-101-

768 45 22
                                    

Po tamtym dniu spędzony z fanami stwierdziłem, że czas się wziąć za siebie, dlatego też trenowałem więcej, lecz z umiarem, tworzyłem piosenki z Jiminem, który był zadowolony z mojego poczucia humoru, a także z tego, że nie obwiniałem się czy inne co i tak nie zwalniało mnie od psychologa.

Przez zatracony i pracowity czas kompletnie zapomniałem o Tae-won i innych problemach. Nie myślałem o tym w ogóle. Chciałem żyć jakby tego nie było.

Mijały dni, a z tym zbliżał się nasz koncert. Byłem podekscytowany jak małe dziecko. Dawno nie miałem żadnego koncertu co też także się bałem, lecz cieszyłem się, że w końcu zobaczę się ze swoimi fanami.

ㅡ Jiminnie? ㅡ Spytałem siedząc przed komputerem.

ㅡ Hm?

ㅡ Posłuchaj ten kawałek.

ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnął zgadzając się już na tą prośbę setny raz. Podałem mu słuchawki włączając melodie.

ㅡ I jak?

ㅡ Chaotyczne. Za dużo wszystkiego dodałeś. Kookie.. Nie jestem profesjonalnym muzykiem, czy producentem, ale teraz patrzę ze strony fana. Jakby to on słuchał, w końcu od twojego debiutu z tobą byłem. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Czyli znowu źle... ㅡ Powiedziałem zły na siebie.

ㅡ Co jest Jungkook?

ㅡ Nie wiem. Od jakiegoś czasu nie mogę skomponować dobrego kawałka. Nic mi nie wychodzi. Nie chcę zawieść fanów...

ㅡ Może za dużo pracujesz. Chodź ze mną.

ㅡ Gdzie?

ㅡ Tym razem... Ja zabieram cię na randkę i to niespodzianka.

ㅡ Co?

ㅡ Nie gadaj tylko jedziemy do domu przebrać się.

Zgodziłem się wstając z krzesła i wraz ze starszym opuszczając budynek wsiadając do samochodu odjeżdżając.

Szybko przebraliśmy się w garnitury co mnie zdziwiło. Podałem chłopakowi kluczyki, który miał prowadzić. Przecież to ma być niespodzianka, nie mogę kierować.

ㅡ Tylko powoli. ㅡ Poprosiłem.

ㅡ Spokojnie, króliczku. ㅡ Uśmiechnął się ruszając.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod jakiś budynek. Wyglądał elegancko. Były różne pary, które wyglądały na bogate.

ㅡ Gdzie jesteśmy?

ㅡ W operze.

ㅡ Skąd miałeś bilety? ㅡ Spytałem zaskoczony, bo z tego co wiedziałem hyung jeszcze nie zarabiał tak jak ja, więc nie miał by jak kupić bilety. ㅡ Pożyczyłeś?

ㅡ Aish, po co się zadręczać? Chodź. Może to pomoże ci odnaleźć harmonię? ㅡ Uśmiechnął się wychodząc z samochodu.
Westchnąłem wiedząc, że i tak mi nie powie. Poszedłem w jego ślady podchodząc do ładnie ozdobionych drzwi, a blondyn podał kobiecie bilety. Weszliśmy bez problemu zajmując miejsca na jednym z balkonu skąd był świetny widok.

ㅡ Jimin. To miejsce nie jest takie tanie. Kupują je bardzo bogaci ludzie. Spójrz.. ㅡ Wskazałem dyskretnie na innych ludzi. ㅡ Siedzą tu prawie sami premierzy czy nie wiem... Nawet prezydent. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Raz byłem już w operze i wiem, że te miejsca są strasznie drogie. Skąd miałeś pieniądze, kochanie? No powiedz mi, proszę.

ㅡ Nie, Guk. Ciesz się z tej małej wycieczki, a nie zmartwiaj się pieniędzmi.

ㅡ Jiminnie.. Powiedz. Bo wyjdę stąd. ㅡ Wstałem, lecz starszy z powrotem mnie posadził na miejsce.

ㅡ No dobrze powiem, ale nie krzycz.

ㅡ Nie będę.

ㅡ Wiesz, że głupio mnie prosić o pieniądze kogokolwiek, dlatego... Zabrałem nawet taki mały kredyt. Pomógł mi Pan Kim.  Choć sam chciał mi pożyczyć to nie pozwoliłem mu.

ㅡ Jimin...jak kredyt? Przecież..

