Just A Friend (Harry Styles F...

Від camillemontrose

96.7K 3.9K 678

Ona patrzy tylko w przyszłość, ale potrafi żyć tym, co jest tu i teraz. Kylie, wzorowa uczennica, która zmien... Більше

Rozdział 1.
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Ważna sprawa😧😧😧
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 56
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65.
Rozdział 66

Rozdział 26

1.3K 65 33
Від camillemontrose



Harry

Wzdycham cicho i patrzę na pustą autostradę, Kylie śpiewa pod nosem jakiś stary hit Madonny i próbuje tańczyć mimo przykucia do fotelu pasem i ograniczonej przestrzeni.

-Nudzi mi się...- mówi jak małe dziecko.

- Ky... Mówisz to dokładnie czwarty raz...- mówię.

Cicho fuka i patrzy w okno przez kilka sekund.

-Zagrajmy w pytania...- mówi.

-Nie ma takiej gry...- droczę się z nią.

-Zaraz Cię udusze, jak jeszcze raz to powiesz...- mówi zaciskając zęby. Uwielbiam się z nią droczyć.

-Dobra...- wywracam oczami.

-Zadawajmy sobie po jednym pytaniu po sobie, wszystkie chwyty dozwolone...- mówi, na co uśmiecham się.

-Kto pierwszy?- pyta.

-Ty...- mówię.

-A iloma dziewczynami spałeś?- pyta.

-Było ich sporo...- mówię.

Unosi brwi zdziwiona.

-Przed tobą nie patrzyłem z kim śpię, była dziewczyna to korzystałem.- mówię.

-A Holly? Przy niej zostałeś dłużej...- drąży temat.

-Bo była na każde zawołanie i znów z tego korzystałem.- mówię, na co zaczyna skubać skórki przy paznokciach.

-A jak mnie zobaczyłeś to też chciałeś mieć we mnie taką Holly?- obraca głowę bardziej w moją stronę.

-Wiadomo, że przez myśli przeszło mi coś takiego, gdy tylko cię zobaczyłem w tych piekielnych spodniach.- mówię jej, na co uśmiecha się szeroko.-... intrygowałaś mnie bardzo takim nastawieniem do mnie, chciałem cię lepiej poznać.

-Lepiej?- unosi brwi, na co chichoczę pod nosem.

-Po prostu lepiej poznać...- uśmiecham się do niej.- To, że chciałem z tobą zaliczyć nockę to już w ogóle, ale to chciał i chce każdy chłopak w naszym roczniku... I wtedy jakoś wyszło z siłownią, wyjazd do Włoch, a gdy mnie pocałowałaś to było coś...- mówię.- Pociąg do ciebie osiągnął wyżyny.- kończę zdając sobie sprawę, że miało być pytanie za pytanie.

-Dobra to teraz moja kolej, muszę ci zadać kilka pytań. Z iloma facetami spałaś?

-Kurt - Magic Mike, David, Justin i Ty...- mówi.

-A który z nich był najlepszy twoim zdaniem?- dopytuję, na co ona się uśmiecha.

-Jakbym miała zrobić hierarchię to najgorszy był Justin, trzeci David, drugi Kurt, ale niezaprzeczalnie jesteś najlepszym przyjacielem od seksu, jakiego kiedykolwiek miałam...- mówi.

-Wszyscy byli twoimi seks-przyjaciółmi?- pytam unosząc brwi.

-Tak...- kiwa głową.

-Czyli nigdy nie uprawiałaś seksu z miłości?- dopytuję zapominając o grze, w którą gramy.

-Chyba nie... Jak raz w życiu się zakochałam to wylądowałam na terapii, więc jestem teraz bardzo ostrożna i wolę utrzymywać z chłopakami luźne, seksualne powiązania.

-Co ty mówisz, jakiej terapii?- pytam nie wierząc co słyszę.

-Kiedyś ci opowiem, dziś mam dobry humor, nie chcę go sobie popsuć...- mówi i przekręca się tak, by położyć nogi na moich udach. Uśmiecham się na widok jej zgrabnych stóp z paznokciami pomalowanymi na jasnobeżowy kolor.

