rozdział 65

63 52 2
                                    

Coś kombinowała, był tego pewien, chociaż nie miał na to jeszcze żadnych dowodów. Nie było go tylko dwa dni, ale tyle wystarczyło. Helena przekazała mu interesujące informacje: Nikka najpierw rozmawiała z Ingą, potem z Chenem, a teraz podobno zachowywała się dziwnie, cokolwiek miało to znaczyć. Była na tyle cwana, że obie rozmowy przeprowadziła na zewnątrz i nie mieli ich na taśmie, ale to akurat była jego wina – sam pokazał jej bezpieczne miejsce. Mógł się domyślić, że będzie chciała to wykorzystać, i załatwić to inaczej, chociażby zabrać ją na krótką przejażdżkę po okolicy. Sama nie wyszłaby za bramę. Trudno, teraz już za późno.

Dał jej spokojnie zjeść śniadanie, a potem wyszedł z piwnicy, zamknął drzwi i zaburzył ten spokój. Selino siedziała w salonie i bawiła się złocistymi włosami Kalii, która leżała na kanapie z głową na kolanach Nikki. Co za sielanka... Podszedł do nich i przemówił stanowczo:

– Selino, a teraz opowiesz mi grzecznie o czym tam sobie rozmawiałaś z Ingą i Erickiem Chenem.

Nie krzyczał, ale chciał ją trochę nastraszyć. Może już przestała się go bać i pomyślała, że może tu wyrabiać, co jej się żywnie podoba.

Ku jego zaskoczeniu to Kalia się wystraszyła, poderwała i otworzyła usta, ale nic nie powiedziała. Nikka natomiast zachowała się rzeczywiście dziwnie.

– Och naprawdę? To może spytaj Ingi, w końcu to jej prywatne sprawy i nie życzy sobie, żeby się w nie wtrącać. I wiesz co, ja chętnie usłyszę, co ci odpowie, bo ze mną nie chce gadać, nie rozumiem dlaczego.

Takiej jej jeszcze nie słyszał: sarkastycznej, bezpośredniej i wkurzonej jednocześnie. Coś tu się musiało wydarzyć w trakcie jego nieobecności, coś dużego.

– Dobrze, więc chodź, porozmawiamy z nią. Jest u siebie, tak?

– Nie mam pojęcia. – Selino wzruszyła ramionami.

Wstała i rzeczywiście wyglądała. jakby chciała iść z nim szukać Ingi. Ta jednak ułatwiła im zadanie, sama zeszła na dół i przywitała Hilla obojętnym „Dzień dobry".

– Zaczekaj, Warez – polecił jej, bo już miała ich minąć i pójść gdzieś w stronę drzwi wyjściowych. – O jakich to prywatnych sprawach ostatnio dyskutujecie z Selino?

– O prywatnych, rozumiesz, co znaczy to słowo, Hill?

Wyglądało na to, że nie ma zamiaru go posłuchać.

– Stój – warknął i dopiero to osadziło ją w miejscu. – Porozmawiacie ze mną, obie.

Zauważył, że Kalia patrzy na tę całą scenę z niedowierzaniem, jakby nie miała o niczym pojęcia. Co tu się, do cholery, wyrabiało?

– Wiecie co, odpierdolcie się ode mnie, oboje. Ja już powiedziałam wszystko i nie mam nic do dodania.

– Powtórz proszę, ja jeszcze nie słyszałem – zachęcił ją.

Inga wywróciła oczami, spojrzała gniewnie na Selino i skrzyżowała ręce na piersi, chcąc tym gestem pokazać, jak bardzo jej się to wszystko nie podoba.

– W porządku, powtórzę, głośno i wyraźnie, żebyście zrozumieli. Nie wierzę, że Eric mnie dla ciebie szpieguje, on nigdy nie zgodziłby się pracować dla takiego śliskiego skurwysyna jak ty. A tobie, Selino, nic do tego z kim się spotykam, nie możesz mi tego zabronić – mówiła coraz głośniej, w ostatnim zdaniu usłyszał wręcz histeryczne tony.

– Inga, ja chcę tylko, żebyś była ostrożna. Wiesz, że oni są teraz dla nas mili, ale jeszcze mogą przestać... – odezwała się Nikka cicho, prosząco. – I wiesz przecież, że mogę ci zabronić, jeśli będę mieć jakieś dowody.

Niewłaściwy kolor niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz