-35-

1.3K 67 21
                                    

Przez większość czasu włóczyłem się po mieście aż w ten sposób minęły dwie godziny, gdzie rozmyślałem nad tym co powiedzieć, a także na temat trasy.
Nim zauważyłem dotarłem pod mieszkanie młodszego.
Wziąłem głęboki oddech pukając w drewnianą powłokę, a po chwili usłyszałem dobiegające stamtąd śmiechy.
Chciałem się wycofać wiedząc, że będę przeszkadzał, lecz drzwi się otworzyły, a w progu stał brunet widocznie zaskoczony moimi odwiedzinami.

ㅡ Jimin?

ㅡ Przepraszam, chyba przyszedłem nie w porę. Przyjdę później. ㅡ Powiedziałem patrząc w ciągle na swoje buty.

ㅡ Czekaj. Nie idź i zostań. To tylko moja rodzina, ale już jadą. Wejdź.

ㅡ Nie, nie... Bo... Chciałem porozmawiać, ponieważ...... Jest mi tak strasznie głupio i smutno, że krzyczałem i no..

ㅡ Nic sie nie stało, Chim. Mogłem wcześniej mówić. To moja wina. Wejdź, a ja ich odprowadzę do samochodu. ㅡ Rzekł wciągając mnie do środka, gdzie na korytarzu spotkałem rodziców oraz brata młodszego, którzy ubrani mieli zamiar już wychodzić.

ㅡ O Jimin. ㅡ Uśmiechnęła się kobieta przytulając mnie. ㅡ Jak u ciebie skarbie?

ㅡ Dobrze, dziękuję. ㅡ Odpowiedziałem z uśmiechem.
Przywitałem się z nimi, a potem pożegnałem, gdy wyszli.
Piosenkarz wrócił po kilku minutach zdejmując buty, a następnie bluzę.
Od razu go przytuliłem chowając twarz w jego zagłębieniu szyi.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Naprawdę przepraszam. Przeze mnie płakałeś...

ㅡ Skąd...

ㅡ Jung-hyung mi pisał. Nie wiń go za to, ale dzięki także jemu wiem co robić. Przepraszam.

ㅡ Jimin. Wiesz, że nie ode mnie zależy trasa. Nie chcesz jechać, ale musisz. Prezes tak nakazał. Ja.. Ja nie chcę by coś ci zrobił, więc musisz jechać. On nigdy taki nie był. Nie robił nikomu krzywdy, więc dlaczego miałby tobie zrobić?

ㅡ Pojadę z tobą. ㅡ Szepnąłem cicho. ㅡ Pojadę. Ale mam pytanie. Czy coś jeszcze przede mną ukrywasz? Hyung pisał, że więcej dowiem się od ciebie.
O co mu chodziło?

ㅡ Nie słuchaj go. Nie mam już nic do ukrycia. Uwierz.

ㅡ Wierzę, ale jak coś to mów.

ㅡ Powiem. ㅡ Przytulił moją osobę. ㅡ Kocham cię.

ㅡ Ja ciebie też kocham. ㅡ Odpowiedziałem. ㅡ Nie chciałem krzyczeć.

ㅡ Jimin, wiem. Nie martw się już.

ㅡ A o twoje zdrowie mam? I o te tabletki?

Odsunął się zaskoczony.

ㅡ Skąd wiesz? Jung ci powiedział?

ㅡ Myślałem, że sam mi powiesz, ale odpowiedziałeś, że nie masz już nic do ukrycia, a jednak. Dlaczego mi nie powiedziałeś?

ㅡ Nie było takiej potrzeby. ㅡ Mruknął idąc do salonu. ㅡ Skończymy temat.

ㅡ Nie, kiedy się o ciebie boję. ㅡ Powiedziałem idąc za nim. ㅡ Nadal bierzesz te tabletki?

ㅡ Nie ma żadnych tabletek.

ㅡ Mam poszukać? Wytwórnia wie o twoim samopoczuciu? Pewno gówno wie. Lepiej mi powiedz..

ㅡ Przestań! ㅡ Krzyknął. ㅡ Mam dosyć już. Skończ ten temat. ㅡ Zaczął płakać zasłaniając swoje uszy i siadając na kanapie.

ㅡ Jungkook...

ㅡ Brałem je zanim się poznaliśmy, ale teraz ich nie biorę, bo ty jesteś moim lekarstwem na bezsenność. ㅡ Spojrzał na mnie. ㅡ Nadal nie rozumiesz? Wytwórnia wiedziała o tym, dlatego miałem psychologa, ale tylko tydzień. Miałem zapisane na to lek, ale skutki uboczne to brak apetytu. Nie jadłem, nie chciałem przez co głodowałem aż w końcu zmienili mi na inne. Życie gwiazdy nie jest takie magiczne jak wszyscy uważają. Owszem można mieć wszystko, ale czasami trzeba poświęcić także swoje zdrowie dla tego. Inni nie widzą tych minusów. Myślą, że to łatwa praca. Pisanie piosenek, ćwiczenie choreografii... To nie tylko to! ㅡ Ponownie uniósł głos. ㅡ Po tym jak zostałem rzucony przez Sunmi nie mogłem tego przetrawić. Kochałem ją, ale widocznie to nie było to. Wtedy pragnąłem tych leków jak narkotyków. Ale w którymś momencie  zauważyłem, że to mnie wyniszcza, więc wyrzuciłem je. Wtedy, kiedy cię poznałem minęły trzy dni od rzucenia ich. Później było jeszcze lepiej i to dzięki tobie. Zrozumiem jeśli to cię teraz zrazi do mojej osoby.

