Jungkook POV.
Wróciłem do sali córki, gdy tylko poczułem się lepiej. Nie mogłem uwierzyć, że zamiast mieć nadzieję, czekałem na jej śmierć. To był cios prosto w serce.
ㅡ Idźcie do domu. Odpocznijcie. ㅡ Poprosiłem patrząc na rodzinę, która była tu już dwa dni.
ㅡ Zostajemy z tobą. ㅡ Powiedział brat, który opierał się o ścianę. Westchnąłem wracając wzrokiem na twarz córki. Serce przyspieszyło, gdy zauważyłem, że otworzyła oczy.
ㅡ Sung? Kochanie. ㅡ Podniosłem się z krzesła kładąc dłoń na jej policzku. ㅡ Jesteśmy przy tobie. ㅡ Szepnąłem, a do łóżka od razu podeszli wszyscy.
ㅡ Skarbie.. ㅡ Odezwała się kobieta.
ㅡ Gdzie jestem? ㅡ Spytała bez sił.
ㅡ W szpitalu. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. ㅡ Szepnąłem mając w oczach łzy.
ㅡ To dlaczego płaczesz?
ㅡ Tata tylko bardzo się martwi. Nie przejmuj się. Jak się czujesz?
ㅡ Chce mi się spać. Ale tak to jestem głodna. ㅡ Odparła. Zaśmiałem się lekko przytulając do siebie Jimina kładąc głowę na jego barku. Niespodziewanie do środka wszedł lekarz z szerokim uśmiechem.
ㅡ Proszę Państwa. Mam dobre wieści.
ㅡ Znalazł się dawca? ㅡ Spytał Jimin.
ㅡ Lepiej. Wcześniejsza diagnoza była błędna. Bardzo państwa przepraszam. Analizowałem wyniki i znalazłem błąd, dlatego powtórzyliśmy wcześniej badania. Okazało się, że Sung ma małą wadę, z którą da się żyć.
ㅡ Chcę doktor powiedzieć, że będzie żyć? ㅡ Spytałem, a gdy skinął głową rozpłakałem się ze szczęścia przytulając męża.
ㅡ Sung nie potrzebuje przeszczepu. Jeśli będzie brać leki wszystko będzie dobrze.
ㅡ Doktorze.. ㅡ Podszedłem do mężczyzny przytulając go. ㅡ Dziękuję bardzo. Dziękuję za uratowanie córki.
ㅡ Taka moja praca. ㅡ Zaśmiał się odsuwając. ㅡ Sung zostanie w szpitalu jeszcze kilka dni. Potem będzie mogła wyjść. Do zobaczenia.
ㅡ Dziękujemy doktorze. ㅡ Odezwali się po kolei rodzice Jimina.
Podszedłem do córki całując ją w czoło, a następnie w oba policzki.
ㅡ Walczyłaś dzielnie, kochanie. ㅡ Powiedziałem patrząc jej w oczy. ㅡ Jestem z ciebie dumny. Kocham cię.
ㅡ Też cię kocham tato. ㅡ Uśmiechnęła się uroczo. I pomyśleć, że już nigdy bym nie ujrzał tego pięknego uśmiechu.
***
Po kolejnych szeregu badań, gdzie lekarze sprawdzali stan serca dziewczynki, została wypisana ze szpitala, gdzie dostałem także recepty na leki, które córka będzie musiała brać, a także kontrolne wizyty u lekarza.
Wróciliśmy do domu, gdzie młodsza od razu pobiegła na górę za co ją skarciłem. Gdybym wiedział wcześniej już dawno bym to zrobił.
ㅡ Jimin?
ㅡ Tak? ㅡ Spojrzał na mnie wieszając kurtkę na wieszak.
ㅡ Zanim opuściliśmy szpital lekarz powiedział, że był ktoś chętny na przeszczep. ㅡ Westchnąłem.
ㅡ To bardzo dobrze. Byłaby szybciej zdrowa. ㅡ Uśmiechnął się.
