy. Lubisz motory?

T.I- Uwielbiam. Mam motor.

Jg- Naprawdę?

T.I- No tak. Chcesz zobaczyć prawo jazdy?

Jg- Nie, wierzę ci. Mamy wspólną pasję. Też mam motor.- wskazał na swój pojazd...

T.I- O wow. Drogi był?- powiedziałam z zachwytem oglądając pojazd...

Jg- No troszkę. Ale było warto. Mam już go około dwa lata. Ale z mojej marnej pensji nauczyciela bym go nie kupił. Poza szkołą dorabiam sobie.

T.I- Gdzie?

Jg- Kiedyś ci może powiem. A póki co to jest tajemnica.

T.I- Rozumiem.

Jg- Może pojeździmy kiedyś razem?

T.I- Z nauczycielem nie wypada.

Jg- Zapamiętaj, że jestem twoim nauczycielem tylko w szkole. Poza szkołą łączą nas co najwyżej przyjazne stosunki.

T.I- Muszę już iść.

Jg- Podwiozę cię. Trzymaj.- podał mi kask...

T.I- Nie mogę.

Jg- Możesz. Wskakuj.- powiedział nakładając kask...- Na co czekasz? Mam ci pomóc?

T.I- Naprawdę nie mogę.

Jg- Możesz.- wziął ode mnie kask i nałożył mi go...- Wskakuj.- powiedział siadając na motor...- Mam ci pomóc?

T.I- Nie.- powiedziałam i wsiadłam na motor...- Nie znasz mojego adresu.

"Obietnica"|| Taehyung || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now