-A możesz mi tylko powiedzieć, czy fizycznie cię skrzywdził?- pytam zmartwiony i jednocześnie szkoda mi jej, że nie przeżyła nigdy seksu z miłości, który jest o niebo lepszy od przyjacielskiego. Ja go doświadczyłem. Ale miłość, którą wtedy poznałem była głupia, krótka i młodzieńcza.

-Nie, właściwie nawet z nim nie byłam, ale wiesz, ja kiedyś wyglądałam inaczej, byłam pulchniejsza, nosiłam aparat na zębach, a moje włosy były cały czas skołtunione, takie jak mam po umyciu. Byłam inna i gdy pojawił się ktoś, na kim mi zależało, ja...- mówi, ale się zatrzymuje, łapię ją wtedy za stopę.

-Hej, nie musisz mi mówić, jeśli teraz nie chcesz...- mówię jej, na co ona się uśmiecha i wysyła mi buziaczka.

(...)

-To był wspaniały weekend...- mówi uśmiechnięta.

-To prawda, wiedziałem, że z tobą będzie inaczej...- mówię zaciskając lekko dłoń na jej udzie.

-Dziękuję za zaproszenie Hazz...- mówi i unosi dłoń, którą wplata w moje włosy przyciągając moją twarz do siebie. Wpija się w moje usta, na co przybliżam się do niej i otwieram szerzej usta, by pogłębić pocałunek.

-Aż nabrałam ochoty na szybki numerek z tobą...- mówi mi w usta, na co się uśmiecham.

-Możemy to zrobić w aucie...- mówię, na co ona się uśmiecha.

-Spróbujemy następnym razem, muszę się ogarnąć...- muska moje usta delikatnie i wysiada. Ja także to robię i idę do bagażnika, by wyłożyć jej torbę.

-Zaniosę ci ją na górę...- proponuję, na co ona przeczy.

-Nie ma sensu, nie jest ciężka, ty wracaj do domu, ogarnij się i przygotuj na Huntera jutro, Harry...- mówi pouczająco.

-Tak jest, proszę pani...- mówię z szerokim uśmiechem. Ona odwzajemnia ten uśmiech i kładzie torbę na podjeździe.

-Widzimy się jutro po szkole, prawda?- pytam z nadzieją, bo chyba nie wytrzymałbym dnia bez niej. Zbyt mnie kręci.

-Jasne, że tak...- mówi i przysuwa się do mnie. Zarzuca mi ręce na szyję, na co ja wsuwam swoje dłonie w jej tylnie kieszenie.

-Nie chcę się z tobą rozstawać...- mówi, na co robi mi się na sercu dziwnie ciepło. -...ale jest tyle do roboty, że jesteśmy zmuszeni...- dodaje.

-Jutro się zobaczymy, przyjechać po ciebie?- pytam.

-Pojadę swoim, bo jutro muszę pojechać jeszcze po zakupy...- mówi, na co kiwam głową.

Nachylam się nad jej ustami i delikatnie je muskam, czując piekielny niedosyt. Kylie powtarza owe pocałunki jeszcze kilka razy, po czym odsuwa się i bierze torbę.

-Papa przystojniaczku...- mówi wchodząc do drzwi.

-Pa piękna...- mówię, na co ona do mnie mruga okiem.

Godzinę po tym, jak weszłam do domu rozlega się pukanie do drzwi. Oblizuję palce od soku z pomidora, którego właśnie kroiłam i idę do wizjera. Zaglądam i zamieram. Justin z butelką wina i torbą truskawek czeka przed drzwiami patrząc raz na swoje stopy i raz na drzwi.

To co trzyma w ręku świadczy o jednym...

Nie mam wyboru, bo puka drugi raz. Przekręcam zamki i uchylam drzwi. Uśmiecha się szeroko, gdy tylko mnie widzi.

-Hej...- chcę ukazać entuzjazm.

-Hej piękna, stęskniłem się...- mówi i zapraszam go do środka.

-Co przyniosłeś?- pytam.

