-103-

788 46 28
                                    

Dzisiaj był koncert. Starałem myśleć się tylko o nim i o niczym innym. Myślałem wypaść jak najlepiej.
Wszyscy biegali w tą i we tą chcąc zdążyć.
Siedziałem wraz ze starszym na krzesłach, gdy kobiety nas czesały i malowały odpowiednie na występ.

Stresowałem się, dlatego chłopak zauważył to łapiąc moją dłoń dla otuchy. Wymusiłem uśmiech z powrotem spuszczając głowę.
Byłem gotowy jako pierwszy, dlatego wstałem siadając na kanapę na końcu pomieszczenia wyjmując swój telefon widząc wiadomość od kobiety.
Westchnąłem cicho wchodząc w nią.

*załącznik*

To nasze dziecko, Jungkookie.
Czyż nie jest słodkie?
Może będzie podobne do ciebie, albo do mnie?
Chociaż wolę by do mnie. Może nie odziedziczy naiwności i głupoty jak jego ojciec, czyli ty.
Chociaż ty się tego nie dowiesz, bo go nigdy nie zobaczysz.
Obyś na koncercie złamał nogę.
To by była twoja kara.

Zrobiło mi się duszno.
Po chwili telefon został mi wyrwany.

ㅡ Miałeś nie czytać od niej wiadomości. ㅡ Powiedział starszy siadając obok mnie. ㅡ Jungkookie. Wszystko w porządku?

Pokręciłem przecząco głową chowając twarz w dłoniach.
Chłopak przytulił mnie całując w głowę.

ㅡ Przestań się zmuszać. ㅡ Wyszlochałem wstając. Na szczęście wszyscy wyszli z naszej garderoby.

ㅡ Nie rozumiem. Z czym mam się nie  zmuszać?

Usiadłem w kącie chowają głowę pomiędzy nogami.

ㅡ Ze wszystkim. ㅡ Odpowiedziałem.

ㅡ Ale ja robię to szczerze, Kookie. Kocham cię i chcę być dla ciebie wsparciem.

ㅡ Nie zasługuje na to. Na nic. Mogliście mnie nie ratować!

ㅡ Króliczku przestań tak mówić.

ㅡ Ja już po prostu mam tego dosyć. Chciałbym, aby to się nigdy nie wydarzyło. Tak łatwo się dałem... Tae ma rację. Jestem naiwnym głupcem.

ㅡ Nie wcale nie. ㅡ Usiadł obok mnie odkrywając moją twarz. ㅡ Był to tylko błąd. A kto wie... Może jeszcze pokochasz to dziecko? Jak mnie?
Nie płacz Jungkookie.. Koncert niedługo się zacznie, a ty masz rozmazany makijaż. Myśl o fanach jak bardzo cię kochają i przyjechali specjalnie by cię zobaczyć. Myśl o swoim narzeczonym, który także bardzo mocno cię kocha. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Naprawdę. ㅡ Dodał. ㅡ Zawołam kosmetyczkę. Poprawi ci makijaż.

ㅡ Nie. Ty mi popraw. Proszę. ㅡ Szepnąłem. Skinął głową każąc usiąść mi na krześle co zrobiłem po chwili. ㅡ Przepraszam, Chim. Nie chciałem.

ㅡ Nie masz za co, kochanie. ㅡ Powiedział całując mnie w czoło. ㅡ Myślę, że jakoś wyszło. ㅡ Odparł po kilku minutach przygladając mi się. Spojrzałem lustro.

ㅡ Jest dobrze. Dziękuję. ㅡ Przytuliłem go cmokając w policzek.

ㅡ Nie. Chcę tu. ㅡ Wskazał na usta. Zawahałem się. Chyba pierwszy raz. Co jeśli się zmusza? A może on naprawdę chcę? ㅡ Pocałujesz mnie?

ㅡ A naprawdę tego chcesz?

Westchnął smutno, lecz skinął głową.
Położyłem dłoń na karku starszego przyciągając go do siebie i całując składając na jego ustach delikatny pocałunek.
Przyciągnąłem go na swoje nogi tak by usiadł na mnie okrakiem.
Podskoczyliśmy, kiedy to ktoś wszedł do środka.

Lovely Song / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz