Nie było już nic więcej do oglądania, ale to nie znaczyło, że Hill już z nią skończył. Wrócili do biura, w którym jedli obiad, i zaczęło się prawdziwe przesłuchanie. Przyniesiono mu urządzenie ze szklaną soczewką, które zdaniem Nikki w jakiś sposób sprawiało, że inni mogli zobaczyć, co się tu dzieje. Podłączył przewody, ustawił je na trójnogu i dopiero wtedy przystąpił do pracy. Zadawał Nikce raz po raz te same pytania, kazał jej opowiadać wciąż od nowa, po dwa albo i trzy razy, jakby chciał ją przyłapać na kłamstwie, skacząc przy tym z tematu na temat. Doceniała tę technikę. Gdyby coś wymyślała, musiałaby bardzo uważać, żeby za każdym razem podać tę samą wersję, a i tak pewnie wyłapałby wahanie w głosie czy zmianę zachowania. Dobry był i postanowiła zapamiętać jak najwięcej z jego sposobu przesłuchiwania, tak na wszelki wypadek.
– Tak, dwie kropki to chorąży, stopień podoficerski. Niżej jest bosman, jedna kropka, wyżej starszy chorąży, dwie kropki z obwódką. To wszyscy podoficerowie – tłumaczyła, starając się nie okazywać irytacji, która ogarniała ją przy każdym powtarzającym się pytaniu.
– A ty Selino, jakie masz... no te... Nieważne, ile kropek ma komandor?
To była pewna nowość, chyba pierwszy raz pytał o coś powodowany własną ciekawością. Jej stopień nie miał nic wspólnego z tym, co tu dziś widzieli.
– Słowo, którego szukasz, to pagony – podpowiedziała. – Komandor to trzy gwiazdki. Kropki są dla podoficerów. – Uśmiechnęła się.
– Dobrze, to wróćmy do ważniejszych rzeczy. Ten karabin plazmowy, jak działa. Powiedz tyle, ile wiesz.
I tak to trwało. Nie było tu zegarka, ale oceniłaby, że co najmniej jakieś dwie godziny. Na szczęście dostała wodę, bo inaczej kompletnie zaschłoby jej w gardle.
– No i czy to było takie straszne? Nie mogliśmy tak współpracować za pierwszym razem?
Zakończył wreszcie, wyjmując coś ze stojącego na biurku urządzenia. Nikkę chwilowo zmroziło, a resztka wody w kubku zaczęła wyglądać mniej przyjaźnie.
– Dobrze wiesz, że nie mogliśmy – wydusiła tylko.
– To ty się upierałaś. A tu proszę, jednak mądra z ciebie dziewczynka. Tylko z tym pistoletem mnie nastraszyłaś. Mogłem cię zastrzelić.
– Mówiłam, to był przypadek, odruch. – Nie zamierzała przepraszać drugi raz. – I czy mógłbyś nie nazywać mnie dziewczynką? Nie jestem twoją córką.
Parsknął śmiechem.
– Naprawdę? Przecież raz już nazwałaś mnie ojcem.
Popatrzyła na niego podejrzliwie. Czyżby wtedy coś jej się wypsnęło? Nie pamiętała wszystkiego. Co tam się, do cholery, działo, że pomyliła tego strasznego człowieka z ojcem?
– Nie pamiętasz, tak? – domyślił się. – Ja też nie wiem dlaczego, ale tak powiedziałaś...
– Proszę Hill, przestań – przerwała mu gniewnie. – I najlepiej już nigdy do tego nie wracaj. Ależ mam ochotę cię teraz walnąć.
– Dobrze, nie będę, ale trzymaj lepiej ręce przy sobie. Wiesz, ja też mam pewne odruchy. A teraz zbierajmy się stąd, Selino, i jedźmy na to piwo.
Do zachodu słońca było jeszcze daleko, ale przestało już tak bardzo prażyć. O tej porze roku wieczory były długie i jasne. Auto Hilla nagrzało się w środku, buchnęło z niego gorącym, zatęchłym powietrzem. Miała zająć miejsce i poczekać, aż on skończy rozmowę z wojskowymi i naukowcami, ale postanowiła otworzyć szeroko drzwi i trochę przewietrzyć. Wystawiła twarz do słońca i przymknęła oczy. Teraz było tak przyjemnie...
YOU ARE READING
Niewłaściwy kolor nieba
FantasyPrzez osiemnaście lat niebo nad głową Nikki Selino było szare. Kiedy ujrzała nad sobą błękit, pierwszy raz od dawna zabrakło jej słów. A niewłaściwy kolor nieba to dopiero początek dziwnych rzeczy, które ją spotkają... Historia upartej dziewczyny, k...