-Wino z '92 i najpyszniejsze truskawki jakie wczoraj tutaj jadłem...- uśmiecha się.

Zabieram od niego produkty i kładę je na wyspie kuchennej.

-Nie przywitaliśmy się...- mówi Justin, na co unoszę na niego wzrok.

-No tak, masz rację...- mówię i daję mu szybkiego buziaka w policzek. Marszczy lekko brwi w niezrozumieniu, ale nie komentuje tego.

-Co gotujesz?- pyta mnie, na co wrzucam z tacki pokrojone pomidory do miski.

-Zdrową żywność...- mówię.- Trzeba być w końcu fit!- unoszę rękę, zginam, by pokazać mu biceps.

-Już nie przesadzaj, wyglądasz fantastycznie...- mówi.

-Przestań...- macham ręką.

-Zawsze to robisz, gdy Ci to mówię...- mówi Justin, na co chichoczę.

-Są ładniejsze dziewczyny ode mnie.- mówię patrząc na jego reakcję.

Justin wstaje z hokera i staje obok mnie przyglądając mi się.

-Tęskniłem za tobą bardzo...- mówi.

-Tak, czemu?- staram się stać dalej niż bliżej.

-Bo inaczej na Ciebie działam...- mówi.

-Daj spokój, jestem jak każda inna.- mówię.

-Nikt nie działa na mnie, jak Ty...- mówi, na co przełykam cicho ślinę.

Justin otwiera wino i znajduje kieliszki, a także miseczkę, do której wsypuje część truskawek. Podsuwa mi kieliszek i upija ze swojego kilka łyków, po czym przysuwa dłoń do mojej i wyciąga z niej nóż. Sunie po niej bardzo delikatnie i przysuwa się bliżej.

Boże! Czuję się okropnie dziwnie! Wyswobadzam rękę spod jego ręki, że niby sięgam po sałatę, ale on nie daje za wygraną.

-Kylie...- mówi cicho i przysuwa się bliżej. Jednym ruchem przygwożdża moje biodra do wyspy i wpija się w moje usta. Pocałunek jest zachłanny, pełen werwy i pośpiechu, jakby chciał zaprowadzić mnie do łóżka, wyruchać, wyjść, a potem znowu wrócić. Boże, jak on beznadziejnie całuje... Przy moim Harry'm nasze pocałunki mimo napięcia są tak delikatne i jednocześnie harde i szybkie, że jedynie co chce od niego to więcej.

-Justin...- odsuwam go.

-Co jest?- pyta niezadowolony.

-Nie będę z tobą spała.- mówię pewnie, na co wyraz jego twarzy się zmienia.

-Co? Żartujesz?- mówi.

-Nie będę spała z tobą, ani teraz, ani nigdy... Nie jesteśmy razem, nie byliśmy i tak nie może być.- mówię.

-To po co się na to zgadzałaś?- pyta z wyrzutem.

-Zgodziłam się rok temu, jak byłam w LA i byłam zrozpaczona, że Kurt wylatuje z Kalifornii. Znalazłam w tobie pocieszenie, ale już teraz go nie potrzebuję...- mówię.

-Masz kogoś?- pyta nagle podnosząc głos.

-Nie mam...- mówię.

-Masz kurwa, też go wykorzystujesz w ramach pocieszenia?- pyta mnie, na co podnoszę na niego wzrok.

-To moja sprawa co z nim robię...- odpowiadam mu.

-Właśnie moja, bo Ty jesteś moja...- mówi.

-Że co?!- unoszę się.- Nie byłam twoja i nigdy nie będę!- mówię.

-Kto Cię pieprzył przez ostatni rok?!- podnosi głos Justin.

-Spaliśmy dwa razy i dwa razy była to tragedia! - mówię, na co go zatyka.- Teraz czuję prawdziwy seks z tym chłopakiem, a Ty musisz się wiele nauczyć...

Robi się czerwony jak burak i idzie po swoją kurtkę, nakłada buty.

-Jesteś kurwa dziwką, bo dałaś dupy czterem facetom, tylko po to, by zaspokoić siebie. Nie patrzysz, czy ktoś Cię kocha, czy nie?- wykrzykuje.