Stałem jak słup soli zaskoczony jego słowami i tym co mi teraz wyznał.
Chciałem tylko konkretną odpowiedź, a tym czasem on się przede mną otworzył. Nie spodziewałem się tego.

Nic nie mówiąc usiadłem obok niego przytulając go całując w policzek.

ㅡ Nie zrażasz mnie, Guk. Dziękuję, że się otworzyłeś, a także mi zaufałeś.

ㅡ Zasługujesz na to co najlepsze, Jimin. Po tym nadal mnie chcesz?

ㅡ Jakby inaczej. Wierzę, że już nie bierzesz tych tabletek. Sam pokonałeś nałóg. Jesteś silny, Guk. 

Spuścił głowę pociągając nosem. Położyłem dłoń na jego policzku zmuszając by na mnie spojrzał. Posłałem mu uśmiech cmokając go najpierw w nos, potem czoło, na koniec w usta, przy których zostałem trochę dłużej.

ㅡ Uśmiechnij się. ㅡ Poprosiłem siadając na nim okrakiem. ㅡ Brzydko wygadasz bez uśmiechu. ㅡ Powiedziałem te same słowa co młodszy kiedyś do mnie.
I naprawdę to pomogło. Chłopak uniósł lekko kąciki ust opierając głowę na mojej klatce piersiowej. Wplątałem palce w jego włosy głaszcząc je.

ㅡ Cieszę się, że jesteś.

ㅡ Ja również jestem szczęśliwy, Jungkookie.

Przytulił mnie mocnej cicho szlochając.

ㅡ Jung... ㅡ Nie dokończyłem, ponieważ brunet podniósł głowę całując mnie w usta. Oparł się o oparcie kanapy ciągnąc moją osobę ze sobą.
Czułem jakby świat wokół nas nie istniał, a jesteśmy tylko my.

ㅡ Jesteś głodny?

ㅡ Trochę, ale zjem pod warunkiem, jeśli pozwolisz mi założyć twoją koszulę.

ㅡ Zgadzam się. ㅡ Zaśmiał się lekko.

Wstałem biegnąc do sypialni rozbierając się i zakładając największą jaką miał koszulę, która była do połowy moich ud. Bonus był taki, że nie miałem nic na sobie oprócz ubrania Kooka.
W takim wydaniu wszedłem idąc do kuchni.

ㅡ Pomóc ci?

ㅡ Zrób herbaty. ㅡ Poprosił. Skinąłem głową podchodząc do szafy wyjmując z niej dwa kubki, do których wrzuciłem dwie saszetki herbaty.
Po chwili poczułem jak materiał podwija mi się do góry, a następnie ciepłą dłoń na swoim pośladku. ㅡ Nie sądziłem, że zdejmiesz również bieliznę.

ㅡ Nie wygodnie by było. ㅡ Zaśmiałem się.
Po chwili usłyszałem odpinający rozporek, a potem męskość młodszego przy moim wejściu. Nim zdążyłem zareagować krzyknąłem na całe gardło, kiedy wszedł we mnie do samego końca. Oparłem ręce o szafkę nade mną próbując się rozluźnić.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Szepnął przytulając mnie. ㅡ Nie mogłem się powstrzymać już. Mogłem pójść po lubrykant. Przepraszam.. To poczekaj. ㅡ Powiedział wychodząc ze mnie i gdzieś idąc. ㅡ Wiem, że już za późno... ㅡ Mówił rozlewając żel na swoim członku ponownie we mnie wchodząc. Lepiej później niż wcale.
Zrobił pierwsze pchnięcie. Jęknąłem cicho.

Odwrócił moją osobę do siebie sadzając na blacie i bardziej rozszerzając moje nogi. Wszedł we mnie nie śpiesząc się tym razem. Robił powolne pchnięcia, lecz głębokie.

ㅡ Na koncercie będziesz miał niespodzianką. ㅡ Szepnął z uśmiechem.

ㅡ Jaką?

ㅡ Nie mogę ci, kochanie powiedzieć. ㅡ Zaśmiał się. Wydąłem dolną wargę niezadowolony, lecz po chwili odchyliłem głowę do tyłu jęcząc, kiedy trafił w mój czuły punkt. ㅡ Mogę ci powiedzieć, że... To tylko dla ciebie.

ㅡ Ah, chce już koncert... ㅡ Wysapałem zarzucając ręce za jego kark. ㅡ Aish.. ㅡ Syknął, gdy zrobił mocne pchnięcie powodując tym, że uderzyłem w szafkę głową.

ㅡ Przepraszam. ㅡ Cmoknął mnie w usta. ㅡ Chodźmy na kanapę. ㅡ Oznajmił biorąc moją osobę na ręce idąc do salonu kładąc na meblu zwisając nade mną. 

******************

08.07.20

Hejoo jak wam mija dzień?
Podoba się?
Miłego dnia!

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now