-89-

781 43 12
                                    

Stresowałem się.
Mój pierwszy solowy występ miał się rozpocząć już za dziesięć minut. Bałem się. Nie dość, że byłem sam, ponieważ Kook miał wywiad, to nie umiałem pozbyć się strachu samodzielnie.

Uszykowany i gotowy siedziałem w samochodzie nie chcąc wyjść, dlatego zamknąłem wszystkie drzwi, a kierowcy zabrałem klucze.
Próbowałem się uspokoić licząc od dziesięciu w dół, lecz nic nie dało.

Po kilku chwilach ktoś zapukał w szybę.

ㅡ Jimin musisz wyjść. ㅡ Powiedział Jung próbując mnie przekonać. ㅡ Chim...

ㅡ Boję się. ㅡ Odpowiedziałem czując w oczach łzy, lecz nie mogłem zniszczyć makijażu, dlatego zamrugałem kilkukrotnie odganiając je.

ㅡ Jimin, nie musisz. Dasz sobie radę. Co jak Jungkook się dowie, że wcale niewystąpiłeś?

ㅡ I co z tego? Ma własne sprawy.

ㅡ Jimin, proszę cię. Wyjdź. Prezes się zdenerwuje, jak dowie się, że nie wyszedłeś na scenę, bo kazał mi tego dopilnować. Jimin...

Wziąłem głęboki oddech otwierając drzwi i wychodząc na zewnątrz.

ㅡ Dzięki Bogu. ㅡ Westchnął kładąc dłoń na mym ramieniu. ㅡ Dasz radę. Przecież już występowałeś.

ㅡ Ale nie byłem wtedy sam.

ㅡ Teraz też nie jesteś sam. No... Idź. Bądź silny.

Niepewnie ruszyłem ku schodków na scenę. Przed nimi jakiś mężczyzna podał mi mikrofon. Wychyliłem się lekko otwierając szeroko oczy widząc wielki tłum, który niczym nie dorównuje koncertem Jungkooka.
Nie sądziłem, że przyjdzie tyle ludzi. Myślałem, że będzie to jakaś mała grupa...

ㅡ Wchodzisz. ㅡ Usłyszałem za sobą.

Z szybko bijącym sercem wszedłem na scenę, a do moich uszu dotarły piski i krzyki.
Zatrzymałem się na środku patrząc na tłum fanów.

ㅡ Cześć, mam na imię... ㅡ Zaczałem, lecz przerwali mi krzycząc ciąg dalszy.
Uśmiechnąłem się lekko.

ㅡ Gdzie jest Jungkook? ㅡ Krzyknęła jakaś dziewczyna bardzo głośno.

ㅡ Nie ma. No, więc...

ㅡ Chcemy też Jungkooka! ㅡ Zaczęli krzyczeć. Więc takie buty. Przyszli, bo mieli nadzieję na spotkanie ich idola, a nie na mnie. Poczułem jak do moich oczu zbierają się łzy. Zbiegłem ze sceny chcąc uciec jak najdalej, lecz zatrzymał mnie Jung.

ㅡ Im bardziej zależy na Kooku. ㅡ Wyszlochałem. ㅡ Mają w dupie to, że to moje przedstawienie. Nie obchodzę ich, bo najbardziej czekają na Jungkooka. ㅡ Wyrwałem się z jego uścisku idąc w długą, lecz poczułem dotyk na nadgarstku. Spojrzałem w bok widząc osobę, o której przed chwilą mówiłem.
Spojrzał na mnie głaszcząc po policzku uśmiechając się lekko, a następnie wszedł na scenę.
Odbyły się wiwaty, piski i krzyki.
Zabolało. Mają co chcieli.

ㅡ Zaśpiewaj nam coś, oppa! ㅡ Krzyknęli.

ㅡ Nie będę dzisiaj śpiewał. ㅡ Rzekł. ㅡ Ponieważ to nie mój występ, a Jimina. ㅡ Zaczął. ㅡ A wszedłem tu tylko po to by was uświadomić, co teraz zrobiliście. Zagraliście nie fair. Mój Jiminnie... Ma ogromny talent. Zaakceptujcie go i jego muzykę. Nie patrzcie na to, czy jestem z nim czy nie, bo nie o to tu chodzi. Dajcie mu wsparcie podczas debiutu, tak jak wy daliście mi. Jimin... ㅡ Odwrócił się w moją stronę. ㅡ Scena czeka.

Pokręciłem głową cofając się do tyłu. Nie chciałem już tam wracać.
Młodszy zszedł podchodząc do mnie i kładąc dłonie na mych policzkach.

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now