-Co ty pierdolisz Justin?! Jakie kochanie?! Sam mówiłeś, że to przyjacielska relacja.

-A skąd wiesz, że nie zgodziłem się jak widziałem w tobie przyjaciółkę, a po pierwszym się zakochałem?!- mówi.

-Nie wiem, bo nic nie mówiłeś, to ja byłam traktowana jak dziwka przez Ciebie... Dzwoniłeś - byłam! Na każde zawołanie, ale teraz mam dosyć. Nie mam zamiaru uprawiać z tobą seksu!- mówię.

-Znajdę sobie inną i będę ją pieprzyć, aż będzie krzyczeć do bólu...- mówi i idzie w stronę drzwi. Trzaska nimi i wychodzi.

Dziwnie czuję ulgę. Ale tak szkoda mi mojej siostry, że musiała się zakochać w takim debilu, który nie ma żadnego szacunku do kobiet. Potrafi zepsuć humor po fantastycznym wypadzie.

(...)

Następnego dnia jadę do szkoły i mam okropny humor, jest jak cień samej siebie. Ubrana wysiadam z auta widząc wszystkich moich znajomych palących przed wejściem.

Nie mam ochoty z nikim rozmawiać.

Witam się z nimi lekkim uśmiechem i idę po schodach do góry, wchodzę do środka i przechodzę 50 metrów do mojej szafki. Otwieram ją i wyciągam notatki, ale i książkę potrzebną na lekcję Blooma.

-Hej...- słyszę za sobą głos, który dobrze znam. Odwracam się do niego i uśmiecham się lekko.

-Hej...- odpowiadam ciszej.

-Coś się stało?- pyta Hazz.

-Nic wielkiego...- mówię, na co Harry opiera się o szafkę obok.

-Ale jednak coś... Zamieniam się w słuch...- mówi.

-Wczoraj przyjechał do mnie Justin...- mówię, na co oczy Harry'ego otwierają się nienaturalnie, jakby się przestraszył.-...chciał uprawiać ze mną seks, ale się nie zgodziłem ze względu na Ciebie...- mówię.

-Nie zmusił Cię prawda?- pyta mnie.

-Chciał zmusić, ale się nie dałam...- mówię.- Ale nazwał mnie dziwką, która szuka pocieszycieli i że nie doceniam tych, którzy może się we mnie zakochali.... Przecież to nieprawda... Każdemu z początku powiedziałam, że to tylko więź przyjacielska i każdy się zgodził, Ty też...

-Pierdoli jakieś głupoty i chętnie bym mu je powybijał.- mówi Harry, ale zrobił się nieco zmieszany. Uśmiecham się lekko.

-Dzięki...- mówię.

Harry patrzy na mnie i na jego twarzy pojawia się TEN uśmiech.

-Czemu się tak na mnie patrzysz?- pytam.

-Bo seksownie wyglądasz w tej spódniczce, jeszcze tylko duże okulary z czarnymi oprawkami i możesz grać w...- mówi, na co zatykam mu usta dłonią.

-Nawet nie kończ!- śmieję się, na co oblizuje mi wewnętrzną stronę dłoni, na co udaję, że się brzydzę.

-...w porno!- mówi i zaczyna się śmiać, jak głupek. Uderzam go książką i kopię wewnętrzną stronę stopy w bok łydki.

-Ała!- piszczy jak dziewczynka, na co zaczynam się głośno śmiać. Biorę wszystko w dłonie i widzę, że dzwoni do mnie Hailey na videochacie.

-Co tam piękna?- pytam wskazując na siebie kamerką.

-Hej Hailey!- krzyczy Harry starając pokazać się w kamerce.

-Cześć Harry!- odpowiada moja siostra.

-Ze mną się nie witasz?- pytam z wyrzutem.

-Z tobą nie, bo ja jestem lepszy...- mówi Harry, na co Hailey zamiast odpowiedzieć zaczyna się śmiać.

-Idź ty głupku się ucz, bo nie zdasz!- mówię i odpycham go.

