-100-

825 48 32
                                    

Następnego dnia chciałem być wsparciem dla Jimina. W mediach huczało o ciąży Tae-won i jakby inaczej zdradziła kto jest ojcem dziecka. Nie dość, że miałem na karku media, fanów to zaczęli mnie jeszcze hejtować i krytykować na portalach społecznościowych.

Z tych przyczyn odwołałem wszystko nie czując się na siłach z tym wszystkim. Siedziałem w wytwórni w swoim studiu oglądając na żywo debiut starszego. Radził sobie dobrze. Nikt nie buczał, nie wyzywał, nie zaczynał na mój temat jako iż byliśmy zaręczeni. Wszystko szło spokojnie i zabawnie aż nastał koniec.
Byłem z niego dumy, lecz nie z siebie. Przestałem już wierzyć w swoje oczekiwania. Nie wiedziałem co robić.
Czułem, że staczam się na dno, a świat coraz bardziej mnie nienawidzi.

ㅡ Ah.. Tu jesteś. ㅡ Usłyszałem za sobą, dlatego odwróciłem się.

ㅡ Prezesie ja... Chcę wypowiedzenie. ㅡ Powiedziałem niepewnie i ze spuszczoną głową.

ㅡ Co? Dlaczego?

ㅡ Nie dam rady już występować. Prędzej obrzucony pomidorami. Szefie...nie widzi pan jak się stoczyłem? Straciłem połowę fanów.. W mediach mnie oczerniają, że idę na dwa fronty... Nie ma sensu tego ciągnąć.

ㅡ Jungkook... Wszystko jeszcze się ułoży. Daj sobie szansę. Spróbuj wyjść na prostą wraz z Jiminem.

ㅡ Nie da się już. ㅡ Zacząłem płakać. ㅡ Ja wszystko widzę. Jimin jest ze mną z litości. Kto chciałby być z osobą, która zdradziła swoją ukochaną osobę. Nie zasługuje na nic.

ㅡ Ale Jimin dał ci szansę. On bardzo mocno cię kocha. Szanuj to co masz, Jungkook. Masz Jimina, więc to doceń.
Cieszę się, że cię nie opuścił.

Zamilkłem patrząc na swoje dłonie.

ㅡ Twoi rodzice przyszli. Czekają na dole. ㅡ Dodał wychodząc. Zdziwiłem się, dlaczego wstałem schodząc na dół.

ㅡ Jungkookie.. ㅡ Powiedziała matka przytulając mnie. ㅡ Tak nam przykro. Przepraszamy cię synku.

ㅡ Za co przepraszacie? To moja wina, bo się na to zgodziłem. Tae-won jest nienormalna. I chcieliście mnie z nią zeswatać?

ㅡ Wiemy, kochanie..teraz będziemy razem z tobą. ㅡ Przytuliła mnie co odwzajemniłem. ㅡ Przyjedziemy do was wieczorem, dobrze? Ojciec ma jeszcze kilka spraw do załatwienia.

ㅡ Rozumiem. ㅡ Skinąłem głową. Pożegnałem się z rodzicami wracając do siebie.
Po kilkunastu minutach do środka wszedł starszy z szerokim uśmiechem. ㅡ Gratuluję, Jiminnie. ㅡ Powiedziałem próbując sie uśmiechnąć, lecz coś mi nie wychodziło.

ㅡ Dziękuję, Jungkookie. ㅡ Odpowiedział przytulając mnie i całując w policzek. ㅡ To twoja zasługa.

ㅡ Aish.. Przestań. To tylko i wyłącznie dzięki twojemu talentowi, bo go naprawdę masz.

ㅡ Dziękuję. A wiesz... Rozmawiałem z kilkoma fanami, gdy to wszystko się skończyło. Oni..... Nie są na ciebie źli... Lecz bardzo chcieli wiedzieć o co chodzi.

ㅡ Powiedziałeś im?

ㅡ Miałem?

ㅡ Jimin. Oczywiście, że nie.

ㅡ No to przykro mi, ale zrobiłem to. Ktoś musi wiedzieć jaka jest prawda, a nie mogę pozwolić na to jak się wyniszczasz.

ㅡ Chimmy.. ㅡ Spojrzałem na niego ze smutkiem. ㅡ Dlaczego?

ㅡ Bo... Bo.. Kocham cię, Jungkookie. Mamy być szczęśliwi, rozumiesz? Teraz uśmiechnij się. Proszę...

ㅡ Nie mam nastroju. Idź poćwiczyć. ㅡ Poprosiłem odwracając się w inną stronę na fotelu.

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now