-51-

1K 60 37
                                    

Jungkook POV.

Rano pojechałem do Busan na rozkaz mojego ojca. Niechętnie jechałem, bo bałem się o co mogło chodzić, ale słysząc w tle znajomy mi głos domyślałem się.

Po trzech godzinach dojechałem na miejsce. Wysiadłem z auta uprzednio je zamykając. Wszedłem do domu bez pukania zdejmując na korytarzu obuwie.

ㅡ Mamo? Tato? ㅡ Zawołałem.

ㅡ Tutaj, synku! ㅡ Usłyszałem głos mamy dochodzącego z ogrodu. Ruszyłem tam widząc swoich rodziców i jedną dziewczynę, która gdy tylko mnie zobaczyła wstała podchodząc i przytulając moją osobę.

ㅡ Dawno cię nie widziałam. ㅡ Uśmiechnęła się odsuwając.

ㅡ Um.. Ja ciebie też Tae-won. ㅡ Posłałem lekki i wymuszony uśmiech.

ㅡ Tak witasz swoją starą przyjaciółkę? ㅡ Oburzyła się, a po chwili cmoknęła mnie w policzek chichocząc cicho.

ㅡ Tato... O co chodzi?

ㅡ Usiądź. ㅡ Powiedział tak, więc usiadłem obok rodzicielki, która zaraz złapała moją dłoń. ㅡ Otóż... Razem z mamą przedyskutowaliśmy pewne sprawy i wpadliśmy na pomysł, że sami znajdziemy ci dziewczynę, a Tae-won jest piękną modelką i znacie się od dzieciństwa.

ㅡ Co? ㅡ Warknąłem, a uścisk matki się zwiększył. ㅡ Jestem z Jiminem i go kocham. Nie zmusicie mnie. Nie możecie! ㅡ Krzyknąłem zdenerwowany wstając z miejsca.

ㅡ Jungkook. Chcemy dla ciebie dobrze...

ㅡ Jimin jest moim życiem. Wreszcie znalazłem tą prawdziwą miłość, mamo. ㅡ Powiedziałem patrząc na kobietę. ㅡ Myślałem, że go akceptujecie.

ㅡ Skarbie, akceptujemy, ale lepiej żebyś był z dziewczyną.

ㅡ Nie. ㅡ Rzekłem stanowczo. ㅡ Przepraszam, Tae-won, ale nic z tego nie wyjdzie. ㅡ Rzuciłem wchodząc do środka ignorując krzyki ojca bym wracał, przy okazji wpadając na brata przy wyjściu z domu.

ㅡ Kiedy przyjechałeś?

ㅡ Co, ty też o tym wiedziałeś?

ㅡ Ale o czym?

ㅡ Rodzice chcą mnie zeswatać z Tae-won. Wiedziałeś o tym?

ㅡ Nie, naprawdę. Nie miałem pojęcia. Ale Guk..

Ominąłem go wychodząc z domu i wsiadając do samochodu i wracając do Seulu.

Zdenerwowany wszedłem do swojego mieszkania trzaskając drzwiami, lecz nie spodziewałem się zastać w salonie starszego, który wstał, kiedy tylko mnie zobaczył.

ㅡ Co tu robisz? Nie miałeś być w pracy? ㅡ Spytałem nie kontrolując zdenerwowania, dlatego moje pytania zabrzmiały oschło.

ㅡ Ja... Mam na nockę. ㅡ Spuścił głowę. ㅡ I... Chciałem przeprosić za wczoraj. ㅡ Dodał.

ㅡ Nic się nie stało, a teraz chcę być sam, dobrze?

ㅡ Ale... Dlaczego?

ㅡ Po prostu. Proszę wyjdź. ㅡ Powiedziałem wskazując na drzwi. ㅡ Jutro do ciebie zadzwonię.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Rzekł opuszczając moje mieszkanie. Nie chciałem go teraz ranić, ani sprawić na jego twarzy smutek, lecz byłem zbyt wytrącony z równowagi by z nim rozmawiać, a nie chciałbym powiedzieć czegoś złego co mogłoby go jeszcze bardziej zranić.
Lepiej żebym ochłonął.

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now