-On jest kochany! Nie traktuj go tak!- mówi moja siostra.

-Dzięki Hailey, jedna mnie rozumiesz i doceniasz...- odpowiada Harry, na co irytuję się i odpycham go. Idę do toalety damskiej.

-No więc, mów...- mówię z uśmiechem widząc jej zaspane oczy.

-Przyjadę za dwa dni...- mówi z uśmiechem. -...nie wyjeżdżasz na żadne seksowne wyjazdy z Harry'm, prawda?- pyta Hails znacząco.

-Jeden na razie wystarczy moja droga, aczkolwiek wszystko ci opowiem później... - uśmiecham się szeroko.

-Powiedz mi tylko, czy było pikantnie...- otwiera szerzej oczy.

Uśmiecham się szeroko.

-Było słodko i pikantnie, kochanie ty moje...- mówię jej, na co ona aż zagryza usta z podekscytowania.- Ale więcej, jak przyjedziesz...- mówię.- O której będziesz miała samolot na Heathrow?

-O 15:40 mam wylądować, ale zostaw mi klucze u portiera to może ci nawet coś ugotuje...- mówi poruszając brwiami.

-Dobra, tak zrobię...- mówię i rozlega się dzwonek.- Muszę lecieć sis... Mam ważną lekcję. Kocham Cię.

-Ja ciebie też...- Hailey uśmiecha się szeroko.- Do zobaczenia.

-Papa...- odpowiadam jej i rozłączam się.

Wychodzę z łazienki, podążam po schodach na pierwsze piętro, gdzie Bloom wpuszcza moją klasę do środka, a Harry patrzy się na profesora Bloom'a, który uśmiecha się szeroko do mnie.

-Jaki pan profesor miły i czeka na mnie...- mówię z uśmiechem, na co Harry patrzy na niego mocniej.

-Tak jest panno Bennington, nie powinna się pani spóźniać, ale wybaczam...- mówi mrugając do mnie okiem. Wpuszcza Kylie do środka, a Harry jest zaraz za mną. Bloom zamyka drzwi zaraz za nim i Hazz odprowadza mnie do ławki cały czas mając ściśniętą szczękę w złości, przynajmniej tak mi się wydaje. Mężczyzna rozpoczyna lekcję cały czas na mnie spoglądając. Uśmiecham się do niego, bo go lubię, bardzo, jest inteligentny i wygląda jak Ken z „Magic Mike'a", czyli filmu który kocham i ten bohater stał się symbolem seksu dla obydwu płci... Dosłownie...

Lekcja przemija przyjemnie i Harry łapie mnie za rękę, gdy chcę podejść do Bloom'a zapytać się o ostatnie eseje i wyprowadza mnie z sali.

-Ky...- mówi Hazz.- Chodź ze mną do szatni wf-owej na chwilkę...- jego ton jest poważny.

-Po co?- pytam.- Coś się stało?- pytam.

-Nie, ale muszę ci coś tam powiedzieć...- mówi i łapie mnie za nadgarstek i prowadzi za sobą po schodach w dół. Prawie się przewracam na tych szpilkach, ale cały czas staram się utrzymać tempo Harry'ego. Schodzimy do szatni, w której potwornie śmierdzi, ale nie ma tu nikogo. Harry rzuca plecak na podłogę, moje książki zabiera mi z rąk i momentalnie podnosi mnie do góry, tak opatuliła go nogami wokół bioder. Siada na ławce i wpija się w moje usta. Jestem zszokowana jaką miał potrzebę, by mnie pocałować. Ale nie marudzę, bo uwielbiam, gdy mnie całuje.

Boże, rozpływam się...

****

Miłego czytania! :)

A mam pytanie tak wgl dziewczyny: napisano do mnie z Wattpada, że propaguję nieodpowiednie treści i zastanawiam się jak zrobić, by bloga mogły czytać osoby mogące to czytać (tzn: +18)...

Продовжити читання

Вам також сподобається

28.8K 2.1K 106
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
6.1K 500 21
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...
5.9K 317 20
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
45.7K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...