ㅡ Dlaczego za moimi plecami wykonałeś badania na dawcę? ㅡ Spytałem, a jego uśmiech zniknął. Chłopak się zmieszał unikając mojego wzroku. ㅡ Jimin, dlaczego chciałeś to zrobić?
ㅡ Myślałem, że obowiązuje tajemnica lekarska. ㅡ Mruknął.
ㅡ Gdy to powiedział od razu chciałem wiedzieć kim jest dawca. Wyciągnąłem to z niego. Dlaczego Chim?
ㅡ Po prostu. ㅡ Uciął chcąc iść do salonu, lecz złapałem go za nadgarstek przyciągając do siebie.
ㅡ Myślałeś, że będę się cieszyć, że cię straciłem?
ㅡ Tak. Gdybyś stracił Sung zapomniałbyś o mnie. O ludziach, którzy ci pomagają. Gdybyś ją stracił chciałbyś pójść w jej ślady, a ja? Zostawił byś mnie. Chciałem choć w taki sposób być przy was.
ㅡ Jimin nie. Przepraszam. Mogłem pomyśleć. ㅡ Przytuliłem go. ㅡ Wybacz. Lecz diagnoza była błędna co chyba jest cudem. Więc mam was oboje. I nie zamierzam stracić ani ciebie ani Sung. Nigdy więcej nie rób takich badań za moimi plecami, jasne?
ㅡ Jeśli będzie konieczność zrobię.
ㅡ Ani mi się waż. Kocham cię bardzo mocno Jimin.
ㅡ Ja ciebie też kocham Jungkook. ㅡ Westchnął przytulając mnie co oddałem od razu. Po kilku chwilach usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zaskoczony otworzyłem je widząc prezesa.
ㅡ Słyszałem co się stało. Moje wyrazy współczucia Jungkook.
ㅡ Nie potrzebuję ich. Sung żyje i to najważniejsze. Dlaczego Pan przyszedł?
ㅡ Nie będę udawał, że wszystko jest dobrze. Ale tak nie jest. Mam większe kłopoty niż mi się zdawało. Twoi fani wysłali do mnie pozew do sądu. W kilku różnych sprawach. Będę miał cztery rozprawy. Każdy do innej sytuacji. Zaniedbanie artystów, znęcanie się nad nimi, bezpodstawne wyrzucenie z pracy i pobicie. Oni wszyscy myślą, że was biłem co nie jest prawda. Jungkook czy kiedykolwiek podniosłem na was rękę? Błagam was pomóżcie mi.
ㅡ Pan nas zwolnił. Miałem dwa dni by uratować naszą karierę, ale nie minął jeden dzień, a pan nas wyrzucił. Gdzie sprawiedliwość? Teraz Pańskie problemy nie należą do nas.
ㅡ Jungkook popełniłem błąd. Przepraszam.
ㅡ Ja też przychodząc kilka lat temu do pańskiej wytwórni. Do widzenia. ㅡ Mruknąłem zamykając drzwi na klucz. ㅡ Co?
ㅡ Byłeś za bardzo okrutny. ㅡ Fuknął otwierając drzwi. ㅡ Jeśli nie Jungkook ja chcę Panu pomóc. ㅡ Rzekł przez co szarpnąłem go za rękę.
ㅡ Co ty wyprawiasz?
ㅡ Zapomniałeś co on dla ciebie zrobił. Miałeś podcięte skrzydła, ale dzięki prezesowi one odrosły i patrz gdzie trafiłeś. Byłbyś wtedy nikim Jungkook. ㅡ Odparł, a następnie ubrał się. ㅡ Pojadę z tobą prezesie.
ㅡ Jimin... ㅡ Zacząłem, lecz wsiedli do samochodu odjeżdżając. Uderzyłem w ścianę ze złości.
**************************
07.11.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia kochani 💖💖
CZYTASZ
Lovely Song / Kookmin
FanfictionJeon Jungkook słynny piosenkarz w całej Korei. Ma wiele fanów, którzy go kochają. Park Jimin największy fan Jungkooka, który oddałby nawet życie za niego. Jednak co się stanie, kiedy dwoje bohaterów spotka się na fanmeetingu?