ㅡ Nie ważne. Zaczyna się. Cicho. ㅡ Powiedział zasłaniając moje usta dłonią.
Wywróciłem oczyma stwierdzając, że później wrócimy do tej rozmowy.
Spojrzałem na scenę, na której były osoby przebrane w staromodne ubrania z tamtej epoki.
Śpiewali pięknie. Była cyganka, która zakochała się w jednym z żołnierzy, lecz to przez niego na końcu ginie by być z inną kobietą.

Spektakl się zakończył. Wstaliśmy klaszcząc.

ㅡ Wiesz jaki był tytuł? ㅡ Spytał, gdy wyszliśmy z budynku do samochodu.

ㅡ Coś mi świta.

ㅡ Carmen.

ㅡ No tak. Z stąd to kojarzyłem. Ale podobało mi się. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Mieli tą harmonię, wdzięk....

ㅡ Mi także. Wracajmy do domu.

Tym razem to ja wsiadłem za kółko, a starszy na miejsce pasażera.
Wróciliśmy do domku.

ㅡ Jimin, a... Dokończymy? Dlaczego zabrałeś kredyt? Przecież z tym się wiąże...

ㅡ Wiem. Ale chciałem cię sam zabrać na randkę. No nie złość się. Nie chciałem byś ty płacił, a chciałem zrobić ci niespodziankę. Spokojnie spłacę to niedługo.

ㅡ Ale kochanie..

ㅡ Nie martw się. ㅡ Uśmiechnął się całując mnie w usta. Oddałem gest trzymając go w pasie. ㅡ Jungkookie.. Naprawdę cię kocham.

ㅡ A ja kocham ciebie. ㅡ Wyznałem przytulając go. ㅡ To jak? Gorąca kąpiel? Tylko we dwoje?

ㅡ Brzmi kusząco. ㅡ Zaśmiał się uroczo prowadząc nas do łazienki. ㅡ Pójdę po olejki, a ty napełnij wannę.

Skinąłem głową zdejmując szybko swój garnitur, kładąc go na pralce. Następnie odkręciłem kurek z gorącą wodą. Wstałem na równe nogi zdejmując swoją bieliznę. Po kilku chwilach wrócił blondyn, a kiedy mnie zauważył upuścił zaskoczony olejki na podłogę.

ㅡ Co jest, kochanie?

ㅡ N-nic.. ㅡ Powiedział zbierając z ziemi buteleczki. ㅡ Zaskoczyłeś mnie.  

ㅡ Znowu? Skarbie musisz się w końcu przyzwyczaić. ㅡ Zaśmiałem się pomagając mu. ㅡ No dalej. Rozbieraj się i wskakuj do wody.

ㅡ A-ale odwróć się. ㅡ Poprosił. Westchnąłem zabierając mu wszelkie zapachy z dłoni kładąc je na umywalkę. Powoli zdjąłem jego marynarkę, koszule wszystko rzucając na pralkę tuż obok moich rzeczy. Gdy złapałem za pasek od jego spodni wzdrygnął się.

ㅡ Chyba rozumiem.. ㅡ Szepnąłem widząc jego zamknięte oczy, które zaraz otworzył. ㅡ Ty po prostu... Się mnie brzydzisz tak? Nie chcesz robić tego ze mną.

ㅡ O czym ty mówisz, Guk. Nic takiego nie powiedziałem.

ㅡ Naprawdę? ㅡ Odsunąłem się. ㅡ Ale ja to widzę. Wzdrygasz się na mój dotyk.

ㅡ Króliczku, przestań. ㅡ Podszedł kładąc dłonie na mej klatce piersiowej  jeżdżąc po niej aż do mojej szyi. ㅡ To nie prawda. Po prostu dawno tego nie robiliśmy, bo mieliśmy dużo na głowie, a ja... Zapomniałem jak to jest. No dalej, Guk. Chcę ciebie. ㅡ Mówił uwodzicielsko. ㅡ Myśl o mnie nie o czymś innym. ㅡ Złapał moje dłonie przysuwając je do jego spodni. ㅡ Chcę się z tobą kochać. A ty chcesz?

ㅡ Też Jiminnie. Cholernie cię pragnę, ale..

ㅡ To zróbmy to. ㅡ Zagryzł dolną wargę. ㅡ Nie ograniczaj się. ㅡ Dodał wpijając mi się w usta. To mi wystarczyło, lecz nie do końca mu wierzyłem w tej sprawie, ale nie chciałem tego przerywać.

*****************

31.10.20

Już jutro listopad i miesiąc do świąt.

Jak wam się podoba?

Miłego dnia kochani💖💖💖💖


Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now