Ocknąłem się w tej samej pozycji co wcześniej, gdy straciłem przytomność, a może po prostu zasnąłem? Spojrzałem na swoje nadgarstki widząc zaschniętą krew. Było jej jak dla mnie dużo. Westchnąłem wstając i chwiejnym krokiem wszedłem do łazienki rozbierając się do naga, a następnie wchodząc pod prysznic.
Wykąpany opuściłem kabinę wychodząc z pomieszczenia z ręcznikiem na biodrach. Pierwsze co to chwyciłem swój telefon widząc wiele nieodebranych połączeń od Jimina, naszego menadżera i jeszcze innych osób ze stuffu. Po co się martwili? W szybkim tempie ubrałem się zakładając tym razem długi sweter, a następnie opuściłem pokój podchodząc do drzwi obok. Zapukałem czekając. Po kilku chwilach otworzył mi mąż, a gdy zauważył moją osobę rozpłakał się.
ㅡ Gdzieś ty był? ㅡ Szepnął.
ㅡ Musiałem pobyć samemu. Przepraszam cię. Nie chciałem byś się zamartwiał. Chciałem coś przemyśleć...
ㅡ Mogłeś napisać.
ㅡ Czy wtedy dalibyście mi przestrzeń?
ㅡ Tak.
ㅡ Na pewno. ㅡ Prychnąłem do siebie niewierząc mu. ㅡ Muszę gdzieś pójść.
ㅡ Nie teraz. Wejdź do środka. Chciałbym spędzić z tobą czas. ㅡ Złapał moją dłoń. ㅡ Proszę. Bałem się o ciebie.
ㅡ Wrócę za dziesięć minut, dobrze? Muszę naprawdę gdzieś iść.
ㅡ W porządku. Będę czekać. ㅡ Skinął głową. Posłałem mu uśmiech ruszając w kierunku windy i zjeżdżając na parter. Następnie opuściłem budynek biegnąc do najbliższej apteki. Tam kupiłem bandaże, gazy i jakiś płyn do dezynfekcji. Z całym zestawem wróciłem do hotelu, swojego pokoju, gdzie opatrzyłem swoje nadgarstki. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. Bo po co? Gotowy i spokojny, że rany się nie otworzą poszedłem do męża.
ㅡ Jimin... ㅡ Zacząłem, gdy wszedłem do środka.
ㅡ Gdzie byłeś przez ten cały czas? Szukaliśmy cię wszędzie.
ㅡ Chodziłem po mieście. ㅡ Skłamałem kucając przed nim. ㅡ Przepraszam. Następnym razem powiem.
ㅡ Nigdy mi już nie znikaj bez poinformowania. ㅡ Poprosił kładąc dłonie na mych policzkach. Skinąłem głową chwytając je i głaszcząc uniosłem się całując go w usta.
ㅡ Jak twoje nogi?
ㅡ Po koncercie pojadę do szpitala. Ale Guk... ㅡ Zaczął niepewnie. ㅡ Mogę wiedzieć dlaczego chciałeś być sam? To przez to co powiedziałem?
ㅡ Nie wracajmy do tego. ㅡ Podniosłem się na równe nogi.
ㅡ Jungkook tylko mi odpowiedz. Tak lub nie. Proszę.
ㅡ Może? ㅡ Prędzej spytałem niż stwierdziłem, ponieważ sam nie znałem na to pytanie odpowiedzi. ㅡ Może pooglądamy film? Tylko nie za długo. Jutro musimy wcześnie wstać.
ㅡ W porządku. ㅡ Spuścił głowę.
***
Następnego dnia nie mieliśmy chwili wytchnienia. Biegaliśmy z jednego kąta do drugiego. Ten koncert musiał być idealny. Nie było mowy o niedoskonałościach czy jakiejś wpadce. Jeszcze by starszy czy ktokolwiek się nie dowiedział o moich ranach musiałam się ubierać w innym pokoju kłamiąc, że chce zrobić im niespodziankę tego jaki będę miał outfit. Kupili tę bajeczkę.
ㅡ Gotowi? Na stanowiska! ㅡ Krzyknął prowadzący. Pobiegłem za kulisy, gdzie mąż już był. Widać było, że czymś się martwi.
VOUS LISEZ
Lovely Song / Kookmin
FanfictionJeon Jungkook słynny piosenkarz w całej Korei. Ma wiele fanów, którzy go kochają. Park Jimin największy fan Jungkooka, który oddałby nawet życie za niego. Jednak co się stanie, kiedy dwoje bohaterów spotka się na fanmeetingu?