2.32

482 32 7
                                    

"To koniec kariery Park Jimina i Jeon Jungkooka. Największych gwiazd w Korei. Ich wytwórnia poinformowała fanów o ich zakończeniu kariery."

Takie podobne artykuły krążyły po internecie. Z tego powodu fani zaczęli protestować przed wytwórnią zagradzając każdą możliwą drogę dojazdu. Bolało mnie serce z tego powodu. Nie mogłem nic z tym zrobić. Nawet głupiego wyjaśnienia.

ㅡ Nie czytaj już tego. ㅡ Poprosił starszy zabierając mi telefon. Minęły dopiero trzy dni odkąd mamy zwyczajne życie, do którego nie byłem przyzwyczajony.

ㅡ Ale widzisz co się dzieje. Protestują. Nawet jeśli to nadal nasi fani, Jimin.

ㅡ I niech zajmie się tym wytwórnia. To przez nią wszystko, nie przez nas. Więc niech oni się tym martwią. Nadszedł by  kiedyś ten czas, kiedy musielibyśmy zawiesić działalność.

ㅡ Zwykłe życie nie jest dla mnie Jimin. Wolę występować. A nie siedzieć w domu jak jakiś kołek.

ㅡ Mogę cię nauczyć, Jungkookie. To nie takie trudne.

ㅡ A może nie chcę? Żyjąc jak normalny człowiek jestem nikim. ㅡ Fuknąłem, ale chyba powiedziałem o słowo za dużo. Przecież zanim poznałem Jimina wiódł spokojne i normalne życie.

ㅡ W takim razie radź sobie sam. Proszę bardzo. ㅡ Warknął i ruszył w stronę schodów.

ㅡ Jimin nie to miałem na myśli! ㅡ Krzyknąłem, lecz poszedł na górę trzaskając drzwiami. Przeklnąłem kopiąc w stół. Wstałem idąc do kuchni chcąc się odstresować, dlatego zacząłem robić obiad, a potem pojadę po córkę.

**

Półtorej godziny później wszystko było gotowe. Przez ten czas starszy nie wyszedł. Przez co czułem się jeszcze gorzej. Kiedy uszykowałem wszystko na stole, poszedłem do naszej sypialni, ówcześnie pukając. Był na tarasie siedząc na ławce i obserwował widoki.

ㅡ Jimin przepraszam. ㅡ Powiedziałem na starcie siadając obok niego. ㅡ Nie miałem tego na myśli.

ㅡ A co miałeś? Uważasz, że normalny człowiek jest nikim? Uważasz, że ja jestem nikim? Przecież przed tym wszystkim ja byłem nikim.

ㅡ Kochanie nieprawda. Powiedziałem za dużo. Nie jesteś nikim. Jesteś moim mężem. Wielką gwiazdą. Skarbie przepraszam. Zrobiłem obiad. Chodź zjeść.

ㅡ Nie jestem głodny.

ㅡ Nie mów tak. Chodź. ㅡ Złapałem jego dłoń zmuszając by wstał na co się nie opierał. Zeszliśmy na dół siadając przy stole. Gdy starszy ujrzał danie, które uszykowałem usłyszałem jak burczy mu w brzuchu. ㅡ Siadaj i jedz. Pojadę po Sung.

ㅡ A ty nie jesz?

ㅡ Jak przyjadę. Niedługo wrócę. ㅡ Westchnąłem idąc z powrotem na piętro i wchodząc do pokoju. Przebrałem się w czyste ubrania, a następnie zszedłem na parter wychodząc z domu i wsiadając do samochodu.

Jadąc przez miasto wszędzie widziałem protestujących fanów, transparenty z napisem, że mamy wrócić, ale co to miało dać? Prezes i tak nie da nam drugiej szansy. Zresztą już za późno.

Lovely Song / KookminUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum